Kiedy Doogee opublikowało film, prezentujący rozsuwany w dość nietypowy sposób smartfon, wraz z deklaracją, że naprawdę zostanie on wyprodukowany, nie dowierzałem. Wydawało mi się, że to zbyt ambitny cel w przypadku takiej firmy. Tymczasem producent pokazał dowód, że nie rzucał słów na wiatr i faktycznie pracuje nad takim modelem.
Chociaż smartfony z roku na rok się zmieniają, to każdy mimo wszystko wygląda jak inteligentny telefon w potocznym tego słowa znaczeniu, czyli jest jednolitym prostokątem z mniejszym lub większym wyświetlaczem. Nawet obustronnie zakrzywienia nie robią aż takiej różnicy, choć mimo wszystko są elementem wyróżniającym dany sprzęt na tle konkurencji.
Z tego powodu każdy wyłamujący się z tego „schematu” projekt od razu wzbudza wątpliwości i niedowierzanie, a już szczególnie, kiedy jego autorem jest znany, aczkolwiek niespecjalnie liczący się na globalnym rynku producent. Tymczasem Doogee tym razem nie rzucało słów na wiatr (a firmy z Państwa Środka lubią dużo obiecywać) i potwierdziło, że pracuje nad rozsuwanym smartfonem.
Projekt jest tym bardziej niecodzienny, że niemal całą powierzchnię panelu przedniego pokrywa wyświetlacz, a „oczko” kamerki i głośniczek do rozmów ulokowano na drugiej – nazwijmy to – połowie. Na tyle znajduje się z kolei podwójny aparat główny. Co ciekawe, we wcześniejszej wizualizacji na pleckach był też czytnik linii papilarnych, ale ze zdjęć wynika, że Doogee zastosuje zintegrowany z ekranem skaner, a więc jednocześnie też panel OLED (wiemy, że producent nim dysponuje).
Jak podaje @VenyaGeskin1, który dostał powyższe zdjęcia od samego Doogee, smartfon ma się nazywać Doogee MIX 4. To oznacza, że jego premiery nie powinniśmy spodziewać się w tym roku, a najwcześniej dopiero w 2019 roku. Producent nie zaprezentował bowiem jeszcze modelu MIX 3, a wiemy, że i takowy jest w planach (i ma mieć ruchomy aparat, jak Huawei ShotX):
Wracając jednak jeszcze na chwilę do Doogee MIX 4 – zastanawia mnie, czy smartfon faktycznie będzie się rozsuwał, czy Doogee wymyśliło nowy sposób na uzyskanie jak najwyższego współczynnika screen-to-body ratio. Największą zagadką pozostaje bowiem kwestia czujników, które muszą znaleźć się na przodzie, aby urządzenie na przykład wygaszało automatycznie ekran podczas rozmowy i podświetlało go po odsunięciu sprzętu od ucha.
Cały czas to jednak prototyp i jeszcze dużo może się zmienić. Kto wie, czy za rogiem nie czają się czujniki, które można ukryć za taflą wyświetlacza jak czytnik linii papilarnych?
Źródło: @VenyaGeskin1