Microsoft oficjalnie uśmiercił Windowsa 7. Użytkownicy zostali już bez jakiegokolwiek wsparcia. Sytuację postanowili wykorzystać twórcy Ubuntu, jednej z popularniejszych dystrybucji Linuksa.
„Siódemka” dla wielu okazała najlepszym system Microsoftu
Po niezbyt ciepło przyjętym Windows Vista, Microsoft wydał system operacyjny, który zdobył serca wielu użytkowników. „Siódemka”, mimo iż nie była doskonała, dla wielu okazała się wyczekiwanym, godnym następcą XP. Nie powinno więc dziwić, że ta wersja, mimo pojawienia się Windowsa 8 i 10, nie znikała z milionów komputerów.
Po pierwsze, nie wszyscy chcieli zmieniać system, który dobrze znali – nowsze wydania, szczególnie Windows 8, wprowadzały małą rewolucję w podejściu do obsługi. Po drugie, aktualizacja mogła wiązać się z dodatkowymi kosztami, zwłaszcza w przypadku problemów z działaniem starszego sprzętu. Po trzecie, nie każdy ma potrzebę korzystania z najnowszych urządzeń i oprogramowania – skoro starszy komputer działa, to po co kombinować?
Owszem czynników sprawiających, że wiele osób pozostawało i wciąż pozostaje przy Windows 7, jest znacznie więcej. Nawet dziś, po 10 latach od premiery i wcześniej ogłoszonym zakończeniu wsparcia, „Siódemka” ma 24,9% udziałów w świecie Windowsa (dane StatCounter ze stycznia 2020 roku).
Ubuntu zamiast Windowsa 7? Nie jestem przekonany
Firma Canonical, z okazji zakończenia wsparcia dla Windows 7, zdecydowała się przygotować serię artykułów i szczegółowy poradnik (znajdziecie go pod tym linkiem), mające zachęcić użytkowników do przejścia Ubuntu. Dystrybucja pokazywana jest w nich jako dobra alternatywa dla rozwiązań Microsoftu, która może sprawdzić się w domowych zastosowaniach.
Warto zwrócić uwagę na sam poradnik, który skierowany jest dla osób nie posiadających większej wiedzy komputerowej. Zawiera on dokładne wyjaśnienie poszczególnych terminów, porównanie Ubuntu z Windowsem, a także wyjaśnia, krok po kroku, jak zainstalować system na maszynie wirtualnej i normalnie na dysku komputera.
Trzeba przyznać, że inicjatywa jest godna pochwalenia. Pojawia się jednak jeden podstawowy problem – dla dużej grupy osób Ubuntu nie jest w stanie zastąpić Windowsa. Nie zawsze poprawnie współpracuje on ze sprzętem, trzeba szukać alternatyw dla wielu programów, a i sama baza oprogramowania oraz gier jest znacznie skromniejsza.
Canonical naprawdę się stara, aby zwiększyć popularność Ubuntu. Wątpię jednak, aby seria artykułów i nawet ten szczegółowy poradnik pomogły. Dużo użytkowników kupuje komputer z już zainstalowanym systemem, a przejście na nowszą wersję często odbywa się wraz z wyborem nowego urządzenia. Oczywiście najczęściej na tym komputerze znajduje się Windows.
Lubię Ubuntu, ale…
Korzystałem z kilku dystrybucji Linuksa, to naprawdę dobre systemy, ale dla wielu przeciętnych użytkowników nie są interesującym produktem. Nagle nie nastąpi masowa migracja na Ubuntu, jeśli już ktoś będzie zmieniał „Siódemkę”, to przesiądzie się na Windowsa 10. Ewentualnie, osoby mogące lub chcące wydawać więcej na komputer, wybiorą Maka.
Chciałbym, aby Linuks w końcu został zauważony na desktopie, stając się silniejszą konkurencją dla Windowsa. Wszyscy by na tym zyskali – Microsoft musiałby się bardziej przykładać, aby móc rywalizować z mocnym przeciwnikiem. Niestety, to mało prawdopodobny scenariusz. Tymczasem Windows 10 ma już miliard użytkowników i z pewnością ta liczba będzie jeszcze powoli rosła.