Google przy pomocy Google Stadia pokazało jak cloud gamingu nie robić – NVIDIA zaś wzięła sprawy w swoje ręce i za sprawą GeForce Now udowodniła, że można to zrobić dużo lepiej i tym samym zmiotła konkurencją podłogę. Oczywiście może są to słowa lekko na wyrost, biorąc pod uwagę to, że usługi do grania w chmurze dopiero raczkują, ale jeśli GeForce Now dalej będzie się rozwijać w tak szybkim tempie, to wydaje mi się, że lidera tej gałęzi branży mamy już wyłonionego. I cóż, jeśli tak dalej pójdzie – to sam będę się mocno zastanawiać czy kupowanie PlayStation 5 i ulepszanie swojego domowego PC będzie miało jeszcze jakikolwiek sens…
Granie w chmurze to przyszłość – a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie każdemu cloud gaming może się podobać, ale spokojnie granie w chmurze nie musi od razu oznaczać, że granie na PC czy konsoli jest zagrożone. Ba, uważam, że te dwa sposoby grania, nazwijmy je „tradycyjne” (na swoim własnym PC i konsoli) i w chmurze, może całkiem nieźle współgrać i przynosić zaskakujące efekty. GeForce Now testuję już od ponad dwóch tygodni, wkrótce pojawi się rozległy test tej usługi, ale wpierw postanowiłem zagrać w Destiny 2… na telefonie.
Czym jest ten GeForce Now?
Wpierw niewtajemniczonym wypadałoby wytłumaczyć czym ten cały GeForce Now i cloud gaming jest – a więc najprościej jak to możliwe: granie w chmurze polega na tym, że gra, w którą gramy, nie znajduje się bezpośrednio na naszym sprzęcie, a na specjalnym serwerze.
Dzięki temu nie musimy się martwić instalacją gry, aktualizacjami czy tym, czy nasz komputer spełnia wymagania sprzętowe – po prostu gramy, na czym chcemy, bo obraz i dźwięk są wysyłane na nasz ekran, oczywiście pod warunkiem, że mamy wystarczająco szybki internet.
Milowy krok w przyszłość gamingu: usługa GeForce NOW dostępna dla wszystkich
Usług grania w chmurze jest coraz więcej, wspomniana na początku Google Stadia, xCloud czy właśnie GeForce Now, który moim zdaniem wygląda najlepiej i najciekawiej ze wszystkich. Głównie dlatego, że po prostu logujemy się na swoje konto Steam czy Epic Games Store i gramy w swoje własne zakupione tytuły (jeśli są przez GeForce Now obsługiwane) na supermocnych komputerach. W takim Google Stadia każdą grę musimy oddzielnie kupić na tę usługę, nawet, gdy mamy już ją w swojej bibliotece Steam – tak więc tutaj ogromny plus dla GeForce Now.
Platforma testowa i warunki przeprowadzenia testu
Zaznaczę to już teraz – wasze doświadczenia z korzystania GeForce Now mogą się znacznie różnić od moich. Wszystko rozbija się o jeden bardzo ważny czynnik – szybkość internetu. NVIDIA rekomenduje, by urządzenie, na którym gramy, miało dostęp do sieci o przepustowości co najmniej 15 megabitów na sekundę, a rekomendowane jest co najmniej 25 megabitów.
Najlepiej, jeśli to możliwe, grać na kablu, jeśli jednak zdecydujemy się na połączenie bezprzewodowe, to warto zadbać o to, by odbyło się to przez sieć o częstotliwości 5 GHz.
Do tego dochodzą niezbyt wygórowane wymagania sprzętowe, oto one:
- komputery PC: system Windows 7 64-bit lub nowszy, 4 GB RAM, co najmniej dwurdzeniowy procesor o taktowaniu co najmniej 2,0 GHz, wsparcie dla Directx 11;
- Apple Mac: macOS 10.10 i nowsze;
- NVIDIA SHIELD TV: modele z 2015, 2017 i 2019 roku, wersje Base i Pro;
- urządzenia z systemem Android: Android 5.0, 2 GB RAM, pad (rekomendowane: SHIELD controller, Razer Raiju, Junglecat Mobile albo Steelseries Stratus Duo).
Teraz zestawmy to z moim internetem i urządzeniami, na których odpalałem GeForce Now:
- internet: lokalny dostawca internetu; pobieranie 100 Mbit/s; wysyłanie 100 Mbit/s; Router TP‑Link Archer C6, a w przypadku grania poza domem LTE od Play,
- urządzenie 1: PC – Windows 10, i5 6600K, 8 GB RAM, na potrzeby testów wymontowałem kartę graficzną, tak więc działam na zintegrowanej Intel HD Graphics 530,
- urządzenie 2: MacBook Pro 13 z 2010 (!) roku z 4 GB RAM,
- urządzenie 3: Xiaomi Mi 9 SE (Qualcomm Snapdragon 712, 6 GB RAM, Android 9).
Na każdym z tych trzech urządzeń komfortowo mogłem grać we WSZYSTKIE gry z GeForce Now, jeśli chodzi o granie na domowej sieci. W przypadku PC grałem na kablu, a na MacBooku Pro i Xiaomi Mi 9 SE korzystałem z sieci bezprzewodowej o częstotliwości 2,4 GHz i 5 GHz.
W ciągu najbliższego tygodnia przeskoczę również na wyższy internet u tego samego dostawcy (pobieranie 150 Mbit/s; wysyłanie 150 Mbit/s), dzięki czemu w kolejnym teście GeForce Now będę mógł się odnieść jak bardzo taki przeskok wpłynął na jakość grania. Jeśli chodzi o granie na sieci komórkowej, to tu mamy już loterię, ale skupię się na tym za chwilę.
Teraz czas na danie główne – Destiny 2… na smartfonie!
Przy pierwszym Destiny na swoim starym dobrym PlayStation 3 zarwałem nie jedną noc, co jest o tyle ciekawe, że za looter shooterami nie do końca przepadam, z małymi wyjątkami (na ciebie patrzę Borderlands 3!). Przyznać się jednak muszę, że na premierę Destiny 2 nieszczególnie czekałem, pomimo tego, że wszystkie znaki na niebie zapowiadały świetną grę. I tak oto minęło kilka lat, po których Destiny 2 przeszło na… model Free To Play! Co było idealną okazją, by w końcu nadrobić tę produkcję.
Destiny 2 przechodzi na Free To Play. Za darmo pogramy w większość kampanii
Jednak nie zrobiłem tego, a głównym powodem była mała ilość czasu, a także to, że… nie miałem wystarczającej ilości miejsca na dysku! W czasach, gdy gry potrafią ważyć nawet po ponad 100 GB, powoli coraz trudniej za nimi nadążyć bez ciągłego poszerzania miejsca na swoim HDD i SSD. I ja wiem, że brzmi to trochę jak problem pierwszego świata, ale nie było mi po drodze wcześniej z Destiny 2 – czego teraz żałuję.
Wi-Fi i kabel – czyli GeForce Now w warunkach domowych
Destiny 2 to fantastyczny tytuł, który w końcu przy pomocy GeForce Now nadrobiłem. Jak wspominałem, gdy gramy przy pomocy chmury nie musimy się martwić o żadne instalacje czy aktualizacje, klikamy zielony przycisk „Zagraj”, logujemy się na swoje konto Steam… i od razu gramy! Na PC tytuł ten działał praktycznie tak samo, jakbym grał lokalnie na swoim prywatnym PC, bez żadnych znaczących opóźnień czy artefaktów.
Większym wyzwaniem było ogrywanie Destiny 2 na smartfonie, choć i tak rozgrywka przebiegła zaskakująco dobrze! Do swojego Xiaomi mogłem podłączyć co prawda zewnętrznego pada, ale stwierdziłem, że na razie spróbuje grać przy pomocy wirtualnego kontrolera na ekranie telefonu. I z racji tego, że Destiny 2 posiada wspomaganie celowania na padzie, to przy pomocy ekranu dotykowego grało mi się zaskakująco dobrze!
Ważniejsze jednak jest to, że na domowej sieci bezprzewodowej o częstotliwości 5 GHz gra działał super płynnie i nie zauważyłem żadnych opóźnień. Dziwnie było grać w tak wymagający i pięknie wyglądający tytuł na 6-calowym ekranie smartfona, ale przyznać trzeba, że zrobiło to na mnie wrażenie.
Sprawdziłem również jak Destiny 2 działa na Wi-Fi o częstotliwości 2,4 GHz i żeby dość komfortowo grać, musiałem obniżyć jakość strumieniowanego obrazu z 1080p60 na 720p30, a i tak co jakiś czas występowało rwanie obrazu i opóźnienia. Moim zdaniem router bez obsługi Wi-Fi 5 GHz nie sprawdzi się na dłuższą metę przy korzystaniu z GeForce Now.
Czy LTE wystarczy do komfortowego grania z GeForce Now?
Jeśli chodzi o granie na sieci komórkowej… to tu już jest sporo gorzej. Nawet na 4G LTE trudno mówić o zadowalającej jakości obrazu i małym opóźnieniu – a co dopiero na 3G.
Sprawdziłem Destiny 2 w drodze autobusem do pracy, gdzie przez większość trasy mam dobry zasięg 4G LTE, co i tak nie pozwoliło mi na komfortową grę. Praktycznie non stop miałem w prawej części ekranu komunikat o słabej jakości sieci i o pobieraniu dużej ilości danych, do tego gra co chwilę się zacinała, a rozdzielczość spadała do okolic 360p.
Oprócz tego, że samo Destiny 2 działało podle, to jeszcze zabawa z GeForce Now pobiera dosyć duża ilość naszych pakietów. Pozostaje nam jedynie czekać na zbliżające się wielkimi krokami technologię 5G, które znacząco powinno poprawić to, jak obecnie wygląda granie w chmurze.
Oficjalnie: Gdynia pierwszym polskim miastem z siecią 5G od Play
Jak więc widać, Destiny 2 na smartfonie sprawdza się zaskakująco dobrze, a i również samo GeForce Now nie zawodzi, jeśli chodzi o zaplecze techniczne na mobilnych urządzeniach. W szczególności duży plus dla NVIDII za dobrze działającą i dopracowaną w wielu elementach aplikację mobilną.
A co do samego Destiny 2 – grę polecam sprawdzić każdemu, nie tylko na ekranach swoich smartfonów. Choć przyznać się muszę, że najwięcej radości czerpałem z Destiny 2 właśnie na smartfonie przy pomocy GeForce Now, gdzie czułem pewną futurystyczność tego rozwiązania.
Zaznaczę jednak, że nie każda gra tak dobrze odnajdzie się na małym ekranie telefonu i dotykowym sterowaniu, co najnowsza produkcja od studia Bungie. Równolegle z Destiny 2 ogrywałem jeszcze na GeForce Now Metro Exodus i Dooma z 2016 roku i o ile jeszcze ten pierwszy jest jeszcze dość przyjemny na smartfonie, to przygody Doom Slayera są już kompletnie niegrywalne przez to, że jest to strasznie dynamiczna gra.
Rozwiązaniem może być podpięcie do telefonu pada, co też polecam, jeśli macie takowy pod ręką. Tak więc to, czy dany tytuł dobrze sprawdzi się na małym ekranie, smartfona w dużej mierze zależy od tego, jak gra została zaprojektowana.
Polecam sprawdzić Destiny 2 na własną rękę i ocenić to samemu – w końcu nic to nie kosztuje.
Drugie życie Samsunga DeX
Na koniec zwrócę uwagę jeszcze na jedną fajną rzecz – Samsunga DeX, a także inne podobne rozwiązania na rynku. DeX to mały kawałek plastiku, który z zewnątrz przypomina trochę głośnik, jednak po podpięciu do niego kompatybilnego smartfona, nasz telefon przeobraża się w prawdziwy multimedialny kombajn pozwalający korzystać nam z telefonu jak z prostego PC na Androidzie.
Co najfajniejsze, Samsunga Dex podpinamy pod zewnętrzny monitor czy telewizor poprzez HDMI, a do wolnych portów USB możemy podpiąć mysz, klawiaturę czy inne urządzenia peryferyjne. Bardzo ważną kwestią jest również to, że do DeX-a podłączyć możemy kabel sieciowy, co pozwoli nam na dużo szybsze i stabilniejsze korzystanie z internetu!
Wiecie już, do czego dążę? Ano do tego, że Samsung DeX i GeForce Now wyglądają na duet idealny. Dzięki temu, że do naszej podręcznej skrzyneczki możemy podłączyć pada czy mysz i klawiaturę, robi się z tego idealna platforma do grania w chmurze przy pomocy GeForce Now. Należy jednak pamiętać, by korzystać z kontrolerów wysokiej klasy, najlepiej po kablu, aby ograniczyć opóźnienie.
Może to właśnie tak będzie za kilka lat wyglądać granie w największe growe hity? Zobaczymy!
A w co Wy zgralibyście (albo już gracie) na swoim smartofnie dzięki GeForce Now?