Kilka miesięcy temu Audi zaprezentowało najnowszą odsłonę swojej flagowej limuzyny – modelu A8. Jednocześnie był to pierwszy samochód produkcyjny, wyposażony w autonomię trzeciego stopnia. Rozwiązaniem konkurencji nie jest jednak zachwycony odpowiedzialny za taką technologię w BMW Klaus Buettner – twierdzi on, że poprzez swoje ograniczenia nie jest ona wielkim ułatwieniem dla kierowców.
Przypomnę tylko, że „trójka” w pięciostopniowej skali autonomiczności oznacza, że samochód poradzi sobie sam na drodze, ale tylko w określonych warunkach. Zdaniem Buettnera, bawarska firma podobne rozwiązanie do tego, jakie wdrożyło Audi, miała już kilka lat temu. Nie zdecydowano się jednak na jego wprowadzenie ze względu na spore ograniczenie w działaniu, jakim jest maksymalna prędkość, w której system może być aktywny.
Audi A8 samo pojedzie bowiem jedynie do 59 km/h. W przypadku szybszej jazdy skorzystanie z autonomiczności nie będzie już możliwe. Dlatego BMW, zanim wprowadzi taką technologię do swoich samochodów, chce popracować jeszcze nad jej rozwinięciem. Wciąż miałaby ona swoje ograniczenia, ale maksymalna prędkość byłaby ponad dwukrotnie większa i wynosiła 130 km/h.
Pierwszy samochód, wykorzystujący tę technologię, miałby zostać zaprezentowany w 2021 roku. To jednak nie wszystko. Jak bowiem zapewnia Klaus Buettner, w tym samym roku pojawią się również auta, wykorzystujące czwarty i piąty poziom autonomiczności. Aby było to możliwe, BMW już ruszyło z testami. Na ich potrzeby przygotowano przynajmniej dwa egzemplarze BMW serii 7 – jeden dla technologii trzeciego stopnia, drugi zaś wykorzystujący rozwiązania z czwartego i piątego poziomu.
Na pokładzie znalazły się oczywiście wszystkie niezbędne gadżety, włącznie z radarami LIDAR. W modelu wyposażonym w trzeci poziom autonomiczności jest jeden, z kolei w tym, testującym poziom cztery/pięć są trzy. Ponadto BMW skorzystało z systemu zbliżonego do Super Cruise firmy Cadillac. Jak możecie zobaczyć powyżej, w momencie, w którym systemy autonomiczne są aktywne, na kole kierownicy pojawia się niebieski pasek.
W całym tym wyścigu producentów, którzy starają się wprowadzać autonomię do swojej oferty, BMW zdaje się zachowywać zimną krew. Być może faktycznie zamiast metody małych kroków i wprowadzania samodzielności stopniowo, warto dopracować ją do perfekcji i pokazać od razu bardziej zaawansowane rozwiązania.