Gdy ktoś pyta mnie o naprawdę niedrogiego laptopa, którego można polecić, bardzo często z moich ust pada jedno hasło: Chromebook! Odnoszę wrażenie, że Chromebooki są mocno niedoceniane, tymczasem okazują się idealne dla większości niewymagających osób, zwłaszcza tych, które najwięcej czasu spędzają w przeglądarce. Dziś kilka słów na temat Acer Chromebook 315 i tego, jak można go wykorzystać na co dzień.
I tu ważna uwaga na początek – niniejszy tekst powstał przy współpracy z Google. Wszystko po to, by wziąć na warsztat Acer Chromebook 315 (w wersji CB315-3H-C2ED) i pokazać Wam, że jest bardziej użyteczny, niż może się wydawać. Zwłaszcza, że jest to sprzęt, który kosztuje zaledwie… 1500 złotych. I – tak – przez ostatnie dni był moim głównym laptopem. I wiecie co? Nie narzekam.
ChromeOS nie trzeba się bać
Tak, wiem – Chromebooków ludzie się boją. Panuje mnóstwo mitów, że są bezużyteczne – że “bez pełnego systemu nie da się pracować”. Fakt, “system w przeglądarce”, bo tak de facto można nazwać ChromeOS, to zupełnie co innego niż pełny system konkurencji. Ale nie ma w tym nic złego.
Jeśli:
- na co dzień korzystasz z Google Chrome,
- większą część zadań wykonujesz w przeglądarce internetowej i usługach Google,
- zależy Ci na długim czasie pracy urządzenia,
- nie chcesz wydawać fortuny na sprzęt,
- szukasz pierwszego sprzętu dla swojej pociechy,
- potrzebujesz laptopa do podstawowych zadań – tj. sporo piszesz, zarządzasz kanałami w Social Media czy masę czasu przeznaczasz na edukację na portalach typu YouTube…
… to taki Chromebook zdecydowanie może się okazać dla Ciebie fajnym wyborem.
Skąd wziął się mit, że na Chromebooku niewiele można zdziałać? Nie wiem, ale jestem przekonana, że z niewiedzy osób, które nigdy nie miały do czynienia z ChromeOS. A często niestety jest tak, że jeśli czegoś nie spróbujemy, to się tego boimy i przekazujemy te obawy dalej. Czym zatem właściwie jest ten system? Odpowiedzmy sobie najpierw na to pytanie.
Chromebook działa w oparciu o ChromeOS – jak sama nazwa wskazuje, to właśnie Chrome odgrywa tu pierwsze skrzypce. Do laptopa logujemy się kontem Google – dokładnie tym samym, którego używamy w Google Chrome. Po zalogowaniu otrzymujemy dostęp do wszystkich zakładek i zsynchronizowanych haseł, jakie tylko mamy zapisane na koncie Google. Co więcej, samo uruchamianie urządzenia trwa zaledwie kilka sekund – jest wręcz błyskawiczne.
Oprócz przeglądarki, szalenie istotną rolę odgrywają programy, które możemy pobierać z Google Play. Chromebooki co prawda nie zostały stworzone do zaawansowanej obróbki zdjęć czy wideo , ale nic nie stoi na przeszkodzie, by pobrać np. Lightrooma i poddać kilka zdjęć edycji – będziecie zaskoczeni, że tak podstawowy sprzęt daje sobie z tym radę.
Co jeszcze ważniejsze, wszystkie programy, które pobieracie na Chromebooka, są prześwietlone przez Google pod kątem bezpieczeństwa, więc nie musicie mieć nawet żadnego antywirusa – system sam dba o to, by użytkownik nie musiał się o to martwić. A dzięki wsparciu Google i firm trzecich, żywotność Chromebooków jest naprawdę długa – mają gwarantowane aktualizacje oprogramowania przez 8 lat!
Chromebook w moich rękach
W ostatnim czasie zdarzyło mi się sporo korzystać z Acer Chromebook 315. To sprzęt z ekranem 15,6 cala o rozdzielczości 1920×1080 pikseli, procesorem Intel Celeron N4020 ze zintegrowaną grafiką i 8 GB RAM. Są to bardzo podstawowe parametry, które jednak doskonale odnajdują się na pokładzie urządzenia, działającego pod kontrolą niewymagającego (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) ChromeOS.
Standardowo, podczas pracy, poruszam się pomiędzy masą zakładek – tabletowo, oiot, Discord, Feedly, poczta, Google Docs, Google Sheets, YouTube Premium, kalendarz Google. Przez sporą część dnia są to właściwie kluczowe dla mnie aplikacje. Na Acer Chromebook 315 wszystkie działają bez najmniejszych problemów. Kultura pracy tego sprzętu jest naprawdę zaskakująco wysoka.
Sam fakt, że wszystkie dane synchronizują się od razu w poszczególnych usługach Google sprawia, że można z nich korzystać również offline, czyli bez dostępu do internetu. Po ponownym połączeniu się z siecią, wszystkie pliki są synchronizowane na nowo. Ma to szalenie istotne znaczenie na przykład podczas jazdy pociągiem, gdzie z zasięgiem bywa różnie, czego sama ostatnio doświadczyłam wjeżdżając do Niemiec.
Gdy najdzie mnie potrzeba pobrania jakiegoś zdjęcia, jego przycięcia, zmiany formatu czy rozdzielczości – mogę to zrobić z poziomu wbudowanej galerii. Jakikolwiek dokument, który trafi na moją skrzynkę odbiorczą, mogę z automatu odczytać w adekwatnym programie Google – podobnie, jak otworzyć tabelkę czy prezentację.
Podoba mi się też prostota robienia zrzutów ekranów. Możemy je robić na dwa sposoby. Pierwszy, prostszy, opiera się o skrót klawiszowy Ctrl + pokaż okna, który robi zrzut całego ekranu. Drugi natomiast, który przypadł mi do gustu o wiele bardziej, to Shift + Ctrl + pokaż okna, który umożliwia od razu skadrowanie screenshota.
A zatem, jeśli Twoja praca czy po prostu korzystanie z laptopa sprowadza się do zakorzenienia w ekosystemie usług Google, Chromebook może się okazać dla Ciebie fajnym wyborem.
Acer Chromebook 315 na co dzień
Tak, wiem, co powiecie – to wpis partnerski, więc muszę pisać dobrze. A guzik prawda! Ale faktem jest, że teraz będę ten sprzęt chwalić, bo Acer Chromebook 315 na to po prostu zasługuje.
Jak doskonale wiecie, moja praca opiera się głównie na pisaniu. I tutaj do gry wchodzi klawiatura Acer Chromebook 315, która jest bardzo, ale to bardzo wygodna. Serio – napisałam na niej niniejszy tekst i wiele innych. Żałuję tylko jednej rzeczy – brakuje jej podświetlenia, które okazuje się zbawienne, zwłaszcza wieczorami. Cieszy natomiast obecność klawiatury numerycznej – jeśli ktoś sporo czasu spędza w arkuszach kalkulacyjnych, będzie wniebowzięty.
Miałam wcześniej do czynienia z kilkoma Chromebookami Acera, z nieco mniejszymi ekranami, bo 14 cali. Acer Chromebook 315 ma ekran o przekątnej 15,6 cali, a zatem jest nieco większy i odrobinę cięższy, ale to normalne, skoro rośnie przestrzeń robocza. Na szczęście, jak wspomniałam, przestrzeń przy klawiaturze została dobre spożytkowana, na blok numeryczny. Co jeszcze ważniejsze – nie ucierpiała na tym również cena, która zamyka się w 1500 złotych.
Wyświetlacz nie jest dotykowy, ale jest za to matowy, dzięki czemu dobrze się z niego korzysta niezależnie od warunków. A gdy dodamy do tego fakt, że klapę laptopa można rozłożyć na płasko, ergonomia pracy nawet na kolanach czy w pozycji półleżącej rośnie (plecy wam za to raczej nie podziękują, ale za to jak wygodnie!). Obudowa laptopa przez cały czas użytkowania pozostaje zimna, więc jeśli lubicie pracować z urządzeniem na kolanach, to nie będzie dla Was w żadnym wypadku uciążliwe. Sprzęt jest też bezgłośny.
Co ważne, z bardzo, ale to bardzo dobrej strony, pokazuje się bateria Acer Chromebook 315. Producent obiecuje do 12,5 godziny pracy w zależności od tego, do czego wykorzystujemy urządzenie oraz w jakich warunkach.
W moich testach byłam w stanie blisko zbliżyć się do deklarowanych wyników – podczas pracy typowo biurowej, z jasnością ekranu ustawioną na ok. 60%, bez najmniejszego problemu i, co najważniejsze, powtarzalnie, uzyskiwałam 10-11 godzin działania. Czas ładowania to ok. godzina i czterdzieści minut.
Wspomniałam wcześniej, że do Chromebooka logujemy się kontem Google. Możemy też wykorzystać Smart Lock – funkcję, która odpowiada za odblokowywanie Chromebooka, gdy w pobliżu znajduje się podłączony do niego smartfon z Androidem (działa to dokładnie tak, jak analogiczna funkcja na telefonach, gdy w pobliżu jest sparowana opaska inteligentna czy słuchawki). Działa to naprawdę dobrze i pozwala jeszcze szybciej uruchomić Chromebooka i przygotować go do pracy.
Nad czym popracowałabym w Acer Chromebook 315? Nad głośnikami – są podstawowe, do cichego uprzyjemniania sobie pracy wystarczą, ale niczego więcej, a także nad jakością kamerki do rozmów wideo. Brakuje też czytnika linii papilarnych, ale – hej – czy ktokolwiek o niego pytał w Chromebooku?
Podsumowanie
Niniejszy materiał nie miał na celu przekonać Was, że Chromebooki są dla wszystkich. Ale jestem przekonana, że sprawdzą się rękach naprawdę wielu grup odbiorców, którzy nie potrzebują wypasionego laptopa, a po prostu dobrze działającego sprzętu na lata, w dodatku w niskiej cenie. A Acer Chromebook 315, którego przykład podałam w tekście, spełnia te założenia.
Spędziłam z nim jakiś czas i, wierzcie mi, nie był to czas stracony. Kolejny raz przekonałam się na własnym doświadczeniu, że Chromebooki da się lubić. I nie piszę tego przez wzgląd na współpracę, a dlatego, że po prostu tak uważam – to bardzo fajny sprzęt, który, znając możliwości ChromeOS, odwdzięczy się solidnością, długością czasu pracy i wsparcia przez lata.
A jeśli jesteście zainteresowani zakupem Acer Chromebook 315 (lub innego modelu Chromebook!), koniecznie skorzystajcie z trwającej promocji, w ramach której otrzymacie jeden z wybranych zestawów klocków LEGO (o wartości 279 złotych). Akcja trwa do 30 listopada, a jej szczegóły znajdziecie pod tym linkiem.
_
Materiał został opublikowany w ramach współpracy z Google