Najnowsze zmiany na Discordzie dotkną większość osób zarejestrowanych na platformie. Zniknie czterocyfrowy tag, odróżniający od siebie osoby o takich samych nazwach użytkowników. Może to oznaczać dla nas zastanowienie się nad lepszym pseudonimem.
Żegnamy się z czterocyfrowymi identyfikatorami
Czterocyfrowy symbol przy nazwie użytkownika na Discordzie istniał od samego startu tej platformy. Swego czasu był bardzo przydatny, bo jeśli 100 osób na świecie wybrało sobie na nazwę użytkownika DoomSlayer69, to każda z nich mogła z niego korzystać – dzięki odmiennym numerom pojawiającym się przy hasztagu.
Teraz, zamiast czterocyfrowego wyróżnika, zyskamy unikalną alfanumeryczną nazwę z symbolem „@” przed nią. Oprócz tego będziemy mogli nadal korzystać z nieunikalnej nazwy, tak jak dotąd – ze znakami specjalnymi, emotikonami i spacjami.
Przypomina to zasady panujące na przykład na Twitterze czy Instagramie, gdzie można wybierać zarówno login, jak i nazwę, przy czym ta ze znaczkiem „@” musi być niepowtarzalna.
Zmiana nazwy na Discord praktycznie przymusowa
Zmiana podejścia do naszych nazw użytkownika oznacza dla wielu z nas główkowanie, jakie określenie najbardziej będzie nam pasować. Firma postara się, by cały proces odbył się jak najbardziej fair dla osób towarzyszących platformie od samego początku. Dlatego nie będzie obowiązywać zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Nie dość, że aktualizacje będą wprowadzane stopniowo, to Discord pozwoli wybrać nową nazwę w pierwszej kolejności tym użytkownikom, którzy są z serwisem od lat. Czyli: im dłużej korzystamy z Discorda, tym wcześniej wybierzemy sobie nową ksywkę.
Co ważne, po zmianie nie znikniemy naszym znajomym z listy kontaktów. Nasza poprzednia nazwa użytkownika wciąż będzie działać jako alias po usunięciu czterocyfrowego znacznika. W efekcie, nadal będziemy mogli być oznaczani w postach „po staremu”.
Choć niektórzy mogą być więc emocjonalnie przywiązani do ulubionych czterech cyferek na Discordzie, to firma nie pozostawia im specjalnego wyboru. Trzeba się dostosować!