Witajcie, Drodzy Czytelnicy, w kolejnej odsłonie Felietonowa – cyklu artykułów poświęconych tematyce tabletów i całego ekosystemu z nimi związanego. Mam nadzieję, że pierwszy odcinek, który możecie znaleźć tutaj, znalazł Wasze uznanie i z pewną dozą niecierpliwości czekaliście na kolejną część. Oto i ona. Dziś zajmiemy się tematem iście priorytetowym w kwestii tabletów internetowych, czyli internetem właśnie. Ale nie byle jakim: zajmiemy się internetem darmowym.
Nie ma co ukrywać – internet to dziś medium, bez którego absolutnie nie można funkcjonować, jeśli ma się duże zapotrzebowanie na szybką wymianę informacji, rozrywkę i utrzymywanie kontaktu ze znajomymi czy kontrahentami. Sieć wrosła w naszą codzienność tak mocno, że z wielu rzeczy człowiek potrafi zrezygnować, ale nie z globalnej pajęczyny. W kontekście urządzeń przenośnych temat jest jeszcze ważniejszy, bowiem większość osób kupujących smartfony i tablety chce je wykorzystywać do konsumpcji dóbr sieciowych. Jednak mówiąc o mobilnej transmisji danych, od razu nasuwa się na myśl stara prawda: w Polsce bezprzewodowy internet nadal jest nieproporcjonalnie drogi w stosunku do jego możliwości czy też cen w krajach wysoko rozwiniętych. I jak tu zaspokoić swoją żądzę internetowych przyjemności w tablecie, nie idąc przysłowiowo „z torbami”?
Co mocno mnie dziwi, nadal ogromna rzesza osób nie ma zielonego pojęcia, że istnieje możliwość korzystania z internetu mobilnego w Polsce całkowicie za darmo. Co więcej – możemy z tej opcji korzystać od około dwóch lat, a wciąż o istnieniu usługi wie mały odsetek osób – wbrew temu, że dostęp do internetu o którym mówię w założeniach miał być nadzieją na walkę z wykluczeniem cyfrowym oraz szansą na łatwe udostępnienie sieci osobom mniej zamożnym.
Aero2 – ta właśnie sieć to sposób na całkowicie nieodpłatny transfer danych w technologii 3G. Słyszeliście może o niej? Akurat wśród Was na pewno jest spora wiedza na ten temat, ale dla nie wtajemniczonych przypomnę, jakie parametry otrzymujemy w ramach tej darmowej usługi.
Trzeba przyznać – jeśli ktoś liczy na oglądanie filmów streamowanych w jakości FullHD czy ściąganie ogromnych plików na tablet – mocno się zawiedzie. Za zamówienie karty SIM i przesłanie jej na nasz adres koszty zamykają się w okolicach kwoty 30 złotych – nie płacimy za sam internet (to ważne), ale za koszt produkcji i wysyłki. To koniec jakichkolwiek opłat, a z Aero2 możemy korzystać do 2016 roku (po czym pieniądze są po oddaniu karty zwracane). Po złożeniu wniosku na nasz adres przychodzi karta SIM, która zgodna jest wyłącznie z modułami 3G działającymi w paśmie 900 MHz. Zalecana jest też kategoria 10 sieci HSPA, ale mimo to internet działa i na modemach z kategorią 8. Parametry transmisji nie wgniatają w ziemię – mamy do czynienia z downloadem rzędu 512 kbps oraz uploadem rzędu 256 kbps (są to maksymalne wartości, ale nie muszą być stałe, wszystko zależy od zasięgu – w większości przypadków transfer odbywa się z pełną przepustowością). Sesje są rozłączane co godzinę, ale nie mamy do czynienia z absolutnie żadnym limitem transferu danych. Kartę może zamówić jedynie osoba pełnoletnia, posiadająca polskie obywatelstwo.
Kończąc techniczne rozważania, powiem krótko skąd usługa się wzięła, bo jak wiemy nic nikomu z nieba nie spada. Mówiąc krótko: przyznając koncesję na pasmo LTE 2,6 GHz operatorowi Aero2 UKE zażądał udostępnienia za darmo 20% pasma należącego do operatora na rzecz bezpłatnego dostępu do internetu, który miał zostać udostępniony przez 3 lata od osiągnięcia pokrycia Polski zasięgiem Aero2 na poziomie 75%. Wskutek późniejszych komplikacji zamiast do 2014 roku, internet będzie świadczony aż do roku 2016. To tyle z prawno – technicznego punktu widzenia.
Patrząc jedynie na liczby, łatwo można stwierdzić, że korzystanie z sieci Aero2 przy jej ograniczeniach to w dobie dynamicznego rozwoju superszybkich sieci LTE i przy obecnie bardzo dobrym zasięgu technologii 3G wydaje się nieco bezsensowne. Szybkość transmisji dla osób przyzwyczajonych do szybkich łączy będzie dużym minusem, ale czy prawda jest tak brutalna, jak przedstawiają ją cyfry? Ja jestem pewien, po głębokiej analizie, iż bezpłatny internet to coś, co posiadacz tabletu powinien rozważyć bardzo poważnie. W dzisiejszym odcinku postaram się przedstawić Wam argumenty za stwierdzeniem, że dla mobilnego człowieka Aero2 to prawdziwa gratka. A zatem: dlaczego powinniśmy cieszyć się z wolnego internetu, podczas gdy inne propozycje oferują nam kilkukrotnie lepsze parametry?
Pierwszy argument, przemawiający za bezpłatnym dostępem do internetu, zawiera się już w jego definicji. Za transmisję danych u różnych operatorów musimy obecnie sporo zapłacić – a jak wiemy, tablety (zwłaszcza te z Androidem) uwielbiają internet. Dostępne na rynku pakiety internetowe lub oferty abonamentowe w mniejszym lub większym stopniu pozwalają nam na cieszenie się dostępem do sieci, jednak nigdy nie zapewnią nam pełnej wolności od opłat czy limitów. Za dostęp do sieci Aero2 nie płacimy wcale, co przy dużym zużyciu internetu przez urządzenia mobilne jest ogromnym, nie do przecenienia wręcz, atutem. Jeśli ktoś lubi, to w sieci może przebywać na okrągło: w dzień i w noc, w święta i w dni powszednie, w domu i na wyjazdach, w aucie i w pociągu – najważniejsze, że niezależnie od stopnia wykorzystania sieci, nie zapłacimy ani grosza. Osoby, za którymi ciągną się rachunki, faktury i inne tego typu uprzykrzające życie papierzyska, docenią brak opłat z całą pewnością. Zresztą nie tylko one – w codzienności pełnej kosztów brak przymusu uiszczania opłat za mobilny internet to naprawdę duży plus. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przecież wydać na ciekawy program, grę czy donację dla ulubionego developera – zyskujemy więc podwójnie.
Zaletą numer dwa, która jest bardzo związana z brakiem opłat, to również całkowity brak jakichkolwiek limitów transferu danych. W Aero2 po prostu nie istnieje pojęcie ograniczenia ilości przesyłanych danych – jesteśmy totalnie wolni. O ile jeszcze możemy przeżyć opłatę za pakiet internetowy u naszego operatora komórkowego, to bariery stawiane przed nami są ciężkie do zaakceptowania, jeśli ktoś dużo korzysta z internetu na smartfonie czy tablecie. Powiedzmy sobie szczerze – nie lubimy być niczym ograniczani, to trochę taka nasza narodowa cecha. A nie ma bardziej kłopotliwej kwestii jak limit transferu narzucony nam przez dostawcę internetu.
Przywołajmy dla przykładu sytuację z tabletu. Jesteśmy na wyjeździe, mamy ze sobą tylko internet mobilny. Chcemy zainstalować sobie program z mapą restauracji oraz ciekawą grę, dla zabicia czasu w pociągu. Program ma rozmiar 5 MB, a gra 35. Cóż, żaden problem. Włączamy Sklep, parę kliknięć i wyszukane przez nas pozycje zaczynają się ściągać na urządzenie. I nagle, przez nasze zapominalstwo, przekroczyliśmy limit transferu danych w ofercie – a dane są wyceniane zgodnie z taryfikatorem. No i klops – darmowe pozycje zrobiły się płatne, bowiem za nadmierne wykorzystanie sieci musimy dodatkowo dopłacić.
Inna sytuacja: jesteśmy w miejscu, gdzie możemy korzystać wyłącznie z mobilnego internetu. Nagle zaistniała sytuacja, która wymusza na nas skorzystanie z przeglądarki w celu odnalezienia ważnej informacji. Przypominamy sobie jednak, że skończył nam się pakiet internetowy. Nici z dostępu do internetu. Jesteśmy bez naszej prawej ręki w najmniej oczekiwanym momencie.
Aplikacje służące do alarmowania o przekroczonym limicie transferu stały się tak popularne, że opcja kontroli sieci pojawiła się natywnie chociażby w systemie Android. Problem jest poważny – jednak nie dotyczy nas, gdy korzystamy z Aero2. Nie trzeba więc wątpić, jak wielką zaletą jest brak ograniczenia w tej kwestii.
Warto zaznaczyć, że na polskim rynku nie ma faktycznie żadnej oferty, która pozwala na dostęp do sieci bez ograniczeń – reklamowane pakiety faktycznie zawierają limit szybkiej transmisji, po którego przekroczeniu szybkość przesyłu danych drastycznie zwalnia (zazwyczaj do zabawnych 16 kbps). A Aero2 niezależnie od tego czy świeci słońce, Baumgartner skacze z kosmosu bądź też Obama wygrywa wybory, działa nieprzerwanie z prędkością 512 kbps. I w takiej sytuacji małe jest wielkie, nieprawdaż?
Inną ważną zaletą jest brak umów. My, Polacy, jako jedyni na świecie mamy możliwość korzystania z internetu mobilnego bez żadnych podpisów. Zero papierków – oprócz wypełnienia wniosku i jego wysłania nie musimy zobowiązywać się do wypełnienia żadnego paktu z operatorem. Jak chcemy to korzystamy, jak nie to nie. Żadnych doładowań, terminów, planów i taryf. Niech żyje wolność. Wolność i swoboda.
Na nowoczesnych urządzeniach promuje się bardzo rozwiązania chmurowe. Jednak, o ile nie jesteśmy w zasięgu sieci WiFi, w naszym kraju ciężko jest o wydajne korzystanie z tej funkcjonalności na tablecie. Jeśli mamy pakiet, to raczej drżymy o cenne megabajty, aniżeli synchronizujemy nasze pliki z serwerem. Aero2, o ile nie trzymamy na internetowym dysku dużych plików, zdejmuje z nas ograniczenia w tej kwestii – nasze dokumenty czy zdjęcia łatwo możemy zabezpieczyć przed zniszczeniem. Kolejny duży plusik na konto bezpłatnego dostępu do internetu.
Ogólnie rzecz biorąc, dzięki możliwości uruchomienia Aero2, można poczuć co tak naprawdę znaczy mobilność. Synchronizacja poczty, sieci społecznościowych, ciągle włączony komunikator, przeglądarka rozgrzana do czerwoności od nadmiaru korzystania, pełna aplikacji partycja, autoaktualizowanie programów, rozmowy głosowe przez sieć (właśnie – wspominałem że Skype działa bardzo zadowalająco?) i wykorzystanie pełni sieciowego potencjału mobilnych urządzeń zawiera się właśnie w definicji Aero2. Jesteśmy dzięki temu przenośni, tak jak i nasz sprzęt – gdzie my, tam i globalna wioska.
Jednak, jak powszechnie wiadomo, nie ma róży bez kolców. Aero2 ma swoje zalety, ale gdyby nie miało też wad, nie moglibyśmy cieszyć się nim za darmo. Warto wspomnieć o kilku przeszkodach, jakie pojawiają się podczas używania usługi.
Pierwszym problemem jest prędkość, która – bądźmy szczerzy – nie każdego będzie w stanie zadowolić. W dzisiejszych czasach przywykliśmy do szybszego pobierania i wysyłania danych, nawet w smartfonach i tabletach. Warto jednak wspomnieć, że w przypadku mobilnego internetu nie zawsze Aero2 wypada blado – niektóre komercyjne usługi mają ograniczenie do 1 Mbps. Muszę przyznać, że przeglądanie stron internetowych na tablecie poprzez Aero2 jest bardzo przyjemne – na stockowej przeglądarce strony wczytują się bardzo szybko, zupełnie nie odczuwa się deficytu szybkości. Jak to mówią – strach ma wielkie oczy. Nie każdemu będzie pasowała taka prędkość, ale większość w zamian za brak kosztów powinna być ukontentowana.
Kolejna wada to spore upośledzenie funkcji multimedialnych tabletu. Jeśli jesteście fanami filmów HD na YouTube to Aero2 do takich zastosowań się nie przyda. Problemy z płynnym buforowaniem treści pojawiają się już przy rozdzielczości 480p (ale nie jest to niemożliwe – chwilka czekania i można oglądać, jednak nie każdy będzie w stanie to znieść). Odpadają też rozgrywki online gdzie ważny jest krótki ping. Multimedia leżą i nie wstaną na pewno. Aczkolwiek nie ma aż takiej tragedii – radio internetowe działa wyśmienicie.
Biorąc pod uwagę korzystanie z dobrodziejstw Aero2, należy przeprowadzić prostą analizę i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy naprawdę tam, gdzie mam do dyspozycji wyłącznie internet mobilny, muszę korzystać ze streamingu filmów w wysokiej rozdzielczości, pobierać duże pliki oraz używać sieci do innych, „ciężkich” zadań? Przecież w wielu miejscach mamy dostęp do szybszego internetu poprzez WiFi, a zatem tam do woli możemy cieszyć się multimediami. Inna sprawa to fakt, że nawet korzystając z internetu od operatora, który ma świetną szybkość, i tak wiele więcej multimedialnych doznań nie doświadczymy. Dlaczego? Co nam po prędkości, gdy kilka/kilkanaście filmów wyczerpie nam limit transmisji? Jest to naprawdę istotna kwestia, której nie wolno nam pominąć. Tak naprawdę, internet od operatora w kwestii multimediów jest kulawy tak jak i Aero2, i do takich zastosowań wybierzemy raczej szybkie połączenie bezprzewodowe.
Trzeci argument przeciw związany jest z czysto technicznym zagadnieniem, czyli ze zgodnym sprzętem. Aero2 obsługuje niewielka ilość tanich modemów, zaś same moduły 3G w tabletach nierzadko mają problemy z poprawnym działaniem z kartami SIM. Zwłaszcza w chińskich tabletach poprawna praca sieci to istna ruletka – na szczęście w internecie można znaleźć sporo porad i list zgodnego sprzętu. W niektórych miejscach w Polsce trudno jest znaleźć się w zasięgu sieci – tam niestety na razie musimy zapłacić. Białych plam na mapie nadal jest całkiem sporo, i to jest dość uciążliwa bolączka. Warto jednak pamiętać, że co jakiś czas na mapie zasięgu pojawiają się kolejne maszty. Dla sporej ilości osób irytujące może być również cogodzinne zrywanie sesji, jednak da się to przeżyć – w ciągu jednej godziny pobrać możemy około 225 MB danych (realnie 200), co powinno do podstawowych zastosowań w zupełności wystarczyć.
Na dobrą sprawę najpoważniejszym problemem, odpychającym część potencjalnych użytkowników, to czas oczekiwania na karty. Okres ten wynosi około dwa miesiące od daty zamówienia, co skutecznie prowadzi do rezygnacji z usługi wielu osób. Nie ma się co temu dziwić – operator rękami i nogami zapiera się, by maksymalnie utrudnić dostęp do oferty, która jest dla niego tylko obciążeniem.
Suma sumarum – zbierzmy te przemyślenia w całość. Dlaczego Aero2, a nie inne oferty?
Jeśli musiałbym znaleźć jedno, uniwersalne słowo, które związałoby wszelkie widziane moim okiem zalety Aero2 w jedną całość, byłoby to słowo wolność. Dzięki tej usłudze finalnie możemy uwolnić możliwości naszego tabletu, ograniczane skutecznie przez niedostępność sieci WiFi w wielu rejonach oraz stosunkowo drogie pakiety danych w polskich warunkach.
Tablety internetowe ograniczone sztywnymi ramami zacofania technologicznego naszego kraju w pewien sposób nigdy nie były – bez ciągłego dostępu do sieci – naprawdę internetowe. Zawsze trzeba iść było na jakieś kompromisy, takie jak szukanie WiFi na biegu czy odliczanie każdego straconego megabajta z pakietu. Z siecią zawsze był problem – jak nie ten to inny. Dzięki sieci Aero2 kompromisy odstawiamy na bok, wracamy do funkcjonalności. Powiedzmy sobie szczerze – o ile LTE się dynamicznie rozwija, to kogo stać na tablet wspierający tę technologię? Ile jest modeli takich urządzeń na rynku? Jaki jest zasięg LTE w Polsce? W momencie, gdy w budżetowych produktach nawet moduł 3G jest tak osiągalny jak przysłowiowa wygrana w totolotku, nie ma na razie miejsca na popularność tego standardu. Aero2, mimo że nie jest rewolucyjne, to właśnie w swej prostocie rewolucyjne… jest. Nigdzie indziej miejsca z darmową siecią 3G nie znajdziemy, a to sytuacja wyjątkowa. Może i za granicami naszego kraju więcej się zarabia, ale internet darmowy mamy właśnie my – cieszmy się z tego faktu. W sumie nie tylko cieszmy – korzystajmy z usługi ile się da.
Ktoś może stwierdzić, że Aero2 zapewniając nam zaniżenie standardów prędkości uwstecznia rozwój technologii w Polsce. A ja odpowiem: z jednej strony można tak na to spojrzeć, ale z drugiej – to my, Polacy, przez niektóre narody postrzegani jako technologicznie wyalienowani, jesteśmy niejako prekursorem darmowego internetu „dla ludu”. Od czegoś trzeba przecież zacząć. A rozwój sieci bezprzewodowej zależy nie od usług bezpłatnych, a właśnie komercyjnych.
Kończąc, zastanawiam się, dlaczego musimy zawsze narzekać na wszystko, co jest za darmo? Polakowi ciężko jest dogodzić, nawet jeśli da mu się coś w prezencie. Dla odmiany, bądźmy wredni, nie spełniajmy naszego „polaczkowego” stereotypu i nie marudźmy na usługę, która jest swoistym ewenementem. Dla odmiany, doceńmy ją.
Domyślam się, jaki zarzut możecie wystosować względem Aero2 – zapytacie, jak korzystać z internetu w tablecie bez odpowiedniego modułu. Odwieczna wojna myśli, czyli czy kupować urządzenie z wbudowanym 3G, czy może jednak poszukać innych rozwiązań. W następnym odcinku postaram zmierzyć się z właśnie tym problemem – a zatem, do soboty!
Przypominam, że wszelkie uwagi i prośby możecie przesyłać na mój adres e-mail: [email protected]. Jeżeli tylko macie jakieś pytania bądź pomysły na tematykę felietonów, piszcie śmiało, chętnie wysłucham Waszych sugestii. Tymczasem zapraszam Was do dyskusji.