Studio Panic Button już wielokrotnie udowodniało, że wyśmienicie potrafi przenosić wymagające gry z dużych platform na mobilnego Switcha. To właśnie spod ich zdolnych rąk, światło dzienne ujrzały takie projekty, jak Rocket League, Wolfenstein: Youngblood czy Warframe w wersji na konsolę Nintendo Switch. Ale żadna z wymienionych tu gier nie robi tak ogromnego wrażenia, jak wydany właśnie niedawno Doom Eternal.
Podtrzymuję swoje słowa z recenzji Doom Eternal na PC – to dla mnie nadal najlepszy pierwszoosobowy shooter ósmej generacji konsol. Jest to niewątpliwie kwestia moich osobistych preferencji, bo zręcznościowy model strzelania w najnowszym Doomie bardzo przypadł mi do gustu, tak samo, jak fenomenalna muzyka i świetny projekt lokacji. Na pochwałę zasługuje także oprawa graficzna, która stanowiła największe wyzwanie dla programistów studia Panic Button.
Bo trudno nie odnieść wrażenia, że przeniesienie Doom Eternal na konsolę Nintendo Switch, było nie lada wyzwaniem dla twórców, co potwierdza chociażby to, że na port ten musieliśmy czekać wyjątkowo długo, ale wierzcie mi – było warto!
Wideorecenzja
Dla osób, które preferują oglądać, niż czytać, zapraszam do swojej minirecenzji Doom Eternal w wersji na konsolę Nintendo Switch na kanale Tabletowo:
Szybki wstęp
W tej recenzji skupię się głównie na wyglądzie, działaniu i moich ogólnych odczuciach względem wersji Doom Eternal na konsoli Nintendo Switch. Nie będę poruszał pozostałych aspektów tego tytułu, ponieważ szeroko opisałem już tę grę w samej recenzji Doom Eternal na PC, ale najbliższe trzy akapity pozwolę sobie poświęcić na szybki skrót najważniejszych informacji.
Doom Eternal to kontynuacja bardzo udanego rebootu serii z 2016 roku, zarówno pod względem rozgrywki, jak i fabuły. Historię pozwolę sobie jednak pominąć, bo nie ma co ukrywać, że fabuła stanowi tylko tło dla rozgrywki, choć jak na standardy tego gatunku jest całkiem niezła. Doom Eternal charakteryzuje się znacznie szybszym tempem od swojego poprzednika i wprowadza sporo udanych zmian w formule gry.
Jest to po prostu bardzo udana kontynuacja, która jest większa, lepsza i jeszcze bardziej zaawansowana, jeśli chodzi o technikalia. Choć nie zapomniano tu również o stronie audiowizualnej, bo zarówno grafika, jak i audio – dosłownie – wymiatają. Szczerze mówiąc, to trudno w Doom Eternal doszukać mi się jakichś większych uchybień.
Na PC grało mi się w Doom Eternal wyśmienicie i nie ukrywam, że „ostrzyłem sobie ząbki” na powrót do tej gry na Nintendo Switch. Miałem co prawda pewne obawy odnośnie tej wersji, ale informacje dobiegające ze studia jasno wskazywały, że twórcy wiedzą, co robią.
Jak Doom Eternal wygląda i działa na Nintendo Switch?
Podobnie, jak w Wiedźminie 3 na Nintendo Switch, tak i w Doom Eternal zastosowano parę trików, które skutecznie kamuflują niedociągnięcia w oprawie graficznej na słabszej konsoli Japończyków. Wszędzie, gdzie tylko twórcy musieli, tam poszli na kompromisy, ale przyznać trzeba, że zrobiono to z głową. Tak, tekstury są tu w niższej jakości niż na pozostałych platformach, usunięto także wiele efektów graficznych, a wszystkie obiekty na drugim i trzecim planie straciły nieco na szczegółowości.
Tak więc różnic względem pozostałych platform jest sporo, ale zachowano za to to, co najważniejsze, czyli bogate animacje, wysokiej jakości modele postaci i broni, a także zadbano o szczegółowość na bliskim dystansie – postawiono po prostu na to, żeby gra ładnie wyglądała na pierwszym planie.
I jest to moim zdaniem bardzo dobry wybór, który sprawdza się w Doom Eternal znakomicie. Na korzyść gry przemawia też kolorystyka, która sprawia, że obraz praktycznie zawsze jest czytelny, pomimo dynamicznej rozdzielczości.
Bo tak, wykorzystano tu dynamiczną rozdzielczość, która celuje w 720p. Cały interfejs jest oczywiście natywnie renderowany w pełnym 1280 × 720 przez całą rozgrywkę, ale już sama gra, w zależności od sytuacji, potrafi działać w niższej rozdzielczości.
Wiadomo – wolałbym, żeby twórcy nie używali tego sposobu na poprawę wydajności gry – ale jak mus to mus, dzięki temu dostaliśmy, chociaż stabilną rozgrywkę.
Choć nie możemy tu niestety liczyć na 60 FPS, tak jak to miało miejsce na PlayStation 4 i Xbox One, ale nie powinno być to dla nas raczej zaskoczeniem. Panic Button postawiło na 30 klatek na sekundę, a dzięki zastosowaniu wspomnianej wcześniej dynamicznej rozdzielczości, cała rozgrywka przebiega bez żadnych przycięć animacji. Przez całą grę nie zanotowałem dosłownie żadnych znaczących spadków FPS.
Oczywiście po podpięciu Nintendo Switch do doka, konsola „wyrzuci” z siebie dodatkową moc, którą Doom Eternal wykorzysta. Głównie, nowe pokłady wydajności widać w wyższej rozdzielczości, ale wydaje mi się, że przy okazji gra poprawia również jakość co poniektórych efektów graficznych, a i same tekstury wydają się nieco bardziej ostre. Wiadomo, daleko tu do chociażby podstawowych modeli PlayStation 4 czy Xbox One, ale gra nie prezentuje się aż tak źle na dużym telewizorze czy monitorze.
Tak właściwie to nie wyobrażam sobie, żeby z Doom Eternal na Nintendo Switch, zdołano wyciągnąć więcej pod względem oprawy graficznej. Nie licząc może przeniesienia gry na tę konsolę za sprawą chmury – tak ,jak to miało miejsce z Control.
Tak więc czy Doom Eternal na Nintendo Switch wygląda dobrze pod względem oprawy wizualnej? Jak na możliwości tej konsoli – moim zdaniem tak. W porównaniu do pozostałych platform – nie, to najbrzydszy Doom, bez dwóch zdań.
Ale jak na 4 GB RAM-u i kilkuletni już mobilny procesor Tegra X1 – jest zaskakująco dobrze. Jasne, czasem rozdzielczość spada poniżej moich oczekiwań, ale warto wziąć pod uwagę, że Nintendo Switch ma tylko 6,2-calowy wyświetlacz 1280 × 720 pikseli, dzięki czemu wszystkie te mankamenty graficzne są po prostu mniej widoczne niż na 32-calowym monitorze o rozdzielczości 2560 × 1440.
W grze znajdziemy również Photo Mode, którego nie miałem okazji sprawdzić na PC. Nie jest to jednak ekskluzywna funkcja dla Nintendo Switch, bo tryb fotograficzny dodano do gry na pozostałych platformach jakiś czas po premierze.
Dla takiego fana growej fotografii, jak ja, Photo Mode jest nie lada gratką i każdemu polecam się nim pobawić, tym bardziej, że tryb ten jest zaskakująco rozbudowany i pozwala ustrzelić naprawdę fajne screenshoty.
Sterowanie
Pierwszy raz przeszedłem Doom Eternal na PC, co znaczy, że tytuł ten ogrywałem na myszy i klawiaturze – ciekaw więc byłem, jak tak dynamiczna gra sprawdzi się na padzie. I, cóż, jest całkiem nieźle, ale trudno nie odnieść wrażenia, że rozgrywka jest nieco inna i bardziej spokojna, choć finalnie bawiłem się równie dobrze, co na komputerze, czego, powiem szczerze, się nie spodziewałem.
Jedną z większych nowości w „Switchowym” Doom Eternal jest wsparcie dla sterowania ruchowego. Jak pewnie posiadacze Nintendo Switch wiedzą, Joy-Cony zawierają w sobie całkiem sporo technologii, na które składają się nie tylko realistyczne wibracje HD Rumble, ale także i bardzo zaawansowany żyroskop.
Ten potrafi zaskakująco dobrze odnajdywać się w przestrzeni, co studio Panic Button postanowiło wykorzystać. W ustawieniach gry włączyć możemy funkcję „Motion Aiming”, która sprawia, że możemy wspomagać swoje celowanie dzięki funkcjom żyroskopowych kompatybilnych kontrolerów.
Działa to całkiem nieźle, ale nie wyobrażam sobie z korzystania z tej funkcji poza domem, np. w komunikacji miejskiej. Śledzenie ruchu jest na tyle dokładne, że kontrolery potrafią rejestrować nawet najdrobniejsze drgania. Ja przyznam się szczerze, przez większość rozgrywki nie korzystałem z tej funkcji – ale miło, że zadbano o takie opcjonalne sterowanie.
Czego zabrakło?
W mojej opinii zabrakło tu dwóch rzeczy. Pierwsza sprawa to brak języka polskiego, zarówno dubbingu, jak i napisów. Jest to o tyle dziwne, że wersja na PC i konsole stacjonarne ma pełną polską lokalizację, więc mamy tu do czynienia z podobną sytuacją co w Railway Empire na Nintendo Switch.
Gra prawdopodobnie wybiera język, sugerując się językiem systemowym konsoli. A że Nintendo Switch nie ma wsparcia dla języka polskiego, to i w Doom Eternal go nie znajdziemy – szkoda, może w przyszłości jakaś aktualizacja pozwoliłaby na wybór języka w opcjach gry?
Jestem też możę nieco „zachłanny”, ale wydaje mi się, że wypadałoby już do portu Doom Eternal na Nitnendo Switch, dorzucić wydany niedawno dodatek The Ancient Gods – Part One, który oferuje dodatkową kampanię. Samo DLC będzie dostępne na konsoli Nintendo Switch, ale dopiero za jakiś czas i przyjdzie nam oczywiście za ten dodatek zapłacić osobno.
Co ciekawe, nie zabrakło za to trybu wieloosobowego, który nie jest może jakoś szczególnie udany, ale bez wątpienia jego obecność zaliczam mobilnemu Doomowi na plus. Na minus za to cena – prawie 250 złotych. To dużo. Nawet bardzo dużo, tym bardziej, że mówimy tu tylko o dystrybucji w wersji cyfrowej.
Z jednej strony wiem, że twórcy włożyli w wersję na Switcha masę czasu i pracy, więc zwrócenie kosztów produkcji byłoby wskazane. Z drugiej jednak strony, Doom Eternal na pozostałe platformy nieźle już potaniał, jego standardowa cena spadła już poniżej 100 złotych, a i na przecenach można znaleźć ten tytuł często w okolicach 80 złotych.
Do tego dochodzi też Xbox Game Pass, w którym to Doom Eternal jest za darmo na PC i Xboksach – tak więc cena gry na Nintendo Switch jest mocno „niekonkurencyjna”, przez co obawiam się, że sprzedaż wersji tego tytułu na Switcha nie podbije raczej rankingów sprzedaży.
Dlatego boli mnie też wspomniany przed chwilą brak dodatku The Ancient Gods – Part One, bo jego obecność mogłaby tłumaczyć wysoką cenę gry na tej platformie. Bez wątpienia jednak jest to port bardzo dobry i życzę twórcom finansowego sukcesu, aby w przyszłości więcej dużych gier AAA było przenoszonych na Nintendo Switch z takim napracowaniem.
Podsumowanie
Nie ukrywam, że dla mnie powrót do Doom Eternal za sprawą wersji na Nintendo Switch był bardzo miłym doświadczeniem. Doświadczeniem, które było zaskakująco bliskie temu, co czułem grając na PC – co jest ogromnym komplementem dla wersji na przenośną konsolę Japończyków. Tak, miejscami jest brzydko. Tak, miejscami rozdzielczość gry nieco rozczarowuje. I, tak, nie znajdziemy tu 60 klatek na sekundę – ale to wszystko nie ma dla mnie znaczenia. Dlaczego?
Bo to właśnie tego Dooma mogę zabrać ze sobą dosłownie wszędzie i grać w niego wygodnie gdziekolwiek tylko mi się zamarzy. Ta mobilność konsoli Nintendo Switch jest ogromnym atutem przemawiającym na korzyść wszystkich gier AAA na tę platformę. I jeśli chodzi o mnie, to właśnie ta możliwość grania mobilnego, gdzie tylko zapragnę, rekompensuje mi z nawiązką wszystkie uproszczenia graficzne tej wersji Doom Eternal.
Napiszę to wprost – dla mnie Doom Eternal na Nintendo Switch jest najlepszą wersją tej gry spośród wszystkich platform. Jasne, nie jest to ani najładniejsza, ani najlepsza pod względem sterowania wersja tej gry, ale o dziwo grało mi się w ten port po prostu wygodniej niż w „oryginał” na PC. Bo nie wiem jak Wam, ale mi mordowanie demonów sprawia radość wszędzie – a nie tylko przed monitorem, do którego podpięty jest PC czy konsol stacjonarna.
Doom Eternal zadebiutował na rynku 20 marca 2020 na PC, PlayStation 4 i Xbox One. W przyszłości do gry trafi specjalna aktualizacja, wzbogacające konsole nowej generacji o oprawę graficzną adekwatną do ich możliwości. Wersja gry na konsolę Nintendo Switch swoją premierę miała 8 grudnia 2020.
Na koniec jeszcze zapraszam do obejrzenia gameplay’u z gry.
Zobacz też: