Federal 40 Sicario – recenzja wystrzałowych słuchawek dokanałowych

Ostatnimi czasy dosyć regularnie zdarza mi się recenzować słuchawki różnego typu, ale niemal zawsze mają one pewną wspólną cechę – są bezprzewodowe. Zawsze staramy się odpowiednio dokładnie podejść do kwestii jakości dźwięku, jednak z punktu widzenia portalu technologicznego na ogół interesuje nas elektroniczny aspekt danego urządzenia, stąd taki a nie inny wybór recenzowanych modeli. Tym razem jednak pojawiło się coś, obok czego zwyczajnie szkoda byłoby przejść obojętnie. Federal 40 Sicario, czyli przewodowe słuchawki dokanałowe, które nie dość, że są ręcznie wykończone i wykonane z łusek po nabojach, to na dodatek odpowiedzialna za to ekipa jest z Polski, a konkretniej rzecz ujmując – z Będzina. Jak myślicie, czy będą naprawdę takie wystrzałowe?

Zacznijmy od krótkiego przedstawienia oferty producenta, bo chłopaki z Będzina nie mają zbyt szerokiego portfolio i szkoda byłoby o nim nie wspomnieć. Pierwszym zaproponowanym konsumentom modelem były słuchawki Federal 40 FBI – nadal dostępne, wycenione na 99 złotych. Aktualnie słuchawkowym przedstawicielem oferty producenta są słuchawki Federal 40 Sicario. Co je charakteryzuje? Oczywiście ręczne wykonanie z łusek nabojów .40 Smith&Wesson, ale także idea, jaka przyświecała podczas projektowania słuchawek. Sicario to… a zresztą, przeczytajcie, co o tym pisze sama ekipa Federal 40 ;).

Dobrze, że wspomniana została cena, bo trudno byłoby o niej nie napisać. Za Federal 40 Sicario trzeba zapłacić 129 złotych, a jeśli ktoś ma wyjątkowe ciągotki do kalibru .40, to za 49 złotych może zakupić komplet nakrętek na wentyle wykonanych z tych samych łusek. No, to skoro wstęp mamy za sobą, to przejdźmy do szczegółów.

Wzornictwo i zestaw sprzedażowy

Zacznijmy może od tego drugiego. Słuchawki przychodzą w bąbelkowej kopercie, wewnątrz której znajduje się torebka strunowa niejako „zapieczętowana” nalepką informującą o ręcznym wykonaniu produktu. Tylko tyle, i aż tyle – brzmi bardzo minimalistycznie, ale jednocześnie w zupełności wystarcza, robi na swój sposób wrażenie właśnie ręcznej roboty, jakoby podkreślając swoją wyjątkowość i brak taśmy produkcyjnej, spod której masowo wychodzą kartonowe opakowania. W tejże torebce strunowej znajduje się niewielkie plastikowe pudełeczko z logo Federal 40 nawiązujące stylistyką do walizki na broń.

Wreszcie nastał czas na środek, a tam nic innego jak słuchawki oraz trzy pary wymiennych tipsów. Tu pierwsze zastrzeżenie – niestety, jakość docelowo założonej pary jest moim zdaniem znacznie lepsza niż trzech zapasowych. Pomijam już fakt, że półprzezroczysta guma z wyłaniającą się czerwienią prezentuje się znacznie lepiej niż ordynarna wręcz czerń, ale sama wygoda użytkowania też jest, niestety, inna. Szkoda, naprawdę szkoda.

Cóż, zestaw sprzedażowy mamy już z głowy, a co z wzornictwem? O tym chyba nie trzeba mówić zbyt wiele – na antysplątaniowym przewodzie o długości 1,2 metra z jednej strony znajdziecie kątowy wtyk, a z drugiej same słuchawki niemal w całości składające się z łuski po naboju. Tym samym skłamałbym, jeśli próbowałbym powiedzieć, że design to wiele więcej niż po prostu mosiężna łuska wraz z niezbędnymi elementami słuchawek, w tym pilotem.

A skoro już przy mosiądzu jesteśmy, to musimy powiedzieć jasno, że łuski zachowują się dokładnie tak samo, jak każda inna rzecz wykonana z tego materiału. Miejcie to na względzie podczas ewentualnego planowania zakupu czy też przeglądania zdjęć. Moim zdaniem znak czasu nadaje tym słuchawkom wyłącznie charakteru, ale podejrzewam, że dla każdego będzie to kwestia indywidualna.

Komfort użytkowania

Przyznam szczerze, że trochę dziwnie korzystało mi się z dokanałowych słuchawek przewodowych po dłuższym romansie z ich bezprzewodowymi odpowiednikami. Po krótkiej chwili przyzwyczajenia mogę jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że Federal 40 Sicario są bardzo wygodne. Mam nieodparte wrażenie, że lepiej trzymają mi się w uchu, kiedy pamiętam o odpowiednim ułożeniu stron, co wydaje się być dosyć dziwne – w końcu same kopułki są zupełnie symetryczne.

Trochę szkoda, że oznaczenie stron jest tutaj aż tak niewidoczne, ale wystarczy zapamiętać, że pilot jest po prawej stronie, aby robić to trochę bardziej intuicyjnie. Warto jednak napomknąć, że nawet tutaj pojawił się malutki polski akcent – rolę oznaczenia strony pełnią malutkie literki obok kopułek, ale są to L i P, a nie L i R, jak ma to miejsce w większości sprzętu.

Bardzo pozytywne wrażenie zrobił na mnie kabel, który choć solidny, to nie jest zbyt ciężki, a przy okazji absolutnie nie ma tendencji do plątania się. Węższa część przewodu, ta biegnąca już bezpośrednio do słuchawek, potrafi po wyjęciu z kieszeni być bogatsza o drobny supełek, jednak nie jest to żaden poważny problem, zaś część grubsza o czymś takim jak plątanie nigdy nie słyszała. Skoro już przy przewodzie jesteśmy, to warto nadmienić, że nie napotkałem tutaj zauważalnego efektu mikrofonowego.

Niewiele mam do powiedzenia na temat samego pilota, bo ten nie ma właściwie zbyt wielu funkcji, jednak wszystkie dodatkowe elementy na przewodzie są wykonane bardzo solidnie i trzeba to zauważyć. O drobnych zastrzeżeniach odnośnie tipsów powiedziałem już wcześniej, więc napomknę tylko, że jakość rozmów przeprowadzanych przy użyciu tych słuchawek jest prawidłowa, i mogę przejść do najważniejszej części tej recenzji.

Jakość dźwięku

Jeszcze zanim do tego, bez zbędnego przedłużania – zerknijcie na tabelę ze specyfikację techniczną recenzowanych słuchawek, którą na swojej stronie zamieszcza producent.

Sposób mocowania: Dokanałowe
Głośniki: Neodymowe
Typ głośnika: Dynamiczny
Średnica głośnika: 9,2 mm
Pasmo przenoszenia min. [Hz]: 20
Pasmo przenoszenia max. [Hz]: 22000
Czułość [dB/mW]: 96 +/- 2 dB
Impedancja [Ω]: 16
Zastosowana technologia: Redukcja szumów. [od siebie dodam, że oczywiście chodzi o mikrofon ;)]
Wtyk: Mini Jack 3,5 mm kątowy, pokryty złotem.
Lutowanie: Cyna Cardasa ze srebrem.
Przewód: Antysplątaniowy o długości 1,2 m.
Wbudowany mikrofon: Funkcje: odbieranie połączeń, odtwarzanie utworów.
Sterowanie: 1 naciśnięcie – play/stop; 2 naciśnięcia – następny utwór.
Obudowa: Wykonana z łuski naboju dużej mocy – kaliber .40 Smith & Wesson. Amunicja ta jest używana w USA przez rządowe formacje uzbrojone, takie jak FBI (Federal Bureau of Investigation), DEA (Drug Enforcement Administration), DOJ (Department of Justice), CIA (Central Intelligence Agency) oraz oddziały policyjne.
Kolor: Mosiężny

Czas słowo powiedzieć o tym, co najważniejsze, a więc jak grają słuchawki Federal 40 Sicario. Pierwsze, co zwraca uwagę w brzmieniu, to dosyć specyficzna scena, przez którą odtwarzane dźwięki sprawiają wrażenie lekko przytłumionych, jakby między naszymi uszami a muzyką stała jeszcze delikatna bariera pochłaniająca niektóre pasma. Powiedziałbym, że to głównie za sprawą mocno wycofanej średnicy – moim zdaniem wycofanej nieco zbyt bardzo, właśnie takiej „przytłumionej” i „obciętej”. Z drugiej strony stoją dobrze zarysowane niskie tony – basy nie przytłumiają innych pasm, ale potrafią dobić się do naszej głowy miękkim, przyjemnym uderzeniem. Podobnie zresztą z jasnymi tonami, które są naprawdę dobrze odwzorowane i zdecydowanie stanowią mocną stronę Federal 40 Sicario.

Takie zestrojenie układa się na ostateczny obraz jasnego brzmienia słuchawek, choć nie da się tutaj ukryć typowego, V-kształtnego brzmienia. To po prostu nieco chowa się, kiedy akurat nie chcemy atakować naszych uszu basami, ale litera V dla Federal 40 Sicario jest przekleństwem i błogosławieństwem. Z tego typu charakterystyką brzmieniową trzeba się lubić i jest ona całkiem poprawna, ale od słuchawek mających sprawdzić się jako killery produktów renomowanych producentów oczekiwałbym nieco ambitniejszego, bardziej muzykalnego brzmienia.

Wracając na chwilę do sceny – ta zapewnia przyjemną przestrzeń, ale przez wzgląd na wspomniane już wrażenie przytłumienie pozycjonowanie nie jest bardzo satysfakcjonujące. Separacja dźwięków jest jak najbardziej pozytywna, ale przy dokładnym wsłuchaniu się nie sposób wyzbyć się wrażenia, że stoimy gdzieś pośrodku bardzo długiego korytarza, zaś dźwięk wydobywa się dopiero z ich końców.

Sumarycznie brzmienie Federal 40 Sicario określiłbym jako poprawne, z niewielkim wskazaniem na dobre. Przyznam szczerze, że ze względu na pozycjonowanie się marki na rynku oczekiwałem czegoś więcej, ale jeśli za 129 złotych otrzymałbym słuchawki grające właśnie tak, to uznałbym to brzmienie za bardzo dobre, ale nie wysuwające się zanadto przed konkurencję. Nie jest to niestety model dla osób, które na pierwszy plan wysuwają brzmienie – tutaj chyba trochę bardziej przeważać powinien udział osób z zamiłowaniem do militariów ;).

 

Podsumowanie

Sumarycznie słuchawki te oceniam pozytywnie, a dobrym podsumowaniem dlaczego, jest kilka słów, które napisałem o Federal 40 Sicario w tegorocznym prezentowniku świątecznym.

Federal 40 Sicario to nie są słuchawki niezwykle nowoczesne, bo przewodowe, ani też nie najlepsze pod kątem brzmienia, choć pod tym kątem nadal są bardzo atrakcyjne w swojej cenie. Zresztą, kopułki wykonane z łusek po nabojach (kaliber .40, Smith & Wesson) czynią je wystarczająco niepowtarzalnymi, żeby nimi kogoś obdarować. A przy okazji są wykonane w Polsce!

I tym samym wnioskiem chciałbym zakończyć tę recenzję. Federal 40 Sicario to słuchawki niezwykle ciekawe – poczynając od ich designu, przez ręczną produkcję w Będzinie, aż po bardzo dobre wykonanie. Nie można zanadto narzekać na brzmienie, ale to nie jest prawdziwy hiszpański sicario. Niemniej, bardzo mocno trzymam kciuki za ekipę z Będzina i mam nadzieję, że trzeci model słuchawek, jeżeli taki kiedyś nadejdzie, nareszcie oczyści rynek z marnych słuchawek.

Bo, póki co, Federal 40 Sicario to zawodnik mocny, ale nie bezkonkurencyjny. A to, że mosiądz wraz z upływem czasu coraz bardziej pokazuje po sobie, ile przeszedł, oceńcie sami – moim zdaniem to atut, ale domyślam się, że nie każdy się ze mną zgodzi ;).

Federal 40 Sicario – recenzja wystrzałowych słuchawek dokanałowych
Wnioski
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
wzornictwo
jakość wykonania
ręczne wykonanie
polskie korzenie
dobra charakterystyka brzmieniowa
atrakcyjna cena
oryginalność
znak czasu nabywany przez mosiądz
Wady
średnica jest zbyt bardzo przytłumiona
pozycjonowanie dźwięków mogłoby być lepsze
dołączane tipsy są średniej jakości
8
OCENA