Apetyt Google Chrome na pamięć RAM komputerów jest wręcz legendarny. Sam swego czasu zdradziłem tę przeglądarkę z inną właśnie z tego powodu – Chrome potrafił pochłaniać zasoby jak odkurzacz. Może jest jeszcze dla niego nadzieja.
Chrome, ty łasuchu RAM-owy
Specyfika działania przeglądarki Chrome nie jest trudna do uchwycenia. Program stara się robić jak najlepszy użytek z dostępnych zasobów, między innymi przez przydzielanie osobnych procesów każdej otwartej karcie. Umożliwia to płynne przełączanie się między zadaniami, ale ma swoją cenę: Chrome z RAM-u w komputerze robi mielonkę, zwłaszcza w urządzeniach, gdzie pamięci operacyjnej po prostu brakuje.
Być może użytkownicy słabszych maszyn będą mogli liczyć na namiastkę zbawienia, gdyż nowa aktualizacja Chromium umożliwia wykorzystanie funkcji występującej w ostatnich poprawkach Windowsa, ograniczającej zużycie pamięci RAM w aplikacjach systemu Win32.
Przeglądarki mniej żarłoczne niż zwykle?
Aktualizacja Chromium Gerrit z dnia 16 czerwca wspomina o zmianach w projekcie przeglądarki internetowej, współpracujących z aktualizacjami Windowsa 20-04 (10.0.19041.0) i nowszymi.
Jak się wydaje, domyślne ustawienia Windowsa w nowej wersji będą bardziej dynamicznie dostrajać wykorzystanie zasobów przez aplikacje Win32, wpływając na zajmowanie RAM-u. Ma to być osiągalne dzięki funkcji SegmentHeap, decydującej, którym procesom przydzielić priorytety i umożliwić większy dostęp do pamięci.
Pierwsze eksperymenty na przeglądarce Edge (korzystającej z Chromium), wskazują, że w pewnych scenariuszach ilość zajmowanej pamięci RAM zmniejsza się o setki MB.
Zarówno Microsoft, jak i Google zauważają, że wyniki będą różnić się w zależności od używanego sprzętu. Tak czy siak, daje to pewną nadzieję użytkownikom przeglądarek na komputerach, w których RAM-u zawsze mało – i to nie tylko tym, którzy na co dzień korzystają z Chrome. Przecież Chromium to podstawa wielu popularnych obecnie przeglądarek. Kod źródłowy czerpią z niego także Opera, Vivaldi czy wspominany już Microsoft Edge.