29 września zadebiutuje EA Sports FC 24, czyli bezpośredni spadkobierca serii FIFA. W oczekiwaniu na premierę postanowiłem sprawdzić FIFA Football – mobilną odsłonę serii. Czy warto w ogóle zawracać sobie nią głowę?
FIFA Football to zupełnie inne podejście do gry
Do FIFA Football, zwanego potocznie FIFA Mobile, miałem już swoje podejście wiele miesięcy temu, ale wtedy gra nie potrafiła mnie przyciągnąć na dłużej niż zaledwie kilka tygodni. Od tego czasu jednak sporo się zmieniło, a ja postanowiłem dać jej jeszcze jedną szansę. W końcu w oczekiwaniu na EA Sports FC 24 nie mam zbytnio w co grać, jeżeli chodzi o piłkarskie symulatory. FIFA 23 jest w stanie agonalnym, a konkurencji po prostu nie ma.
Mobilna wersja FIFA ma jedną ogromną zaletę względem standardowej serii gier FIFA, gdzie najważniejszy jest tryb FUT. Tutaj cała gra się kręci wokół niego, ale kolejnych zawodników odblokowujemy o wiele szybciej niż w przypadku „oryginału”, co sprawia, że nowych zawodników aż chce się testować.
Przejdźmy więc do tego, jaka jest FIFA Football i czy tym uboższym kuzynem serii FIFA (teraz EA Sports FC 24) warto się w ogóle zainteresować. Moim zdaniem tak, a o tym, dlaczego tak twierdzę, przeczytacie niżej :)
FIFA Football zapewnia gładkie wprowadzenie
Nowe osoby, które chcą się zabrać za testowanie FIFA, nie mają na pewno prostego zadania. W gruncie rzeczy produkt EA nie wprowadza w niuanse trybu FUT i tego, co jest niezbędne, jeżeli chce się osiągnąć sukces. W przypadku FIFA Football jest zupełnie inaczej.
Mobilna produkcja od samego początku prowadzi nas za rączkę, a sympatyczny Kylian Mbappe (chociaż kibice PSG i Realu Madryt mogliby się nie zgodzić z tym, że jest sympatyczny) opowiada o wszelakich funkcjach, możliwościach, ustawieniach, trybach rozgrywki czy też podstawowym sterowaniu.
Co więcej, za każde poprawnie wykonane zadanie dostaniemy od Żółwia (Kyliana Mbappe) nagrody. Te są różne, ponieważ raz będą to unikatowi zawodnicy, a innym razem boost do treningu, monety czy inna waluta do wykorzystania w sklepie. Tryb Wyzwań oprócz tego, że jest przyjemny do grania, to po prostu płynnie wprowadza do gry.
Jak już przejdziemy przez najważniejsze zadania, co mi osobiście zajęło około 30-40 minut, odblokowane zostaną wszystkie opcje i będziemy mogli grać po swojemu. Zapewne większość z graczy sięgnie wtedy po tryb Division Rivals, który jest bliźniaczo podobny do tego z FIFA i w sumie to nie ma w tym nic dziwnego. W końcu to najpopularniejszy format rozgrywek, gdzie wybieramy swoją jedenastkę i gramy spotkania z innymi osobami.
Gameplay jest… smartfonowy?
Jeżeli chodzi o sam gameplay FIFA Football, to trudno go przesadnie krytykować. Oczywiście można napisać, że fizyka tutaj nie istnieje, animacje i poziom zawodników sterowanych przez AI jest fatalny i zatrzymał się mniej więcej na FIFA 10/11, a sama grafika też nie powala na kolana, ale to przecież mobilna gra, która w dodatku dedykowana jest masowemu odbiorcy, a więc musi odpalić także na tych nieco starszych telefonach.
Poza tym obecne ograniczenia technologiczne po prostu nie pozwalają na przeniesienie takich technologii, jak HyperMotion, do 6 czy 7-calowego pudełeczka. Patrząc więc logicznie na gameplay FIFA Football, najlepiej go określić po prostu „smartfonowym”.
Ot, gra się przyjemnie i można popykać kilka meczów leżąc wieczorem w łóżku, będąc w podróży komunikacją miejską czy pociągiem, ale w momencie, gdy wyjdzie EA Sports FC 24, prawdopodobnie nie sięgnę już po FIFA Football.
Zresztą, 26 września ma wyjść EA Sports FC Mobile i nie wiadomo, jak wtedy będzie produkcja wyglądać oraz co dokładnie się zmieni. Na krótkim, 47-sekundowym trailerze, niewiele pokazano.
Piłka nożna oferowana Zetkom
W świecie piłki nożnej dużo się mówi o tym, że trzeba zmienić format rozgrywek na krótszy, uatrakcyjnić transmisje i sposób ich przekazu. Być może wyjść z nimi nawet na TikToka czy Instagram. Eksperci uważają, że Zetki konsumują treści związane z futbolem w zupełnie inny sposób. Nie bez powodu o tym piszę, ponieważ taka właśnie jest FIFA Football. To świeże podejście do serii, które nadaje się właśnie do tego, żeby odpalić grę na 15-20 minut dziennie.
Pomiędzy krótkimi, bo 5 czy 6-minutowymi spotkaniami, wyskakują nam co chwilę nowe nagrody do odebrania, piłkarze do zgarnięcia, a także popupy z informacjami o kolejnych eventach. Sam rozwój drużyny też jest dynamiczny, ponieważ pierwszą kartę z overallem powyżej 100 można teraz dostać już po zaledwie kilkudziesięciu minutach gry. W moim przypadku był to Kevin De Bruyne, który w swojej specjalnej wersji śmiga aż miło!
Sam gameplay ma też jeszcze jedną, charakterystyczną cechę. Jest po prostu niesamowicie dynamiczny. Akcja tutaj dzieje się od bramki do bramki, a same spotkanie nie dłużą się aż tak, jak w tradycyjnej FIFA. Głównie z tego powodu, że tutaj trwają po kilka minut, a w takiej FIFA 23 potrafiły aż kwadrans.
FIFA Football to świetny zabijacz czasu
Uważam, że FIFA Football to świetny zabijacz czasu, gdy akurat ma się wolny kwadrans i smartfon pod ręką. Dla fanów piłki nożnej to ciekawa opcja także w okresie wakacyjnym, gdy krajowe rozgrywki jeszcze nie wystartowały, sezon w FIFA/EA Sports FC już się zakończył, a my nie mamy w co grać. EA zadbało też o to, żeby w Item Shopie można było na co wydać swoje ciężko zarobione pieniądze.
Mikropłatności nie są tutaj uciążliwe, ale po prostu nie można o nich nie wspomnieć. Wydając pieniądze dostajemy paczki, z których wypadają piłkarze – jedni lepsi, inni gorsi, ale to napędza rozwój klubu i daje oczywiście przewagę względem tych, którzy paczek nie kupują. Jednak darmowych nagród jest na tyle sporo, że spokojnie da się grać bez płacenia.
FIFA Football – czy warto?
Na pytanie, czy warto zagrać w FIFA Football, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeżeli jesteś fanem futbolu, na pewno powinieneś dać szansę tej produkcji, bo zapewnia nawet przyjemną zabawę i można pograć swoimi ulubionymi zawodnikami, których na co dzień podziwiasz na prawdziwej murawie.
Jeżeli jednak nigdy Cię piłka nożna nie zainteresowała aż tak mocno, to prawdopodobnie się zawiedziesz. W końcu FIFA Football to drewniana fizyka, przeciętne animacje i 22 chłopów, którzy biegają za kawałkiem skóry, żeby wbić go pomiędzy trzy metalowe elementy. Nic ciekawego, prawda? :)