Po wielkim przejęciu Activision-Blizzard przez Microsoft, przyszłość gier z serii Call of Duty stanęła pod znakiem zapytania. Wygląda jednak na to, że – póki co – wszystko będzie po staremu.
Przeklęte zobowiązania kontraktowe
Gdy tylko Microsoft pochwalił się wielkimi zakupami, gracze zaczęli nerwowo pytać o potencjalną ekskluzywność marki Call of Duty. Obok Candy Crush, jest to niewątpliwie najbardziej dochodowe IP w portfolio Activision-Blizzard. Wystarczy powiedzieć, że w zeszłym roku, Call of Duty zajęło dwa pierwsze miejsca w rankingu najlepiej sprzedających się gier konsolowych w Stanach Zjednoczonych.
Nic więc dziwnego, że fani PlayStation są zaniepokojeni o przyszłość kultowej marki strzelanek na ich platformie. Jak donoszą redaktorzy serwisu Bloomberg, Activision-Blizzard ma z PlayStation podpisane umowy na kolejne trzy odsłony serii. Mówimy więc o tegorocznej odsłonie, którą wyprodukuje Infinity Ward, przyszłorocznej od Treyarch, a także – tu największe zaskoczenie – osobnej kontynuacji dla Call of Duty: Warzone.
Call of Duty ekskluzywne dla Xboxa?
Wiemy, że Microsoft dopilnuje wypełnienia wszystkich zobowiązań kontraktowych, jakie Activision-Blizzard ma wobec Sony. Co jednak się stanie po 2024 roku? Tego nie wiemy. Można podejrzewać, że w ślad przejęcia Zenimax Media, tytuły nastawione na rozgrywkę sieciową i zachowanie jak największej bazy graczy, pozostaną na PlayStation. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której Warzone znika z całkowicie z platformy Sony.
W Activision-Blizzard mówi się również sporo o całkowitym odejściu od corocznych odsłon serii. Już Vanguard zanotował o 40% mniejsze wyniki sprzedaży, tylko w samej Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony jednak, wyżej podane raporty z USA pokazują, że Call of Duty ciągle ma się dobrze, przynajmniej pod kątem finansowym.
Czy Phil Spencer zdecyduje się na ekskluzywność przyszłych odsłon serii? W mojej skromnej opinii, rozwiązanie jest zaskakująco proste. Tytuł ląduje na dzień premiery w Xbox Game Pass, a Ty – posiadaczu PlayStation 5 – płać te 349 złotych i płacz.