Popularny „Garbus” to solidny kawał historii. I to nie tylko tej motoryzacyjnej, ale i kulturowej. W zamyśle miał być zwyczajnym samochodem dla ludu, tymczasem niejednokrotnie stawał się gwiazdą dużego ekranu. Trudno nie kojarzyć go także chociażby z kulturą hipisowską. Miłośników tego modelu wciąż nie brakuje, a być może niedługo znów trafi on do portfolio Volkswagena. Tyle tylko, że w nieco innej wersji silnikowej. A jakże – elektrycznej.
O futurystycznych projektach najróżniejszych marek motoryzacyjnych trudno powiedzieć, aby miały tę „duszę”, której pasjonaci motoryzacji również – obok mocnego silnika i dobrego wyposażenia – szukają w autach. „Elektryki” w obecnym wydaniu też nie zawojowały jeszcze rynku. Wydaje się więc, że upchnięcie tego typu jednostki w klasycznym nadwoziu i zagranie w ten sposób na wspomnieniach klientów może skłonić ich do zakupu.
Podobne rozwiązanie zaprezentował już na przykład Jaguar. Brytyjska marka pod karoserią modelu E-Type umieściła elektryczną jednostkę napędową, a wnętrze uzupełniła o kilka współczesnych gadżetów. Mimo to, na pierwszy rzut oka samochód kojarzy się raczej z minioną niż nadchodzącą epoką. Co – akurat w tym przypadku – jest sporym plusem, przynajmniej według mnie.
Niemiecka marka również szykuje się do nieuniknionych już zdaje się zmian i zapowiedziała, że do 2025 roku ma zamiar wprowadzić na rynek 80 samochodów z silnikiem elektrycznym. Nie wszystkie pojawią się oczywiście ze znaczkiem VW – w skład konsorcjum wchodzi bowiem kilka innych marek, jak chociażby Audi. Niewykluczone jednak, że jednym z nich będzie właśnie poczciwy „Garbus”.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2017/11/car-orange-retro-e1510690188601.jpg)
Na ten moment nie bardzo wiadomo, jak całość miałaby się prezentować. Herbert Diess, szef marki, przyznał jedynie, że nowy Beetle istotnie będzie pojazdem elektrycznym. Nie ujawniono jednak w jakim stopniu nawiąże do pierwszej generacji modelu. Być może łączyć je będzie napędzana oś. Nowy pojazd, podobnie jak pierwsze egzemplarze, miałby posiadać napęd na tylne koła.
Po decyzjach i prezentowanych planach w zasadzie każdego koncernu widać, w którą stronę ewidentnie zmierza motoryzacja. Wszystkie drogi prowadzą do ekologii – tak, tak wiem – „elektryczny” nie zawsze znaczy „ekologiczny”. Po aferze Dieselgate, która odbiła się szerokim echem na świecie, wpisanie się w te trendy może być dla Niemców bardzo wygodne. A wykorzystanie do tego celu takiego symbolu, jakim jest „Garbus”, może drastycznie zwiększyć szanse na sukces. Zwłaszcza, że podobne plany firma ma ponoć wobec równie kultowego „Ogórka”.
Źródło: auto.ndtv.com