Na stronach Microsoftu od jakiegoś czasu pojawiają się bogato ilustrowane historie pracowników tej firmy. W tym tygodniu poznaliśmy ścieżkę kariery Briana Townsenda, który odpowiada za renderowanie modeli 3D tabletów Surface, używanych później w materiałach reklamowych.
Sama historia jest ciekawa – pokazuje perypetie ciekawego człowieka o wielu zdolnościach i zainteresowaniach. Zachęcam do jej przeczytania, jednak nie o tym będzie ten wpis. Zanim powiążę tytuł z tą historią, wrócę do roku 2012, kiedy Microsoft ogłosił powstanie pierwszych komputerów tej firmy – Surface RT i Surface Pro. Z jednej strony, planem nie było pobicie Apple’a i przejęcie ich modelu biznesowego, opartego na sprzedaży sprzętu elektronicznego. Z drugiej – wyprodukowano bardzo dużo tych urządzeń (prawdopodobnie ok 6 milionów), więc nie można traktować tej premiery jedynie jako pokaż możliwości nowego wówczas Windowsa 8.
Po dwóch latach, dzięki tekstowi o Brianie Townsendzie, wiemy jak pracował zespół, który odpowiadał za przygotowanie grafik z poszczególnymi modelami Surface do materiałów reklamowych. Ku mojemu całkowitemu zadziwieniu, okazało się, że jego zespół nie miał do dyspozycji studia graficznego z prawdziwego zdarzenia, a jedynie stację roboczą, do której podpięte były trzy komputery z łączną liczbą 104 wątków obliczeniowych. Bieda.
Oczywiście z czasem to nie wystarczyło i zespół ten NA WŁASNĄ RĘKĘ zorganizował sobie 16 serwerów i wstawił je do biura. Townsend musiał sam je konfigurować i podłączać. W firmie IT wartej setki miliardów dolarów. Okazało się jednak, że serwery się za bardzo grzeją i są za głośne, przeszkadzając pozostałym pracownikom. Dopiero po jakimś czasie udostępniono klimatyzowany pokój serwerowy i stworzono serwerownię z prawdziwego zdarzenia (ponad 600 wątków na sztywno i 1,2 teraherca mocy obliczeniowej). Zajęło to ponad rok.
Z jednej strony historia ta pokazuje człowieka-pasjonata, dla którego praca jest rozrywką i przyjemnością. Z drugiej, ukazuje nieporadny Microsoft, który pompował miliony dolarów w reklamy telewizyjne, nie potrafiąc zapewnić komfortowych warunków pracy zespołowi graficznemu. Szczerze mówiąc – nie wiem co o tym sądzić. Mam nadzieję, że od kilku miesięcy firma traktuje linie Surface bardziej poważnie niż kiedyś, o czym może świadczyć zapowiedź jej kontynuacji i długofalowego wsparcia.