Facebook, obawiając się o swoją pozycję czołowego serwisu social-media, miał szpiegować Snapchata od 2016 roku. Odtajnione dokumenty sądowe zawierają szczegóły na temat tego projektu i, cóż, nie była to czysta gra.
Projekt Ghostbusters, czyli Facebook szpiegujący Snapchata
Grupa konsumentów i reklamodawców złożyła niedawno pozew zbiorowy przeciwko grupie Meta, oskarżając ją o działania monopolistyczne. To właśnie wśród dokumentów przedstawionych w ramach tej sprawy znalazły się szczegółowe informacje na temat tajnego projektu Facebooka, realizowanego pod kryptonimem Ghostbusters. Nazwa nie jest przypadkowa – odnosi się do symbolu białego duszka na żółtym tle w ikonie groźnego, swego czasu, rywala.
Z dokumentacji poświęconej programowi Ghostbusters wynika, że celem Facebooka było uzyskiwanie dostępu do zaszyfrowanych danych dotyczących użytkowania Snapchata w 2016 roku, kiedy to ten drugi serwis przeżywał dynamiczny rozwój. Krótko mówiąc: szpiegowano, aby zyskać przewagę nad rywalem skutecznie zyskującym na popularności.
W dokumentach można znaleźć wiadomości e-mail wymieniane pomiędzy dyrektorem generalnym Markiem Zuckerbergiem a dyrektorem ds. rozwoju Javierem Olivanem. Wynika z nich, że ten pierwszy naciskał na to, by drugi znalazł skuteczny sposób na uzyskanie dostępu do wiarygodnych analiz na temat Snapchata i tego, w jaki sposób rywal jest w stanie rosnąć tak szybko.
Olivan zapowiedział oddelegowanie sprawy zespołowi Onavo. Pod tą nazwą kryje się kontrowersyjna aplikacja do analizy ruchu, która kilka lat wcześniej została przejęta przez Facebooka. Dyrektor ds. rozwoju zasugerował, że w cenie będzie „nieszablonowe myślenie”.
Działali niczym cyberprzestępcy
Próbując spełnić żądania płynące z samej góry, zespół Onavo wpadł na pomysł, który przerodził się w projekt Ghostbusters. Całość polegała na wykorzystaniu „zestawów” kompatybilnych z systemami Android oraz iOS, które przechwytywały ruch w określonych subdomenach z pominięciem szyfrowania. To pozwalało na mierzenie wykorzystania ruchu w poszczególnych elementach.
Działanie opisywanych „zestawów” nie przez przypadek przypomina definicję cyberprzestępczych ataków typu Man-in-the-Middle. Całość opierała się bowiem na tych samych założeniach – przechwytywaniu danych pomiędzy nadawcą a odbiorcą (stąd nazwa). Do dystrybuowania tego rozwiązania „rekrutowani” byli użytkownicy, którym oferowano w zamian korzyści finansowe.
O tym, że czasem za instalowanie tych „zestawów” płacono nastolatkom, serwis TechCrunch pisał już w 2019 roku. Natychmiastową reakcją Facebooka było wówczas zamknięcie projektu. Jednak jego skala już wtedy była znacznie większa niż początkowo (a i sporo zdołano zrobić).
Efekty były …lub ich nie było – zależy kogo spytasz
Zdaniem oskarżycieli projekt Ghostbusters przynosił żądane rezultaty. Jak podaje Ars Technica, przypuszczalnie to dzięki nim właśnie grupa Meta tak szybko uruchomiła Stories na Instagramie. Funkcja, która praktycznie naśladowała działanie Snapchata, błyskawicznie stała się jednym z podstawowych źródeł przychodów dla tej platformy społecznościowej.
Wysoka skuteczność w szpiegowaniu Snapchata sprawiła również, że projekt Ghostbusters się rozrósł i objął swoim zasięgiem także innych konkurentów. Wymienia się wśród nich między innymi YouTube’a (od 2017 roku) i Amazona (rok później). Wtedy już jednak przestano mówić o Pogromcach Duchów, a zaczęto o Panelu akcji w aplikacji (In-App Action Panel, IAAP). To właśnie ten program zamknięto w 2019 roku.
Choć miał przynosić rezultaty, projekt IAAP budził mieszane emocje w firmie. Ta sama dokumentacja zawiera informacje, że „kadra kierownicza najwyższego szczebla uważała [go] za koszmar pod względem prawnym i technicznym, jak i w związku z bezpieczeństwem”.
Ówczesny szef inżynierii bezpieczeństwa Pedro Canahauti ostrzegał, że (opłacani) użytkownicy prawdopodobnie nie rozumieją, na co się zgadzają. Były dyrektor ds. technologii Mike Schroepfer przekonywał zaś, że Facebook pewnie nie chciałby, aby konkurenci korzystali z podobnego programu.
Równocześnie rzecznik grupy Meta utrzymuje, że „twierdzenia powodów są bezpodstawne i całkowicie nieistotne w sprawie”. Gigant zwraca też uwagę na to, że nie da się zidentyfikować ani jednego kontraktu, który Snapchat utracił z powodu IAAP, ani też nie ma dowodów na uzyskanie przez Facebooka jakiejkolwiek przewagi konkurencyjnej lub korzyści finansowej dzięki temu projektowi. Dyrektor Snapchata jest innego zdania.