Nie da się ukryć, że ostatnie dwa lata, to bardzo trudny czas dla mobilnej wersji Windowsa. Windows Phone 8.1 miało problem z dodawaniem nowych funkcji i gonieniem iOS oraz Androida (bo całe siły poszły na tworzenie W10 Mobile), a po pojawieniu się W10M Technical Preview… użytkownicy dalej są sfrustrowani.
Nowe kompilacje mobilnych okienek ukazują się bardzo rzadko, a niecały tydzień przed premierą nowych Lumii, najnowszy build dalej jest bardzo niestabilny i wyjątkowo wolny oraz bateriożerny. System musiał powstawać niemalże od podstaw, zarówno jeśli chodzi o wygląd elementów interfejsu, jak i API czy jądro systemu. Programiści muszą się zatem koncentrować na usuwaniu błędów i strojeniu, a nie nowych opcjach. A w międzyczasie konkurencja wypuszcza Androida 6.0 czy iOS 9 z mnóstwem nowych funkcji, których brakuje w Windowsie.
Zmiana jądra i architektury systemu była niezbędna, żeby wprowadzić wspólny sklep i model uniwersalnych aplikacji, ale użytkownika to nie interesuje. Chce on szybkiego systemu z wszystkimi nowościami, funkcjami i aplikacjami. A z tymi ostatnimi nadal jest dość słabo, szczególnie, jeśli chodzi o dedykowane appki dla W10 tworzone dla Universal Windows Platform. Ale system operacyjny to tylko jedna część problemu jakim jest platforma sprzętu i oprogramowania z mobilnymi okienkami.
Drugim zasadniczym problemem jest sprzęt. Lumia 1520 czy 930 to urządzenia stare. Następców ujrzymy już za kilka dni, ale producent smartfonów nie może pozwolić sobie na tak długie przerwy w tworzeniu flagowych modeli, które mają promować zarówno linię Lumia, jak i platformę Windows Mobile. Jest oczywiste, że Microsoft musi czekać z premierą sprzętu na premierę W10 Mobile. Ale nie tylko czas jest kłopotliwy. Na rynku flagowców królują metalowo-szklane smartfony od Apple’a, Samsunga, Sony, Huawei czy HTC – z nieotwieralną obudową i wodoszczelnością. Motorola czy LG eksperymentują ze skórą czy drewnem. A Microsoft? Nowe Lumie wyglądają jak trzyletnia Nokia Lumia 820 z wymiennym tyłem. Albo jak Lumia 535 za 300 zł. Bez względu na jakość użytego poliwęglanu i kwestie projektowe, plastik nie wyróżni tych modeli. Szczególnie, że dostępne będą tylko w dwóch smutnych kolorach – czarnym i białym.
A Microsoft potrzebuje wyróżnienia się. We wszystkich ważnych aspektach. Z negatywnych elementów wymieniłem już nudny plastik, a do tego dochodzi brak fizycznych przycisków czy głośnik na tyle obudowy. Nie wspominając o hamburgerowych menu, od których cała konkurencja odchodzi (choć to kwestia na dłuższe rozważania) czy grzejącym się, rocznym już procesorze Snapdragon 810.
Są oczywiście też pozytywy. Zacznijmy od dość rewolucyjnego pomysłu Continuum. Tylko czy… czy Continuum jest właśnie tym, czego brakuje użytkownikom smartfonów? Śmiem wątpić. Skaner tęczówki? Bardzo fajnie, ale będzie on musiał działać błyskawicznie i niezawodnie – jeśli nie, będzie tylko irytującym bajerem, niepotrzebnie zużywającym baterię. Być może projekty Astoria i Islandwood częściowo rozwiążą problem braku aplikacji, ale cudów też bym się nie spodziewał. Do tego prawdopodobnie świetny aparat. Tutaj jednak też bardzo trudno będzie przebić Samsunga, Sony, LG czy Apple’a.
Cały mój wywód sprowadza się do tego, że Microsoft niczym nie zaskakuje. Stworzy bardzo dobry telefon pewnie w konkurencyjnej cenie. Smartfon będący ostatnią spuścizną po Nokii. Nic nie wskazuje na to, że Lumie 950 i 950 XL będą napędzać sprzedaż i zainteresowanie nowym Windowsem 10 Mobile.