Discord to potężny komunikator, który w swoim zamyśle został stworzony dla graczy. Pozornie prosta aplikacja została jednak wyposażona w masę interesujących funkcji, jak chociażby pokazywanie pozycji, w jaką aktualnie grają nasi znajomi czy nawet odtwarzanego na Spotify utworu. W tym wszystkim, nie pasuje tylko jedna rzecz – korzystanie z Discorda jest darmowe. Wiemy już, na czym twórcy planują zarabiać i trzeba przyznać, że pomysł na monetyzację usługi jest… zaskakujący.
Choć nie należę do zapalonych fanów gier, to Discord gości na moim komputerze już od dłuższego czasu – komunikator skutecznie zastąpił Skype’a czy nawet TeamSpeaka i z tego co mi wiadomo, podobnego zdania jest szerokie grono graczy na całym świecie. Jednym z powodów na pewno jest to, że aplikacja oferuje bezobsługowe wręcz postawienie własnej „platformy”, również głosowej. Tajemnicą nie jest, że już od dłuższego czasu naszym redakcyjnym komunikatorem jest właśnie Discord – stało się tak dlatego, że oferuje za darmo właściwie nieograniczoną przestrzeń na wiadomości i pliki, czego nie można powiedzieć o popularnym w branży Slacku.
Od jakiegoś czasu zdarzało nam się zastanawiać, w jaki sposób twórcy Discorda zarabiają na jego utrzymanie. Serwery przecież nie opłacają się same, a nawet Ci, którzy pokuszą się o płatną subskrypcję Discord Nitro zapłacą za nią niecałe pięć baksów miesięcznie. Mimo to, wiele osób decyduje się pozostać przy koncie darmowym, gdyż jedyną znamienną (czy raczej – inną niż skupioną na rozrywce) różnicą jest maksymalny dopuszczalny rozmiar pliku – 50 megabajtów zamiast całkiem wystarczających ośmiu. No to gdzie ten zarobek twórców?
Discord zwrócił się do grona, do którego – jako komunikator – jest skierowany w największym stopniu. Do graczy. I uruchomiono sklep z grami. Póki co w wersji beta, która obejmuje 50000 kanadyjskich użytkowników aplikacji, ale z czasem twórcy planują rozszerzyć zasięg usługi na cały świat.
Jak zapewne się domyślacie, wspomnianą miesięczną opłatą jest wspomniana już subskrypcja Discord Nitro. Pozwolę sobie przypomnieć – 4,99 dolara za miesiąc lub 49,99 dolara za cały rok. Ale oprócz tego, będzie można po prostu zakupić jeden tytuł – twórcy komunikatora wspominają, że chcą osiągnąć efekt podobny do „przytulnych księgarni z sąsiedztwa” – każdy tytuł ma wiązać się z rekomendacją przygotowaną przez pracowników, aby zwrócić uwagę użytkowników na co ciekawsze pozycje. Zresztą, zerknijcie jak to wygląda.
Ale to jeszcze nie wszystko. Discord naprawdę przyłożył się do zadania
Oprócz wszystkich opisanych nowości, Discord przygotował w obrębie sklepu kategorię First on Discord, w której pojawią się tytuły indie niedostępne w innych miejscach. Gry będą ekskluzywne dla komunikatora na 90 dni, a potem deweloperzy będą mogli dystrybuować ją w wybrany przez siebie sposób. Na tę nowość będziemy musieli jeszcze poczekać – jest niedostępna w obrębie i tak niedostępnej dla nas bety, wiec nie powinno nam to robić większej różnicy ;)
Ostatnią już bombą jest dodanie do Discorda funkcji Biblioteka, która będzie pełniła rolę… agregatora launcherów do gier? Fani komputerowych rozgrywek na pewno znają problem, jakim jest jednoczesne używanie Steama, Origina, klienta Blizzarda i GOG, a na dopełnienie całości – kilka niezależnych produkcji. Aby nie dorzucać kolejnej cegiełki, Discord oferuje Bibliotekę automatycznie skanującą komputer w poszukiwaniu gier i zbierającą wszystkie tytuły w jednym miejscu – każdy z nich będzie można zainicjować z tego miejsca, a komunikator zadba o to, aby uruchomić wszystkie inne niezbędne programy.
A co z naszym komunikatorem?
Choć z ogromnym entuzjazmem podchodzę do nowości, które zaprezentował Discord, to sam zacząłem obawiać się nieco o swój… komunikator, który pełni rolę właściwie „służbową” i wolałbym, żeby nie przekształcił się w powolny kombajn. Twórcy uspokajają takie myśli i zapewniają, że nadal pierwszorzędnym celem aplikacji jest zapewnianie wygodnej komunikacji. Sklep ma nie rzucać się w oczy podczas siedzenia na swoim serwerze, a całość ma zostać zoptymalizowana tak, aby pracowała szybko i bez przycięć.