Na nic zdała się grafika zapowiadająca nowego Wiedźmina, zbliżająca się zapowiedź fabularnego spin-offu Gwinta i data premiery dodatku do Cyberpunka 2077 – CD Projekt notuje dziś dwucyfrowy spadek na giełdzie.
CD Projekt wraca do 2019
W ciągu ostatnich kilku miesięcy jedna z największych firm polskiego gamedevu serwowała nam na zmianę dobre i złe wieści. W styczniu dowiedzieliśmy się o nowej grze, korzystającej z mechaniki Gwinta – karcianki z uniwersum Wiedźmina 3. Miesiąc temu dowiedzieliśmy się, że studio pracuje nad kolejnym tytułem w uniwersum fantasy, wykreowanym przez Andrzeja Sapkowskiego. Chwilę potem pojawiła się kolejna aktualizacja do Cyberpunka 2077.
Z drugiej strony, w ciągu ostatniego tygodnia gruchnęła wieść, że aktualizacja Wiedźmina na konsole nowej generacji zaliczy obsuwę i nie wiadomo, kiedy się pojawi. Podobny los spotkał pierwszy duży dodatek do Cyberpunka – ten pojawi się dopiero w przyszłym roku. Być może te dwie wiadomości, w połączeniu z pierwszą sesją po publikacji rocznych wyników, najmocniej wpłynęły na cenę „cedepów” na giełdzie.
A musicie wiedzieć, że na tej sesji, CD Projekt zanotował spadek akcji o 10,24%. Tym samym cena za jedną akcję zrównała się z wartością z 4 stycznia 2019 roku. Jednocześnie analitycy obniżyli spodziewane przychodzy CD Projekt na ten rok do 882 mln złotych, co przekłada się na wartość niższą o prawie 37% od zakładanej. Przyczyną ma być wspomniane przesunięcie premiery dodatku do Cyberpunka i sprzedaż mniejszej liczby egzemplarzy gier CDP (4,2 mln zamiast 5,5 mln sztuk).
W ciągu najbliższych kilku tygodni dowiemy się więcej na temat spin-offu Gwinta, jednak skupienie się firmy na komputerach oraz platformach mobilnych z pewnością wpłynie na sprzedaż i popularność tytułu.
I pomyśleć, że pół roku przed premierą Cyberpunka 2077, w sierpniu 2020 roku, akcje firmy kosztowały prawie 3 razy więcej niż dzisiaj…