Tak, mój pierwszy tekst na łamach Tabletowo muszę rozpocząć od podsumowania tego, co dzieje się na rynku sprzętu komputerowego. Chciałem tu trochę ponarzekać, no bo nie jest różowo. To niekoniecznie najlepszy moment, by kupić nowy komputer.
Są sytuacje, gdy warto nieco poczekać, ale zdarza się, że gonią nas terminy, praca, znajomi, którzy wbijają kolejne poziomy i rangi, a nam to wszystko umyka. Musimy się dobrze zastanowić. Ceny procesorów Intela i kart graficznych pustoszą nasz portfel, zmuszając do płacenia wielokrotności tego, co wcześniej. Warto? No nie warto. Najpierw boom na kryptowaluty, a teraz to – ciekawe co będzie następne. Płyty główne?
Czytelnicy Tabletowo być może nie są tak dobrze zaznajomieni ze sprzętem komputerowym, dlatego już spieszę z wyjaśnieniami. Tak, procesory Intela drastycznie zdrożały, a sytuacja jest na tyle problematyczna, że obniżki cen próżno szukać jeszcze przez kilka miesięcy. Pamiętacie ten moment, gdy popularny Intel Core i5-8400 kosztował poniżej 700 zł? Jeszcze w kwietniu tego roku. Potem cena rosła, aż osiągnęła absurdalne 1240 zł. Sytuacja została delikatnie opanowana, bo najtańszą ofertę znalazłem za 1025 zł, co i tak jest nieopłacalne. Za taką kwotę jeszcze pół roku temu kupiłem Intel Core i5-8600K. Procesor znacznie wydajniejszy, szczególnie po podkręceniu.
Przejdźmy do wyższej półki. Kilka tygodni temu zadebiutowały nowe jednostki Intela, dalej należące do rodziny Coffee Lake. Pojawiły się procesory dziewiątej generacji, będące niejako odpowiedzią na ofertę AMD. Najdroższy model w tym zestawieniu – Core i9-9900K, podobnie jak AMD Ryzen 7 2700X, wyposażono w 8 rdzeni i 16 wątków. Do tego oszałamiające 5,0 GHz w trybie turbo boost. Na papierze brzmi to pięknie. Wydajności też nie ma takiej złej, ale najgorsza jest w tym wszystkim… cena. Procesor kosztuje niebotyczne 3299 zł! A wiecie ile kosztuje najnowszy Intel Core i7-9700K? 2199 zł! Rozumiem, że zwiększono liczbę rdzeni i wątków, ale Core i7-8700K w momencie premiery kosztował 1599 zł, potem cena spadła o 200 zł, by ostatecznie osiągnąć aż 2399 zł, a teraz oscyluje wokół 2000 zł. Co to są za kwoty…
Aż mnie zmroziło od tych wszystkich liczb i nazewnictwa. Za dużo tutaj pieniędzy w powyższym akapicie. Choć ceny nieznacznie spadają, to musimy dziś nieco odwrócić się od oferty Intela. A co, gdyby ktoś chciał zbudować sobie tani komputer? No to rzućmy na taśmę taki, bardzo popularny, model Intel Pentium G4560. Był już w cenie poniżej 200 zł, a dziś kosztuje 333. Gdy dysponujemy budżetem 1500-2000 zł, to te dodatkowe 130 zł robi nam różnicę. W kuriozalnej sytuacji znalazły się osoby, które polowały na model i3-8100. Jeszcze do niedawna kosztował on ok. 450 zł, by jego cena osiągnęła kosmiczne i absolutnie nieopłacalne 799 zł.
Jak spojrzycie na testy, to taki AMD Ryzen 7 2700 kosztuje ok. 1250 zł. Możemy go podkręcić, na pokładzie ma 8 rdzeni i 16 wątków i całkiem niezłą wydajność. W zastosowaniach profesjonalnych nieznacznie tylko przegrywa z i9-9900K, w grach natomiast… no jest zauważalnie gorzej. Ale to zależy czego oczekujemy. Jeśli wystarczy nam 60 klatek, to nie ma problemu, ale gdy celujemy w 120 lub 144 to różnicę w wydajności musimy dziś usprawiedliwiać ceną. A tutaj mamy przepaść. Do tego tańsze płyty główne. Pamiętajmy jednak, by do Ryzena dobrać szybkie pamięci. Takie 3000 lub 3200 MHz będzie w sam raz. Dużo na tym zyskamy.
Dlaczego procesory Intela tak drastycznie zdrożały? Winy musimy tutaj upatrywać w problemach produkcyjnych. Najzwyczajniej w świecie nigdzie tych procesorów nie ma. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Teraz pojawiły się informacje od ASUS-a, że Intelowi nie uda się przyspieszyć dostaw aż do drugiego kwartału przyszłego roku. Co gorsza, włodarze firmy postanowili przerzucić siły przerobowe swoich fabryk na zwiększenie produkcji procesorów serwerowych, ograniczając nieco rynek desktopowy. Tak, będzie jeszcze gorzej.
Nie dzieje się też najlepiej w świecie kart graficznych. Nvidia przyznała ostatnio, za pośrednictwem forum internetowego, że problem z wadliwymi egzemplarzami kart RTX 2080 Ti faktycznie występował. Kupujesz taką kartę za 5500 zł i po miesiącu użytkowania masz artefakty na ekranie. Chodziło ponoć o problemy z pamięciami GDDR6 produkcji Microna. Oczywiście firma dołoży wszelkich starań, by się tych problemów pozbyć, ale ja zadam tutaj nieco inne pytanie, które wiele osób nieprzerwanie sobie ostatnio zadaje. Po co nam dziś Ray-Tracing? W przypadku Battlefielda V, włączenie tej funkcji obniża liczbę klatek o kilkadziesiąt. Dlaczego seria RTX nie jest równorzędną serią do GTX i dlaczego zrezygnowano już z produkcji Pascali? Czyli kart GTX 1080 i 1080 Ti, dalej bardzo, bardzo wydajnych. Kto chciałby RTX, to kupiłby sobie taką 2080 albo 2080 Ti, a kto nie, to miałby modele GTX. A tak nie ma wyboru i to jest słabe.
Oczywiście jestem zwolennikiem postępu, rozwoju i inwestowania w nowe technologie. Ponoć architektura Turing, napędzająca karty z rodziny RTX, powstawała od dziesięciu lat. Kiedyś Ray-Tracing to była tylko ciekawostka. Wyrenderowanie jednej klatki obrazu z wykorzystaniem tej technologii zajmowało kilka godzin, dni, tygodni. A dziś mamy kilkadziesiąt klatek w ciągu jednej sekundy. To jest niewątpliwie ogromny krok naprzód. Ale czy był nam wszystkim potrzebny akurat teraz? Do tego stopnia, że odebrano nam wybór? Nie każdego stać na komputer za kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Nowe karty graficzne wystartowały w kosmicznych cenach. Pamiętacie ile kosztował GTX 980 na start? Oficjalnie $599, co przekładało się u nas na kwotę ok. 2200 zł. To już wtedy było dużo. Ale nie aż tyle, ile kosztował na start GTX 1080 – 3200 zł. A RTX 2080? 4000 zł! Co będzie dalej? RTX 3080 za 5000 zł? Z drugiej strony, na kwotę 2299 zł wyceniony został GTX 1070, który oferował wydajność GTX 980. Czyli w praktycznie w tej samej kwocie mieliśmy niemal zerowy postęp. Ale nazewnictwo pozmieniano. Cuda na kiju, co tu się wyprawia.
Narzekam tak i narzekam, ale uważam, że kupowanie dziś komputera stacjonarnego sprawia bardzo dużo problemów. Co wybrać? Co zrobić? AMD wypuściło na rynek kartę graficzną Radeon RX590, która zdetronizowała GTX 1060 w wersji 6 GB. To fajna ciekawostka, bo wykorzystano tą samą architekturę, tą samą liczbę jednostek teksturujących czy renderujących, ale mamy wyższe taktowania i niższy proces technologiczny. I poszło, działa. Wydajność skoczyła zauważalnie, ale razem z tym skoczyła cena do ok. 1500 zł. Chociaż to dalej kwota zjadliwa, a karta ładnie sobie radzi w Full HD czy 2K. Zwróćcie na nią uwagę.
Jak widzicie, dzieje się mnóstwo. A to dopiero wierzchołek góry lodowej, bo tematów do opisania mamy jeszcze cały stos. Wybiorę z tego stosu najciekawsze smakołyki i podrzucę w takich ramach, jak powyżej.
Czekam na Wasze opinie, bo nie chciałbym tworzyć na łamach Tabletowo dziesiątek newsów technologicznych – uważam, że nie jest to nikomu potrzebne. Mamy świetną ekipę i chętnie będziemy wyrażać własne zdanie.
Czas na Was, moi drodzy – macie jakieś problemy z doborem komponentów komputerowych? Coś nie gra? Kto przeszedł na konsole? Z jakich sprzętów korzystacie?