Producenci ciągle starają się opracować systemy pozwalające na poruszanie się autami w miejscach, w których występuje duże zanieczyszczenie powietrza lub przynajmniej doskonalić te, które już są obecne na rynku. BMW wpadło na pomysł, aby to samochód mógł sam decydować, jakiego napędu ma użyć w zależności od miejsca.
Współczesne auta są naszpikowane różnego rodzaju systemami. Są w stanie w razie wypadku przesłać służbom ratunkowym informację o lokalizacji, na pokładzie mają asystentów głosowych, a przecież motoryzacja zmierza w stronę autonomiczności i samochodów, które bez ingerencji człowieka będą w stanie przejechać z punktu A i B. Czemu zatem nie mogłyby wybierać rodzaju napędu, jakiego używają?
Oczywiście taki wybór możliwy jest tylko i wyłącznie w przypadku aut hybrydowych, które na pokładzie mają zarówno silnik spalinowy, jak i elektryczny. W porównaniu do klasycznych elektryków, nie są w stanie zejść tak nisko, jeżeli chodzi o poziom emitowanych zanieczyszczeń. Mimo wszystko BMW ma pewien pomysł na to, w jaki sposób hybrydy plug-in mogłyby konkurować ze swoimi w pełni elektrycznymi rywalami.
I dlatego w nowym modelu X5 Niemcy proponują możliwość automatycznego wyłączenia silnika spalinowego przez… samochód. Takie rozwiązanie miałoby być idealne dla stref zeroemisyjnych.
Całość opiera się na systemach łączności i nawigacji. To właśnie one podejmują ewentualną decyzję o wyłączeniu silników spalinowych i poruszaniu się wyłącznie z napędem elektrycznym.
W przypadku SUV-a BMW kierowca jadąc tylko z wykorzystaniem napędu elektrycznego ma możliwość pokonania około 80 kilometrów. Jest to stosunkowo nieduża odległość, ale wydaje się, że w przypadku osób, które zazwyczaj poruszają się po terenach nie objętych żadnymi ograniczeniami, a do tych wjeżdżają rzadko, może to być dobre rozwiązanie.
Źródło: Autokult.pl