Windows Phone ma zaledwie kilka procent światowego rynku smartfonów, Lumie sprzedają się poniżej oczekiwań i nie generują zysku, a Microsoft zanotował kilkumiliardowy odpis korekcyjny (aka. „utopił miliardy kupując Nokię”). Porażka i najgorsza decyzja w historii Microsoftu?
Patrząc pod kątem kilku najbliższych i ubiegłych kwartałów, decyzji podjęta jeszcze przez Steve’a Ballmera nijak nie da się obronić. Ogromny odpis wartości aktywów, słaba sprzedaż smartfonów z Windowsem i niepokojące prognozy co do przyszłości tej linii. Po co więc Microsoft kupił mobilny dział Nokii? Czy wierzył, że zacznie on generować realne zyski i firma szybko zrobi na tym dobry interes? Nikt, kto choć trochę śledzi rynki finansowe i branżę nowych technologii nie wierzy w taką naiwność szefostwa Microsoftu.
Chcąc zrozumieć tę decyzję, trzeba cofnąć się do czasów, kiedy to Microsoft zaczął pracę nad Windowsem 10 i platformą uniwersalnych aplikacji, które miały trafić zarówno na pecety jak i na smartfony. A był to początek roku 2013. Firma liczyła, że Windows Phone będzie rósł w siłę i w czasie premiery W10 uzyska około 10% rynku mobilnego. Wierzył też, że wielu producentów będzie tworzyć smartfony z tym systemem. Projekt Windowsa 10 jako usługi i Universal Apps to absolutny priorytet dla firmy, jeśli chodzi o przyszłość okienek. A do realizacji tego projektu potrzeba było smartfonów.
Sprawy potoczyły się jednak inaczej niż planowała to firma. HTC wycofało się z produkcji urządzeń z WP, inni producenci nie dołączyli, a Lumie od Nokii zapanowały nad ponad 90% rynku mobilnego Windowsa. Mało tego – Nokia wpadła w finansowe kłopoty (i nie był to proces nagły), a udział WP w rynku smartfonów zaczął spadać. Gdyby Nokia zbankrutowała albo wycofała się z produkcji urządzeń z Windows Phone (mogła to zrobić już w 2015 roku, zgodnie z wcześniejszą umową z Microsoftem), firma z Redmond zostałaby z systemem operacyjnym, ale bez urządzeń. A to stawiałoby pod znakiem zapytania cały projekt Windowsa 10 i uniwersalnych aplikacji.
Microsoft stanął przed trudną decyzją. Albo wpompować pieniądze w kupno mobilnej Nokii WIEDZĄC, że poniesie się na tym dużą stratę, albo odpuścić rynek smartfonów i całkowicie zmienić plany związane z Windowsem 10 i uniwersalnymi aplikacjami. Ta druga decyzja nie spowodowałaby strat finansowych w nadchodzących kwartałach, ale postawiłaby MS w bardzo trudnej pozycji, czyli eliminowała go z najszybciej rozwijającego się rynku IT. Decyzja zatem była jasna, choć niewątpliwie trudna. Microsoft z góry wiedział, że miliardy wpompowane w Nokię będzie trzeba odpisać i zmienić obecny model biznesowy sprzedaży smartfonów. Restrukturyzacja tego pionu trwała prawie dwa lata, a jej ostateczne rezultaty i ustalenia poznaliśmy niedawno – firma znacznie zmniejszy portfolio swoich urządzeń i skoncentruje się na trzech głównych segmentach (smartfony budżetowe, biznesowe i flagowce).
Fiskalny czwarty kwartał 2015 to duża strata w kolumnie „zyski” – właśnie przez odpis korekcyjny związany z nabyciem mobilnej Nokii. Patrząc jednak na wszystkie aktywa firmy i reakcję inwestorów, nie jest to aż tak bolesne, jak mogłoby to wynikać z liczb. Przychód i zysk w Q4 2015 przebił oczekiwania inwestorów, a przejście z modelu sprzedaży licencji na model subskrypcyjny przechodzi nadspodziewanie dobrze. Większość szanowanych agencji ratingowych wskazuje na „buy”, czyli zachęca do kupna akcji Microsoftu prognozując wzrost ich wartości w najbliższym czasie. Restrukturyzacja kosztowała wiele, ale nowy plan, podobny do tego, jaki MS wdrożył z linią Surface zakłada uczynienie linii Lumia zyskowną i skoncentrowanie się na marżach i rentowności, a nie udziale w rynku.
Naiwnym jest sądzić, że Microsoft kupił Nokię, bo planował zarabiać na Lumiach. Transakcja ta była złem koniecznym, kołem ratunkowym dla projektu o wiele bardziej ważnego niż Lumia czy Windows Phone – czyli projektu Windows 10 jako usługi i uniwersalnych aplikacji. A po zmianach, Microsoft ma szansę sprawić, że smartfony od tej firmy stworzą mniejszy, ale samowystarczalny biznes, generując stałe przychody i zyski. Teraz możemy sobie wyobrazić co by było z Windowsem 10, gdyby MS nie wykonał tego ruchu i ile by go to kosztowało w ciągu najbliższych kilku lat. Firma z Redmond przestałaby się liczyć na szybko rosnącym rynku mobilnym, a Windows zaczął marginalizować się do statusu systemu, który używany jest na starszych urządzeniach, które wkrótce zostaną zastąpione przez urządzenia z konkurencyjnymi OS-ami do Apple i Google. Idea Windowsa 10 nie istnieje bez Windowsa Mobile, a Windows Mobile nie może istnieć bez sprzętu.