money pieniądze

Ile kosztują edycje kolekcjonerskie po latach? Sprawdźmy

Edycje kolekcjonerskie już lata temu wpisały się w naturalny krajobraz gier wideo. Jedni kupują je, żeby cieszyły oko. Inni mogą to uznać za wyraz wsparcia deweloperów, a jeszcze inni – za inwestycję. Jak wygląda stopa zwrotu w przypadku „kolekcjonerek”?

„Niech spłoną ostatnie zgliszcza” (mojego portfela)

Coraz trudniej jest nie kojarzyć From Software. Zeszłoroczny tytuł, przenoszący idee rozpoczęte w Demon’s Souls w otwarty świat, odniósł ogromny sukces, z której strony by nie spojrzeć. 149 tytułów „Gra Roku” w gamingowych redakcjach z całego świata? Oczywiście. 20 milionów sprzedanych kopii w rok od premiery? Jak najbardziej. Ponadto cztery nagrody na The Game Awards i ustąpienie w wynikach tylko God of War Ragnarok to wyniki, obok których trudno przejść obojętnie i traktować Japończyków jako niszowych twórców. Nie wspomnę już o pojawieniu się prezesa From Software – Hidetaki Miyazakiego na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi opublikowanej przez magazyn TIME.

Zanim jednak studio zasłynęło z popularyzacji dyscypliny „rzucanie padem o ścianę”, From Software do 2008 wydało 13 gier z serii Armored Core. W dużym skrócie – to strzelanki z widokiem z trzeciej osoby, gdzie pierwsze skrzypce grają gigantyczne sterowane przez najemników roboty. Dziś ktoś mógłby to nazwać „Azjatyckim Titanfallem”, jednak ja nie wybiegałbym aż tak bardzo z takimi porównaniami do przodu. Niemniej jednak, po 10 latach od wydania Armored Core: Verdict Day, studio powraca do serii za pomocą Armored Core VI: Fires of Rubicon.

jagged alliance 3 edycja kolekcjonerska
Jeden z nowszych przykładów edycji kolekcjonerskich – limitowany Jagged Alliance 3. (Źródło: Amazon)

W ramach budowania hype’u, 27 kwietnia pojawił się trailer zapowiadający produkcję oraz pokazujący poszczególne edycje gry. Na tak wiekopomną chwilę nie mogło zabraknąć również kolekcjonerki. Tych Armored Core otrzymało aż dwie. Podstawowa wersja zawiera w sobie grę (co nie jest w dzisiejszych czasach takie oczywiste), pre-orderowe bonusy, steelbook, artbook, cyfrowy soundtrack, przypinki, naklejki, pocztówki, plakat oraz najważniejsze – figurkę Armored Core’a o wysokości 19 cm. Cena za zestaw wynosi 249 euro, co na dzisiejsze przewalutowanie wynosi ~1145 złotych.

Gdy jednak spojrzymy na zawartość „Premium Collector’s Edition” poprzednia wersja wydaje się trochę bardziej pusta. Dlaczego? Ponieważ w tej wydawca dorzucił do zestawu… garaż na mecha. Ten wypełniono detalami w postaci kładek, reflektorami (zapewne pozbawionymi możliwości doświetlenia) czy szynami, które mogłyby podtrzymywać robota. Wraz z powiększeniem zawartości wzrosła też cena. Za <wdech> Armored Core VI Fires of Rubicon Premium Collector’s Edition <wydech> przyjdzie zainteresowanym zapłacić 449 euro. Wiecie, co jeszcze kosztuje tę samą kwotę? PlayStation 5 Digital po podwyżkach.

armored core vi edycja kolekcjonerska kolekcjonerski
Edycja kolekcjonerska Armored Core VI „na wypasie” (Źródło: Bandai Namco)

Trudny wybór, muszę przyznać. Konsola czy gra w wersji „na wypasie”? Dla wielu wybór wyda się oczywisty, choć nie wszyscy wskażą palcem na tę samą rzecz. Oczywiście można w tej sytuacji pośmiać się, machnąć „10 Najdroższych kolekcjonerek w historii. Numer 13 cię zaskoczy” i ucieszyć się z wykonanej roboty. Ja postanowiłem się trochę bardziej pomęczyć.

Nie ulega bowiem wątpliwości, że z taką ceną z pewnością znajdzie się ktoś, kto kupi ACVI:FoRPCE (wygląda jak nazwa modelu telewizora) z nadzieją na zysk w przyszłości. Ile jednak faktycznie można zarobić na takich kolekcjonerkach? Jeszcze nie wiem, ale zaraz się tego dowiemy – wspólnie.

Jaką kolekcjonerkę wariacie?

Jak zatem całość ma wyglądać? Bardzo prosto – wybiorę pięć edycji kolekcjonerskich na przestrzeni dziejów i sprawdzę, o ile wzrosła mniej więcej jej cena. Pod uwagę biorę głównie dostępność egzemplarzy w Polsce, dopiero później szukam za granicą. Ceny będą sprawdzane na serwisach Allegro (wraz z zakończonymi aukcjami), wersji lokalnej oraz w Archiwum, OLX i na ebay.com i porównywane z wynikami z pricecharting.com.

Jakie były kryteria doboru edycji kolekcjonerskich? Żadne. Spójrzmy prawdzie w oczy – nie zawsze jesteśmy w stanie przedpremierowo przewidzieć wartość gry. Raz się okazuje, że mamy do czynienia z klasykiem w dniu premiery, inne tytuły mogą zyskiwać wraz z kolejnymi iteracjami serii. Jest jednak kilka kolekcjonerek, które zapadły mi w pamięć i na poczet tekstu z chęcią sprawdzę, jak bardzo oberwałbym po portfelu, gdybym chciał kupić je dziś.

STALKER: Cień Czarnobyla Edycja Kolekcjonerska

Kolekcjonerka pierwszej części STALKER-a to chyba najstarsze wspomnienie z wyjątkowymi edycjami gier wideo, jakie przychodzi mi do głowy zaraz obok Mass Effecta. Tytuł, który latami powstawał w bólach, ostatecznie zrodził serię survivalowych FPS-ów, które zapamiętaliśmy głównie za niepodrabialny klimat i historię na pograniczu science-fiction i horroru.

Historia zatacza koło – w STALKER-a 2 mamy zagrać jeszcze w tym roku, choć każdy, kto zna pierwotne położenie studia GSC Game World na mapie wie, że twórców dotknęły sprawy o wiele gorsze niż crunch i zmiany koncepcji gry.

Warto wiedzieć, że STALKER: Cień Czarnobyla otrzymał dwie edycje limitowane. Wg. serwisu MobyGames globalnie THQ wypuściło na rynek 17777 kopii w specjalnym opakowaniu z instrukcją, książką opisującą historię powstawania gry, bonusowe DVD, mapę oraz dodatki do rozgrywki wieloosobowej. Nas jednak interesuje wersja wyłącznie na rynek polski.

999 numerowanych egzemplarzy. W zestawie otrzymywaliśmy grę, koszulkę z logiem, kolorowy album „Survival Guide”, mapę Zony, Metalową puszkę, dwie fluorescencyjne naklejki z symbolem radioaktywności oraz paczka tabletek imitujących leki przeciwpromienne (w rzeczywistości były to cukierki). Cena za zestaw wynosiła 179,99 złotych. Minimalne wynagrodzenie za pracę w 2007 roku wynosiło 936 złotych, koszt kolekcjonerki stanowił więc 19,2% pensji. Uwzględniając zarobki netto, które będą obowiązywać od 1 lipca 2023, taka edycja mogłaby dziś kosztować 534 złotych!

Jak zatem wygląda sytuacja na rynku wtórnym? Biorąc pod uwagę liczbę egzemplarzy oraz obecność kolekcjonerki wyłącznie na rynku polskim, nic dziwnego, że pricecharting.com nie ma takiej edycji w swojej bazie. Pozostaje zatem poszukać cen na własną rękę.

stalker cień czarnobyla edycja kolekcjonerska
Edycja kolekcjonerska STALKER: Cień Czarnobyla (Źródło: gram.pl)

Na obecną chwilę na Allegro widać trzy egzemplarze: nr 650, 685 oraz 011. Pierwsze dwa w stanie idealnym pochodzą z konta, które prowadzi wysyłkę z Borucina. O samym sprzedawcy krąży kilka legend na różnych grupach zrzeszających sprzedających gry wideo i trudno brać sugerowane ceny na poważnie.

Na Allegro Lokalnie możemy natomiast kupić wybrakowaną, gdyż pozbawioną koszulki, naklejki oraz cuksów edycję za 8000 złotych. Pora więc wybrać się za granicę. Okazuje się, że za 599 dolarów (~2485 złotych) możecie kupić edycję nr 721 w komplecie. Egzemplarz pochodzi z Polski, a sofę sprzedającego kojarzę z aukcji, które swojego czasu były dostępne na Allegro. Często były to wydania azjatyckie, choć i trafiają się, jak widać, produkty lokalne.

Zanim jednak zaczniecie grzebać w pudłach i szukać swojego egzemplarza, warto odwiedzić Archiwum Allegro. Tam widać, że w styczniu 2022, sierpniu 2021 i wrześniu 2020 nie sprzedały się kolekcjonerki w stanie od idealny po bardzo dobry (w tym jedna z… Borucina) w cenie, kolejno, 500, 399 i 650 złotych.

Ile zatem warta jest edycja kolekcjonerska Cienia Czarnobyla? Tyle, ile gracze są w stanie w danej chwili zapłacić, a wygląda na to, że 400 złotych za kompletną edycję z używaną koszulką, 2 z 18 „tabletek” i z pustą puszką po energetyku z logo gry to dwa lata temu nadal było trochę za dużo.

The Elder Scrolls V: Skyrim

Pora na coś bardziej globalnego. Mamy rok 2011. W Polsce dopiero od roku funkcjonuje Xbox LIVE, jesteśmy już po premierze Wiedźmina 2: Zabójcy Królów, a gracze na całym świecie nie mają powodów do narzekania. W końcu przez 12 miesięcy 2011 przewijają się premiery Batman: Arkham City, Portal 2, The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D oraz Skyward Sword, Mass Effect 2, Uncharted 3, Deus Ex: Human Revolution, Bastion, Total War: Shogun 2…

Wychodzi też ON. Opus Magnum Bethesdy, najwspanialsze dziecko Todda Howarda i tytuł, o którym nie dało się nie słyszeć. The Elder Scrolls V: Skyrim trafił na osiem konsol, otrzymał wersję na VR oraz trzy reedycje z kompletem dodatków. Twórcy jak widać od początku wierzyli w gigantyczny sukces Skyrima, skoro przygotowali dla niego edycję kolekcjonerską.

W sierpniu 2011 roku, na kilka miesięcy przed premierą, Bethesda podzieliła się z fanami szczegółami dot. zestawu. Kolekcjonerka zawierała 30-centymetrową figurkę Alduina, siedzącego na smoczej ścianie, 200-stronicowy artbook, płytę DVD z gatunku „making of” Skyrima oraz mapę. Cena edycji kolekcjonerskiej wynosiła 149 euro, co w przeliczeniu na złotówki (po uśrednieniu kursu walut z drugiej połowy 2011 roku) daje ~615 złotych. To co – sprawdzamy?

Okazuje się, że ani na Allegro, ani na OLX, nie znajdziemy w obecnej chwili edycji kolekcjonerskiej Skyrima na sprzedaż. Na Allegro Lokalnie w marcu 2023 sprzedano na licytacji edycję na PS3 za 732 złotych. Archiwum Allegro podpowiada, że w 2022 roku mieszkaniec Dzierżoniowa chciał pozbyć się swojej kopii na Xboksa 360. Od maja do sierpnia 2022 roku musiał jednak zejść z ceny – zamiast pierwotnych 2000 złotych, kolekcjonerka znalazła nowego właściciela za 1499 złotych. W 2020 za 1999 złotych zostały sprzedane egzemplarze na PS3 i PC od dwóch różnych sprzedawców. Trudno jednak twierdzić, czy ceny są lekko przesadzone.

the elder scrolls v edycja kolekcjonerska
The Elder Scrolls V: Skyrim Edycja Kolekcjonerska (Źródło: Eurogamer)

Serwis Pricecharting w tej kwestii jest dość upierdliwy w interpretacji danych. Po kilku minutach przyglądania się trzem wykresom i listom poświęconym kolekcjonerce piątej części The Elder Scrolls wiem, że część egzemplarzy premierowych wyłącznie z bonusową płytą nie wiadomo z jakiego powodu jest nazywana przez sprzedających na eBay „Collector’s Edition”. Ostatecznie okazuje się, że w marcu w Wielkiej Brytanii za ok. 133 funty (~700 złotych) oraz 109 funtów (~570 złotych) sprzedano wersję PlayStation 3 oraz na Xbox 360.

Na obecną chwilę purystom trudno będzie znaleźć satysfakcjonujący egzemplarz – sporej części brakuje kartonowej obwoluty na pudło lub lub jego stan jest daleki od ideału. Jeżeli nie przeszkadza Wam taki stan pudełka, to najprawdopodobniej wystarczy ok. 300 funtów (~1565 złotych) na możliwość wyeksponowania kompletu na swojej półce. Trzeba przyznać, że dwukrotna przebitka przy mocno zużytych egzemplarzach to nawet „niezły” wynik.

FEAR 3 Collector’s Edition

„Kontrowersyjny” i „edycja kolekcjonerska” to terminy, które nie raz przecinały się w gamingowym świecie gier wideo. Z ostatnich przykładów najgłośniejszą aferą była ta związana z kolekcjonerką Fallout 76, kiedy zamiast materiałowej, estetycznej torby fani, którzy skusili się na zakup, otrzymali akcesorium, któremu bliżej do wzmacnianej reklamówki z dyskontu i z dołożonym zamkiem. Edycja kolekcjonerska Dead Island Riptide była miejscami uznawana za przejaw mizoginii, natomiast Mass Effect: Andromeda zaproponował zestaw bez gry. Patrząc jednak na Blizzarda i nadchodzące Diablo IV wygląda na to, że gracze pogodzili się z takimi ofertami (nie jest to oczywiście aż tak zły pomysł, ale to temat na osobny tekst).

fear 3 edycja kolekcjonerska
F.E.A.R. 3 Edycja Kolekcjonerska (Źródło: Grywalnie.pl)

Mijają jednak lata i niedziałająca menzurka z limitowanej edycji Call of Duty: World At War czy Perfect Dark Zero ze steelbookiem i kartą kolekcjonerską musiały ustąpić ostatniej części FEAR-a. Wydając bowiem w 2011 roku ciężko uzbierane pieniądze można było wydać na kolekcjonerkę FEAR 3, w skład której wchodził steelbook, komiks, zawartość ekskluzywna oraz 18-centrymetrowa figurka kluczowej postaci w serii, Almy Wade. Nagiej. W ciąży. Z fragmentami (w tym brzuchem) świecącymi w ciemności.

O ile „figurkę” z Dead Island Riptide można uznać za przejaw tandety oraz taniej sensacji, a postawienie jej na regale może co najwyżej u odwiedzających pomieszczenie wywołać uniesienie brwi, o tyle ciężarna Alma w kolekcji kojarzy mi się z pewnym memem, który Naczelna usunęła podczas korekty tekstu, bo nie nadawał się do publikacji na portalu ;)

Czy jednak możemy wmówić rodzicom/kumplom/partnerce/żonie że ten zestaw to inwestycja na przyszłość? Jeżeli otworzyliśmy pudełko i „wyeksponowaliśmy” figurkę to chyba jest już po zawodach. Szukając kolekcjonerki możemy znaleźć polskie sklepy, gdzie widać, że zestaw kosztował w okolicach premiery na polskim rynku 264 złote.

Tymczasem firma MAGIC-PLAY1 na Allegro oferuję kolekcjonerkę w wersji na PS3 za 279 złotych za nieodfoliowany egzemplarz. Serwis Pricecharting podaje, że najdrożej sprzedany egzemplarz w ostatnich 3 latach kosztował kupującego 43,33 dolary w marcu tego roku, czyli ~180 złotych. „Nie wszystko złoto, co się świeci” chciałoby się rzec…

Dark Souls III Prestige Edition

Póki co wybierałem sobie na „ofiary” edycje, które wyszły ponad 10 lat temu. W końcu o wiele łatwiej zauważyć, czy zestaw zyskał lub zyskuje na wartości, kiedy jego obecność na rynku wymusza podawanie dwucyfrowych liczb. Tym razem wezmę na tapet coś o wiele świeższego, choć wiek nie był w tym przypadku głównym kryterium, a cena.

Gdyby zbadać rynek edycji kolekcjonerskich, łatwo zauważyć, że wiele z nich starało się nie przekraczać bariery 100 euro/dolarów/funtów. W tej cenie łatwo było o wersje z fizycznym soundtrackiem, mapą i artbookiem w ładnie zapakowanym pudełeczku. Zawsze będą jednak istnieli gracze, którzy chcieliby więcej. Dlatego Codemasters przygotował edycję kolekcjonerską Dirta 3 ze zdalnie sterowanym samochodem, Bethesda wydała Fallouta 4 w edycji Pip-Boy z repliką kultowego komputerka, w którą mogliśmy włożyć własny smartfon, a Activision za jedyne 850 złotych oferował Call of Duty Modern Warfare Dark Edition z działającym noktowizorem.

Pomijając jednak edycję limitowaną Saints Row IV czy Dying Light, które można traktować jako forma żartu oraz GRID 2: Mono Edition, które tym żartem nie było i ostatecznie trafiło w ręce Deadmau5a, to na szczytach list najdroższych kolekcjonerek dostępnych dla „śmiertelników” pojawia się Dark Souls III Prestige Edition.

Dark Souls iii edycja kolekcjonerska
Cóż, być może to będzie jedna z tych niewielu rzeczy, których żałuję, że nie kupiłem w pre-orderze… (Źródło: Planeta Gracza)

Co w nim takiego wyjątkowego, że całość wyprzedała się w dwie godziny? Zacznijmy może od samego wolumenu – warto bowiem zaznaczyć, że po całym świecie Bandai Namco rozesłało zaledwie 2000 egzemplarzy. Część kolekcjonerki wygląda dość standardowo – jest więc kolekcjonerskie pudełko, gra, artbook, fizyczny soundtrack oraz steelbook. Z mniej oczywistych rzeczy w pudełku znalazły się też trzy naszywki i płócienna mapa. Na fanach gier From Software największe wrażenie zrobiły zapewne figurka Giganta Yhorma o wysokości 40 cm oraz Duszy Pogorzelisk mierząca 25 cm (Ciekawostka: aby nie spoilerować gry na grafikach figurki nazwano kolejno „Dusza Pogorzelisk” oraz „Czerwony Rycerz”).

Jeżeli ktoś wtedy zdążył kupić Dark Souls 3 w edycji Prestige, musiał odchudzić swój portfel o 800 dolarów, czyli – po kursie w 2016 roku – około 3300 złotych. W tej cenie można było kupić pod koniec 2016 roku nie jedną, a dwie PlayStation 4 Slim w wersji 1 TB i jeszcze by zostało na normalną wersję DS3. O ile jednak po 7 latach od premiery PS4 Slim tę możemy kupić już za mniej niż 1000 złotych, o tyle cena kolekcjonerki niespecjalnie poszła w dół.

W Polsce mamy najprawdopodobniej od 1 do 3 egzemplarzy kolekcjonerki. Dowodem na to mogą być 3 aukcje – z 2016 z Ciechanowa (wystawiona jeszcze przed premierą gry), z 2017 od tego samego sprzedającego (nie wiadomo, czy posiadał 2 kopie, czy pierwsza transakcja nie doszła do skutku) oraz oferta z Gdyni z 2019 roku, opiewająca na kwotę 5200 złotych, jednak nie została ona sprzedana.

Co mówi na temat kolekcjonerki Pricecharting? Nic. Brak jakichkolwiek informacji o transakcjach z przeszłości. Jest za to jedna kompletna edycja z Australii. Cena? 1900 dolarów amerykańskich (~7900 złotych). Jeżeli zostanie sprzedana, miejmy nadzieję, że serwis odnotuje te transakcję.

3x Wiedźmin

Na liście nie mogło zabraknąć oczywiście dobra narodowego w postaci przygód Geralta. Choć pierwszą część nie raz już rozdawano za darmo, dwójka na wyprzedażach cyfrowych kosztowała już tyle, co paczka czipsów, a trójkę można było kupić lekko powyżej 50 złotych, to z pewnością ceny edycji specjalnych nie mogły pozostać na akceptowalnym poziomie. A może jednak?

Ponownie sięgnijmy do ery, kiedy PlayStation 3 i Xbox 360 dopiero raczkowały, czyli do kolekcjonerki pierwszego Wiedźmina. W porównaniu do STALKER-a postawiono na większą liczbę egzemplarzy, czyli 2999 kompletów. Częścią każdego z nich był duży karton, artbook, bestiariusz, numerowany brelok, talia kart, mapa oraz gra. Nie za dużo, nie za mało, można by rzec. Ponownie nie ma sensu brać na poważnie aktualnych ofert na Allegro w cenie nowego motocykla. Kiedy zatem ostatni raz (i za ile) ktoś sprzedał kolekcjonerkę pierwszego Wiedźmina?

Wiedźmin 1 edycja kolekcjonerska
Trzeba przyznać, że sprzedawca z Borucina robi naprawdę dobre zdjęcia wystawionych na sprzedaż zestawów. (Źródło: Allegro)

Można by rzec, że całkiem niedawno, ponieważ ostatnia udana transakcja na Allegro przypada na 17 marca 2022 roku. Szczęśliwy (przynajmniej mam taką nadzieję) nowy właściciel kolekcjonerki uznał, że jest w stanie wydać na zestaw 2300 złotych. Ile kosztowała edycja kolekcjonerska na premierę? 199 złotych. Jeżeli więc ktoś postanowił zrobić z kolekcjonerki pierwszego Wiedźmina inwestycję, to widać, że nie mógł lepiej trafić – trudno by było znaleźć kolekcjonerkę, która od momentu premiery zdążyła podrożeć aż 10-krotnie.

Nad Wiedźminem 2: Zabójcy Królów trzeba się trochę bardziej pochylić. Gra otrzymała bowiem dwie różne edycje kolekcjonerskie. Pierwsza, przygotowana z myślą o PC, ma w sobie więcej „kolekcjonerskości”. Zawierała bowiem pudełko (łączące się grafikami z tym z poprzedniej części) grę, materiały making-of, muzykę z gry, mapę świata, artbook, temerską monetę, kości do gry, naklejki, karty do gry, pamflet Jaskra z przeklętą monetą w środku, papierowe figurki do złożenia, DLC z kurtką oddziałów Roche’a do pobrania oraz gipsową figurkę głowy Geralta. Ta stała się zarówno gwiazdą jak i przekleństwem, gdyż wiele egzemplarzy uległo uszkodzeniu już w trakcie transportu.

wiedźmin 2 edycja kolekcjonerska
Wiedźmin 2: Zabójcy Królów Edycja Kolekcjonerska

Biorąc zatem pod uwagę fakt, że gips nie należy do najbardziej wytrzymałych materiałów, można by się było spodziewać, że kolekcjonerki w idealnym stanie będą kosztować więcej. I tak się stało w rzeczy samej. Obecnie w miarę kompletna edycja (nie wiadomo czy pojawia się w niej mapa) została wystawiona na Allegro Lokalnie w cenie 3000 złotych. Co się tyczy udanej transakcji, ta również została dokonana rok temu. W kwietniu kolekcjonerka z numerem 5072 została sprzedana za 499 złotych. Stan figurki, jak można się domyślić, nie jest idealny, ale zrozumiały. Tym razem zysk sprzedającego był o wiele skromniejszy, gdyż kolekcjonerka kosztowała przedpremierowo 229,99 złotych.

Trochę skromniejszy okazał się Wiedźmin 2: Zabójcy Królow Mroczna Edycja, czyli limitowana wersja dedykowana na konsolę Xbox 360. Wydając 10 złotych mniej otrzymywaliśmy pudełko z efektem „zatopionego” wiedźmińskiego medialonu, grę, mapę świata, płytę z muzyką, making-of, wiedźmiński medalion, artbook oraz naklejki. Czy w zamian za to edycja na konsolę Microsoftu osiąga wyższe ceny na aukcjach? Niekoniecznie.

Allegro Lokalnie podpowiada nam, że ktoś chce pozbyć się swojej kopii za 670 złotych, jednak nie ma w niej naklejki. Ostatnia udana transakcja za „Xboksowego Wieśka” sięga natomiast lipca 2020 roku. Wtedy to drogą licytacji kompletny zestaw w niemal idealnym stanie został wylicytowany za 361 złotych.

Biorąc zatem pod uwagę ile zarabialiśmy w 2011 a ile w 2023, zakup dowolnej edycji Wiedźmina 2 powinien być mniejszym obciążeniem dla portfela.

Wydaje mi się jednak, że dopiero przy premierze ostatniej części, czyli Wiedźmin 3: Dziki Gon nauczyliśmy się, po co kupuje się edycje kolekcjonerskie. Zestaw zawierał to, co w wariancie standardowym (gra, płyta zmuzyką, kompendium, mapa świata, naklejki) plus kolekcjonerskie pudełko, wiedźmiński medalion, steelbook, artbook i 26-centymetrową figurkę Geralta walczącego z gryfem. I zapewne wiele egzemplarzy, osiem lat po premierze, nie zostało do dziś otwartych.

wiedźmin 3 dziki gon edycja kolekcjonerska
Źródło: Gadżetomania

Skąd to wiem? Bo w grudniu 2022 roku Allegro odnotowało sprzedaż egzemplarza, który wygląda, jakby nawet nigdy nie opuścił pudła, w którym dystrybutor wysyłał w Polsce kolekcjonerki. Chyba ktoś jednak rozmyślił się z tak drogiego zakupu i konto właściciela, tym razem na Allegro Lokalnie, wystawiło aukcję z tym samym zdjęciem, ale już za 2450 złotych. 250 złotych w górę w 6 miesięcy – ależ ta inflacja zasuwa…

Inni postanowili pozbyć się kartonu i oferują edycję kolekcjonerską w cenach za ok. 2000 złotych. Nieważne, czy mowa o PS4, PC czy Xboksie One, wystarczy trochę cierpliwości i zasobnego portfela, a możecie poczuć się jak w 2015 roku, odpakowując kolekcjonerkę, która czekała kilka lat na to, by ją otworzyć.

Jeżeli jednak nie przeszkadza Wam, że kolekcjonerka została splugawiona dostępem do powietrza, to kilka tygodni temu mogliście stać się posiadaczami wersji na PC za połowę kwoty podanej powyżej. Że kod wykorzystany? Jak wspomniałem na początku tego fragmentu – kod na edycję z dwoma dużymi dodatkami kosztuje 50 złotych. Chyba że zależy Wam aż tak bardzo, żeby kod z pudełka zgadzał się z tym na koncie.

Pierwsza i druga część w wersji kolekcjonerskiej to okaz endemiczny dla obszaru Polski. Nic dziwnego, że w przypadku pierwszej części Pricecharting nie prowadzi żadnych tabelek i wykresów. W przypadku drugiej części widać, że z okazji 10-lecia Mrocznej Edycji ceny podskoczyły z okolic ~75 dolarów (312 złotych) do ~110 dolarów (~460 złotych). Wersja PC krąży po ebay.com w cenie od 275 dolarów (~1145 złotych) po nawet 499 dolarów (~2080 złotych), jednak są to pojedyncze egzemplarze. Trzecia część to już widoczny „towar eksportowy” i jest z czego wybierać. Widać sporą liczbę wystawianych w przeszłości egzemplarzy na każdą platformę wraz ze średnią ceną w okolicach 250 dolarów (~1040 złotych).

BONUS: Cyberpunk 2077

Podczas pisania tekstu natknąłem się na artykuł Gry-Online, gdzie doszło do analizy samych kolekcjonerek Wiedźmina. Okazuje się, że w ciągu ostatnich trzech lat ceny ledwo drgnęły, co może oznaczać tylko jedno – Polscy gracze są w stanie (póki co) dać tylko takie kwoty za te edycje i kropka. Zamyśliłem się jednak na chwilę, podrapałem po gamerskiej brodzie i połączyłem kropki. „Artykuł powstał ponad 5 lat po premierze Wiedźmina 3. Zaraz zbliżamy się do trzeciej rocznicy Cyberpunka 2077. Sprawdzę, czy wszystko złoto, co od CDProjekt Red?”

Na początku 2020 za kolekcjonerskie wydanie bezpośrednio ze sklepu CD Projekt RED musieliśmy wyciągnąć z portfela 749 złotych. 2,5 roku po premierze widać, że aktualizacje gry nie wpłynęły na pozytywny odbiór tytułu wśród kolekcjonerów, a stan „Nowy, nieotwierany” na PC można uchwycić nawet za 829 złotych. Otwarta edycja na PlayStation 4 z lekkim uszkodzeniem od plomby może kosztować Was taniej niż w dniu premiery, bo tylko 600 złotych. A już w ogóle wszczepy mi się przegrzewają, jak widzę na Amazonie możliwość zakupu nowej niemieckiej kolekcjonerki na PS4 bezpośrednio od Bandai Namco za 182 euro (~825 złotych)

cyberpunk 2077 edycja kolekcjonerki
Edycja Kolekcjonerska Cyberpunk 2077 (Źródło: Eurogamer.pl)

Podsumowanie

Niewątpliwie kolekcjonerki należą do dóbr, którymi można z łatwością spekulować. W końcu nie wymagają od nas jakiejkolwiek wiedzy ekonomicznej. Ba, nawet nie trzeba interesować się grami wideo. Oczywiście może to się okazać pomocne, ale przykład FEAR 3 pokazuje, że nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy inwestycja kiedykolwiek się zwróci. Gra często musi być na tyle dobra, by ciepłe wspomnienia wśród graczy zachęcały do zakupu kolekcjonerki w cenie kilkukrotnie wyższej niż premierowa.

Niewykluczone, że za 10-15 lat tytuły, których edycje kolekcjonerskie kosztują dziś grosze, otrzymają łatkę „kultowych”, a ceny poszybują w górę. Istnieje też szansa, że wśród tych osób, które kupiły limitowaną edycję znajdą się takie, które wyrzucą karton lub zgubią przypinkę, więc coraz trudniej będzie o kompletną edycję i siłą rzeczy koszt kompletnej edycji nie będzie taki sam, jak w pierwszych latach od debiutu. W końcu biznes edycji kolekcjonerskich gier rozkręcił się tak naprawdę dopiero w XXI wieku.

Z pewnością część z Was może uznać, że temat nie został wyczerpany. Być może brakuje uwzględnienia kolekcjonerek gier stricte konsolowych, ujęcia zmian cenowych krótko po premierze i w ciągu pierwszych lat. Możnaby też pochylić się nad grami, które okazały się NAPRAWDĘ tragicznym miksem słabego gameplay’u i szeroko zakrojonego plagiatu, a dziś kosztują po kilkaset dolarów za kopię. Albo podyskutować o grach, które nigdy nie opuściły oficjalnie Japonii. Wydaje mi się jednak, że próbując wyczerpać temat, lektura tekstu zajmowałaby ponad godzinę, a sens rozmyłby się gdzieś po drodze.

Na zakończenie muszę zaznaczyć, abyście nie traktowali tego tekstu jako zachęty do zakupu kolekcjonerki Armored Core VI z garażem dla mecha, ani jakiejkolwiek innej w celach zarobkowych. Jedną z definicji hazardu proponowaną przez Słownik języka polskiego PWN jest „ryzykowne przedsięwzięcie, którego wynik zależy od przypadku”. A skoro jakość gry na premierę jest nieprzewidywalna, to ostatnie, na czym mi zależy, to żebyście zaczęli kupować po kilka egzemplarzy kolekcjonerek z nadzieją, że za 10 lat wyciągniecie dwa razy tyle, ile w dniu zakupu.

Spekulacja na cenach kolekcjonerek to hazard i warto zdać sobie z tego sprawę.

dying light spotlight edition
Dying Light Spotlight Edition, czyli najdroższa kolekcjonerka w historii. Do dziś zapewne nie tylko ja zachodzę w głowę, co by było, gdyby ktoś postanowił na poważnie potraktować zakup zestawu… (Źródło: Eurogamer.pl)

Poza tym, najlepiej zarabia się na fabrycznie zafoliowanych zestawach edycji kolekcjonerskich. A ja nie jestem zwolennikiem takiego podejścia. Kupiłeś sobie obraz i chowasz go w idealnych warunkach głęboko w piwnicy, aby na nim zarobić lub ukryć przed wzrokiem innych? Twoja piwnica i twój obraz. Samochody, LEGO czy edycje kolekcjonerskie gier są bardziej interaktywne i najbardziej cieszą, kiedy ich używamy.

Ile kolekcjonerek nie zostanie nigdy odpakowanych, bo spekulacja jest o wiele bardziej kusząca, niż postawienie sobie figurki na półce lub otworzenie chociaż raz artbooka?