Pięć satelitów konstelacji Starlink od SpaceX zostanie zniszczonych w ziemskiej atmosferze. Wezmą udział w testach deorbitacyjnych, które będą przydatne, ze względu na dość krótki czas przewidywanej pracy satelit Starlink – po około 5 latach służby każda z nich będzie musiała „wrócić” na Ziemię.
Elon Musk planuje udostępniać internet za pomocą satelitów Starlink tym, którzy nie mają szansy korzystać z szybkiego dostępu do sieci na obszarach słabo zurbanizowanych lub z marnymi możliwościami podpięcia się do niej. Wyniesienie 60 urządzeń na orbitę było naprawdę sporym przedsięwzięciem. Oczywiście blednie ono porównaniu z wielkimi planami SpaceX, które zakładają wystrzelenie w kosmos kilkunastu tysięcy satelitów. Jak to jednak bywa, pierwsze kroki często są trudne.
By to pionierskie przedsięwzięcie się udało, było konieczne odpowiednie upakowanie satelitów Starlink w przestrzeni bagażowej rakiety Falcon 9. Ułatwiła to ich specyficzna budowa – nie przypominają one prostopadłościennej kostki – każdy satelita jest szeroki i płaski. Proces umieszczania ich na orbicie też był dość nietypowy. Panel słoneczny urządzeń rozwijał się w miarę zbliżania się do odpowiedniego pułapu wysokościowego.
Wstępne raporty sugerowały, że wszystko idzie zgodnie z planem, jednak z trzema satelitami stracono łączność. Zważywszy, że orbitują one na niskiej wysokości, będą ją sukcesywnie tracić, aż spłoną w atmosferze. Odbędzie się to bez udziału SpaceX, choć firma będzie oczywiście od początku do końca monitorować ten proces. Jak przekazał rzecznik SpaceX,
„Trzy satelity, które początkowo komunikowały się z Ziemią, ale nie są już w użyciu, będą pasywnie deorbitować.”
Dwa z funkcjonujących satelitów zostanie poświęconych celowo. SpaceX zamierza wykorzystać je do zademonstrowania organom regulacyjnym, że system deorbitacji działa zgodnie z obietnicą. Taka pewność jest dla amerykańskiej agencji FCC (Federalnej Komisji Łączności) bardzo ważna. FCC musi ufać firmom, które chcą wykorzystywać orbitujące wokół Ziemi satelity do udostępniania internetu.
Jak na pierwszy rzut, 55 działających satelitów Starlink na 60, to całkiem niezły wynik. W sumie konstelacja ma liczyć 12000 sztuk, choć testy łączności internetu zaczną się już wtedy, gdy na orbicie będzie umieszczona dziesiąta część tego roju.