Donald Trump stwierdził, że skoro jest dyskryminowany przez największe serwisy społecznościowe pokroju Facebooka i Twittera, to oszuka system. Zamiast szukać łaski u Zuckerberga i Dorsey’a, zapowiedział stworzenie własnego portalu – Truth.
Truth – serwis społecznościowy Donalda Trumpa
Donald Trump jest bardzo kontrowersyjnym politykiem. Po zakończeniu kadencji w Białym Domu, były prezydent Stanów Zjednoczonych zamierza wykorzystać swoje wpływy w social mediach. Wcześniej było to nieco utrudnione, bo zarówno Facebook, jak i Twitter niejednokrotnie blokowały dostęp Trumpowi do swoich platform – ze względu na publikowane przez niego treści, mogące wprowadzać w błąd odbiorców. Donald Trump nie zaloguje się na Facebooka jeszcze przez dwa lata, a na Twitterze konto byłego prezydenta zawieszone jest do odwołania.
Z uwagi na tę „niesprawiedliwość”, zespół Donalda Trumpa podjął decyzję, że zostawia tę zakłamaną piaskownicę i idzie bawić się gdzie indziej. Serwis Truth ma być przeciwieństwem Facebooka i Twittera, i stawia sobie za cel rywalizację z „liberalnymi konsorcjami medialnymi i walkę z firmami 'Big Tech’ z Doliny Krzemowej”.
Opis aplikacji w sklepie App Store przekazuje, że Truth ma być miejscem „otwartych, uczciwych konwersacji, bez dyskryminowania czyjejś ideologii politycznej”. Brzmi dość utopijnie, biorąc pod uwagę, z jakimi wyzwaniami mierzą się obecnie Facebook i Twitter podczas prób moderacji treści generowanych każdego dnia przez użytkowników tych platform.
Truth dostępny tylko na zaproszenie
Zespół Donalda Trumpa uruchomił już specjalną stronę internetową, na której można zapisać się na listę oczekujących na otwarcie serwisu Truth. W przyszłym miesiącu ograniczona liczba użytkowników zyska do niego dostęp, zaś globalna premiera ma nastąpić na początku 2022 roku.
Ciekawe, jak udana okaże się próba zbudowania typowo prawicowej sieci społecznościowej, głównie dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Wszak platforma o nazwie Parler, która pojawiła się niedługo po „uzyskaniu” przez Donalda Trumpa banów we wszystkich znaczących mediach społecznościowych, nie miała zbyt długiego żywota. Przez wysyp treści nawołujących do przemocy i problemy z zachowaniem bezpieczeństwa danych użytkowników, aplikacja została zdjęta ze sklepów App Store i Google Play.
Wszystko to przypomina nieco polską Albiclę, która technicznie działa, ale na pewno nie jest żadnym zagrożeniem dla innych serwisów społecznościowych w naszym kraju. Co najwyżej – zagrożeniem dla samych jej użytkowników.