Dysk zewnętrzny – przydatny dodatek również na home office

W coraz bardziej cyfrowych i coraz bardziej zdalnych czasach, gromadzimy coraz więcej plików, które nieuchronnie zajmują przestrzeń na komputerowych czy laptopowych dyskach. Jest wiele sposobów na pozbycie się tego problemu – jednym z prostszych, a przy tym zupełnie kompleksowych, jest zakup przenośnego dysku zewnętrznego, jak chociażby WD My Passport.

Chyba wszyscy kochamy dyski SSD, ale jednego nie da im się odmówić – oferują mniejszą przestrzeń na pliki, niż przyzwyczaiły nas do tego stare, dobre twardziele. Warto nadmienić, że myślę tu przede wszystkim o laptopach, które mimo malejących cen esesdeków nadal są często wyposażone w dyski o pojemności 256 czy – o zgrozo – 128 gigabajtów. Dodatkowa przestrzeń na pliki bywa wtedy przydatna – a jest tym bardziej praktyczna, kiedy tę dodatkową przestrzeń możemy włożyć do kieszeni.

Zewnętrzny dysk HDD – remedium na wszystkie problemy?

Problemy z ograniczoną przestrzenią na dane można ograniczyć poprzez wymianę dysku w naszym komputerze, to fakt. Faktem jest też to, że sytuacja wcale nie jest taka prosta w przypadku niektórych laptopów czy ultrabooków, zwłaszcza, kiedy posiadane przez nas urządzenie jest nadal objęte gwarancją. Zresztą, nawet, jeśli mamy zapas pojemności na dysku wewnętrznym, to sięgnięcie po zewnętrzny wcale nie jest bezcelowe.

Warto na początku wspomnieć o tym, że zewnętrzne dyski HDD oferują sporą pojemność w przyzwoitej cenie. Aktualna linia WD My Passport zawiera przedstawicieli o pojemności od 1 do 5 TB, przy czym za tego najmniejszego trzeba zapłacić nieco ponad 200 złotych, a za największego niecałe 500 złotych.

Gdyby ktoś spoglądał na wzornictwo, to każdy z nich dostępny jest w czarnej, niebieskiej i czerwonej wersji kolorystycznej. Bez względu na to czy chcecie nosić w kieszeni „skromny” terabajt plików czy może przyda się wam pięć razy tyle, spokojnie pomieścicie wszystkie niezbędne dane, a przy okazji… nie zbankrutujecie.

Główną zaletą takiego przenośnego dysku jest to, że możemy go wszędzie ze sobą zabrać. Zabrzmi to prozaicznie, ale czasami przechowywanie pewnych danych „poza komputerem” jest znacznie wygodniejsze. Pierwszym, co przychodzi mi do głowy, są osoby, które na czas podróży biorą ze sobą tylko laptopa, a chcą zabrać ze sobą pliki ze swojego komputera stacjonarnego. Chyba nawet nie muszę wspominać, że czasem potrzebujemy mieć dostęp do danych na zupełnie obcym komputerze, a w niektórych sytuacjach korzystanie z rozwiązań chmurowych jest znacznie utrudnione?

Przenośny dysk zewnętrzny nie jest ani specjalnie duży, ani specjalnie ciężki, więc nie będzie żadnym dodatkowym obciążeniem w podróży. Ale zastosowanie „podróżne” to nie jedyne, do czego taki dysk może się przydać. Sam parę dobrych lat kupiłem dysk zewnętrzny, nomen omen WD My Passport o „zawrotnej” pojemności 512 GB – terabajtowe były wtedy sporo droższe, i… przez większość roku leży sobie w szufladzie. Trzy lata gwarancji minęły już dawno, ale ten dalej dzielnie pełni rolę magazynu na dane, dosłownie wirtualnego strychu czy piwnicy. Trzymam na nim wszystkie te pliki, na które miejsca na laptopie mi szkoda, a mimo wszystko nie chciałbym ich stracić. Oprócz nich, trzymam tam kopie zapasowe najważniejszych dokumentów – ale o tym za chwilę.

Dysk zewnętrzny w podróży…

Bądźmy szczerzy – talerzowy twardziel nie oferuje najszybszych prędkości zapisu czy odczytu, ale do zastosowań magazynowych wystarcza to w zupełności. Użytkownicy żądni prędkości mogą spokojnie sięgnąć po podobny dysk wykonany w technologii solid state drive.

WD My Passport – prosta kopia zapasowa dla każdego

Przenośne dyski zewnętrzne od WD są wzbogacone o pakiet oprogramowania, który trochę rozszerza ich funkcjonalność. Zacznijmy od tego, że dane na dysku można chronić hasłem oraz szyfrować, do czego służy WD Discovery – rzekłbym, że na tego typu dysku choć najprostsze zabezpieczenie to podstawa.

Do kompletu dołączony jest jeszcze WD Backup, który umożliwia wykonywanie automatycznej kopii zapasowej danych plików, chociażby zgodnie z harmonogramem. Wystarczy podpiąć dysk, wykonać kilka kliknięć i chwilę poczekać. Warto dysk zewnętrzny wykorzystywać nie tylko jako swego rodzaju „piwnicę” do przechowywania mniej istotnych danych – wręcz wskazane jest robienie kopii zapasowej tych najważniejszych. Nieważne czy będzie to muzyka, zdjęcia, filmy czy dokumenty – w razie awarii komputera z łatwością odzyskamy to, co straciliśmy. Bo wiecie, ludzie dzielą się na dwie grupy: tych, którzy robią kopię zapasową i tych, którzy jeszcze jej nie robią.

… i dysk zewnętrzny w domowym zaciszu

No dobrze, tak zachwalam przechowywanie danych na zewnętrznym dysku, ale bądźmy szczerzy – rozwiązania chmurowe też są wygodne i jest szansa, że część z was korzysta właśnie z nich. Dlatego oprogramowanie WD Discovery umożliwia integrację z serwisami społecznościowymi i chmurami, jak Facebook, Dropbox czy Dysk Google, dzięki czemu wykonane na dysku kopie zapasowe można szybko wrzucić do sieci. Oczywiście pod warunkiem, że macie tam stosowną liczbę terabajtów wolnego miejsca.

W prostocie siła

Dyski zewnętrzne są o tyle wygodne, że są bardzo proste w obsłudze. Bierzemy go do ręki, podpinamy do komputera i… gotowe, możemy przerzucać dane. Dzięki temu spory dysk może przysłużyć się nie tylko jednej osobie pracującej na kilku urządzeniach, ale także kilku domownikom. Zresztą, nie ma łatwiejszego sposobu na przegranie komuś albumów ze zdjęciami niż przyniesienie ich na dysku, prawda?

W razie potrzeby, zawsze taki dysk można podłączyć do routera (jeśli ten obsługuje taką opcję) i stworzyć wirtualne miejsce w domowej sieci na współdzielenie multimediów – oczywiście do tego również są dedykowane rozwiązania, ale dyski sieciowe to temat na jeszcze inne przemyślenie. Dążę po prostu do tego, że tak proste w swym zamyśle urządzenie, jak przenośny dysk HDD podłączany z pomocą kabla USB można wykorzystać na naprawdę wiele sposobów.

Sam podłączam dysk tylko wtedy, gdy chcę przegrać na niego jakieś „wspomnienia” zajmujące niepotrzebnie miejsce czy też stworzyć kopię zapasową dokumentów, które wolę mieć dodatkowo zabezpieczone. Czasami zdarza się też tak, że potrzebuję przerzucić komuś kilkadziesiąt gigabajtów zdjęć czy przebitek wideo – wykorzystuję więc wolną przestrzeń, aby zrobić to manualnie. Mam jednak znajomego, który do komputera stacjonarnego podłącza taki dysk na stałe i większość danych po prostu trzyma tam i tylko tam. A kiedy tylko potrzebuje wyjechać z domu i bierze tylko laptopa, to ma je w kieszeni.

Więcej rozwiązań mnożyć nie planuję, bo i po co – każdy z nas ma przecież swoje potrzeby, a dodatkową przenośną przestrzeń na pliki wykorzystuje się zgodnie ze swoimi oczekiwaniami. Jeśli więc nie mamy specjalistycznych potrzeb, to warto rozważyć sięgnięcie po stare, sprawdzone rozwiązania, jak zewnętrzny dysk WD My Passport właśnie.

Wpis powstał przy współpracy z Western Digital

Exit mobile version