Choć Activision potwierdziło już w lutym, że w 2021 roku zobaczymy nową odsłonę flagowej strzelanki, to dopiero teraz wypływają pierwsze szczegóły na jej temat. Na ten moment jej roboczy tytuł to Vanguard, a produkcją zajmuje się Sledgehammer Games, studio odpowiedzialne wcześniej za wydane w 2017 roku Call of Duty World War II.
Alternatywne fakty historyczne
Modern Warzone podaje, że twórcy mogą się tym razem zabawić z historią, nie kończąc tym samym II Wojny Światowej w 1945 roku. Według nieoficjalnych informacji, pewne cutscenki dzieją się w latach 50., co z kolei może sugerować wojnę koreańską.
Ta miała miejsce w latach 1950-1953 i była jednym z pierwszych większych wydarzeń zimnej wojny. Pomimo końca wojny, napięcie między państwami demokratycznymi a komunistycznymi trwało aż do upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Eurogamer jednak wskazuje, że informacje podawane przez portal Mordern Warzone nie precyzują, jak wielkie zmiany czekają linię czasową II Wojny Światowej, dlatego też – dopóki Activision nie skomentuje sprawy – należy odbierać informacje odnośnie nowego Call of Duty z pewnym dystansem.
Integracja i rozwój Call of Duty jako marki
Nie da się ukryć, że Activsion nie daje spokoju swojej największej serii. Nad jej rozwojem pracują już przecież trzy studia: Infinity Ward, Treyarch oraz wspomniane wcześniej Sledgehammer Games. Nie wiadomo także, jak bardzo Vanguard zostanie zintegrowany z darmowym Call of Duty: Warzone, bo od zeszłorocznej premiery jego popularność również nie maleje.
Wielu miłośników darmowego strzelania skusiło się na jego wydanie premium, gdy Call of Duty: Black Ops: Cold War integrowało się z Warzone, więc tu może być podobnie. Nowe elementy kosmetyki można uznać za pewnik, ale kto wie, może Activision pokusi się też na całkowicie nową mapę do Warzone.
Jedno pozostaje jednak pewne – fani serii przywitają taki powrót z otwartymi ramionami. Zwłaszcza że ostatnimi czasy bardzo trudno o dobrą strzelankę z II Wojną Światową w tle.