Broadcom naprawdę chce przejąć Qualcomma. Ten ostatni stanowczo jednak odrzucił wszystkie, dotychczasowe oferty. Koncern z Irvine się nie podaje i właśnie wymyślił nowy sposób, jak doprowadzić do wykupienia swojego rywala.
Przypomnijmy na wstępie, że na początku listopada 2017 roku Broadcom złożył Qualcommowi ofertę wykupu jego akcji za ponad 100 miliardów dolarów. Ostateczna wartość transakcji mogła być jednak wyższa o około 30 miliardów dolarów, ponieważ koncern z Irvine przy okazji przejąłby też długi firmy z San Diego, które musiałby spłacić po przejęciu.
I chociaż dla nas, zwykłych zjadaczy chleba, powyższe kwoty są zawrotne, to przedstawiciele Qualcomma poinformowali, że dla firmy cena za jedną akcję, jaką gotów był zapłacić Broadcom, jest stanowczo za niska, gdyż przedsiębiorstwo znajduje się w świetnej kondycji i jest warte o wiele więcej. Szczególnie, że ma świetne perspektywy na przyszłość, a to gwarantuje jego udziałowcom, że jeszcze sporo zarobią.
Wydawało się więc, że sprawa jest zamknięta i Broadcom obejdzie się smakiem. Tymczasem w reakcji na stanowisko Qualcomma zaproponował, że – ponownie – zapłaci za każdą akcję przejmowanej firmy 60 dolarów w gotówce, a do tego dorzuci kolejne 10 dolarów w akcjach własnych. Firma z San Diego jednak także i tę ofertę uznała za niegodną zainteresowania.
Mimo to, Broadcom nie ma zamiaru się poddać. Wymyślił więc, że nominuje jedenastu niezależnych, wysoko wykwalifikowanych kandydatów do członkostwa w zarządzie Qualcomma. Koncern z Irvine swoje zamiary tłumaczy faktem, że wielu akcjonariuszy przedsiębiorstwa z San Diego pozytywnie podeszło do pomysłu jego przejęcia, ale ich głosy zostały „stłamszone” przez obecny zarząd.
Słyszeliśmy od wielu udziałowców Qualcomma, że chcieliby, aby firma się z nami połączyła. Cały czas dostajemy też pozytywny feedback od klientów i – mając już za sobą wstępne spotkania z przedstawicielami odpowiednich urzędów antymonopolowych – jesteśmy pewni, że wszelkie niezbędne wymagania do sfinalizowania transakcji zostałyby spełnione.
Mimo że podjęliśmy powyższe kroki, nadal chcemy prowadzić konstruktywny dialog z Qualcommem. Cały czas ponawiamy swoje intencje połączenia się z Qualcommem, ale pomimo wsparcia ze strony zarówno udziałowców firmy, jak i klientów, Qualcomm nadal ignoruje tę szansę.
Nasza nominacja 11 kandydatów do zarządu daje udziałowcom Qualcomma szansę wyrażenia swojego niezadowolenia z obecnych dyrektorów przedsiębiorstwa i ich odmowy podjęcia dialogu z nami. W świetle znaczącej wartości naszej propozycji dla udziałowców Qualcomma wierzymy, że zostaną oni lepiej obsłużeni przez nowych, niezależnych i wysoko wykwalifikowanych kandydatów, którzy poświęcą się w pełni maksymalizacji wartości i działania w najlepszym interesie udziałowców Qualcomma.
– Hock Tan, dyrektor i CEO Broacom
Nietrudno więc rozczytać intencje Broadcoma – obecność (rzekomo) niezależnych przedstawicieli w zarządzie Qualcomma mogłaby stanowić furtkę dla tego pierwszego i umożliwić mu przejęcie firmy z San Diego. Czy ten plan wypali, okaże się jednak najwcześniej 6 marca 2018 roku. Na ten dzień zaplanowano bowiem doroczne spotkanie udziałowców Qualcomma.
Źródło: PR Newswire dzięki TechChrunch