Bluedio T5 (fot. Grzegorz Cichocki)

Bluedio T5 to świetne i przystępne cenowo słuchawki nauszne z tragicznym ANC (recenzja)

Słuchawki Bluedio T Monitor (których recenzję znajdziecie tutaj) tak mnie zauroczyły, że dosyć szybko zainteresowałem się innymi produktami tej marki. Moją uwagę przykuły dwa modele, a dokładnie T5 oraz T6. Tak się złożyło, że przez kilka ostatnich tygodni miałem przyjemność korzystać z tego pierwszego. Czego można oczekiwać od bezprzewodowych słuchawek z ANC za niespełna dwie stówki?

Zawartość zestawu

Produkt przychodzi w bardzo podobnym kartonie, co T Monitor, choć jest on nieco większy. Powodem tego może być nie tylko większy rozmiar słuchawek, ale również bogatszy zestaw sprzedażowy. W środku bowiem znajdziemy, oprócz samego sprzętu i standardowej papierologii, kabel USB-C do ładowania, kabel USB-C na Jack 3,5 mm oraz pokrowiec.

Specyfikacja

  • Bluetooth 4.2;
  • Zasięg Bluetooth: do 10 metrów;
  • Kodeki Audio: A2DP, AVRCP, HSP, HFP;
  • Praca w częstotliwości: 2.4 GHz – 2.48 GHz;
  • Charakterystyka częstotliwościowa: 15 Hz – 25000 Hz;
  • Impedancja: 16 Ω;
  • Czułość: 115 dB;
  • Redukcja szumów: -25 dB;
  • Przetwornik: 57 mm;
  • Praca w temperaturach od -10 do 50 stopni Celsjusza;
  • Ładowanie: 5V/>500 mA;
  • Około 25 godzin odsłuchu dźwięku;
  • Około 28 godzin pracy na samym ANC;
  • Około 1000 godzin w trybie Stand-by;
  • Pełne naładowanie w około 2 godziny.

Jakość wykonania i design

Pomimo niezbyt wygórowanej ceny sprzętu, Bluedio T5 są wykonane naprawdę dobrze. Użyte tutaj tworzywa sztuczne są świetnej jakości i lepsze od tego, co znajdziemy w T Monitor. Dodatkowo plastiki te nie wyłapują zbyt łatwo zarysowań oraz zabrudzeń.

Od wewnętrznej strony nausznic znajdziemy gąbki, które są nieco sztywniejsze od tych w modelu TM, które zostały przykryte ekoskórą. Należy tutaj zauważyć, że gąbki tej jest więcej niż w tańszym urządzeniu, dzięki czemu słuchawki nie są tak „płytkie” i na ucho nie naciska sztywny plastik nausznic. Na pałąku znajdziemy dokładnie ten sam materiał.

Na prawej słuchawce znajdują się również cztery przyciski – jeden służy do stopowania i puszczania muzyki, drugi do włączania sprzętu i odbierania połączeń głosowych, a kolejne dwa odpowiadają za kontrolę głośności. Na zewnętrznej stronie nausznic znajdziemy również przełącznik, którym uruchamiamy ANC. Na spodzie znajduje się natomiast port USB-C do ładowania oraz do połączenia sprzętu przewodowo ze źródłem dźwięku.

Nie ma co się tutaj kłócić, Bluedio T5 wyglądają naprawdę świetnie i powinny każdemu się spodobać. Wszechobecna, głęboka czerń, idealnie się łączy z żółtym napisem Bluedio na nausznicach. Może Wam się wydawać, że urządzenie to nie jest zbyt duże. To jednak tylko takie złudzenie. Na żywo słuchawki są dosyć spore, znacznie większe od modelu T Monitor. Kiedy nosiłem TM, bezproblemowo mogłem założyć kaptur swojej kurtki, natomiast przy T5-tkach jest to niemożliwe.

Obsługa oraz ergonomia użytkowania

W przeciwieństwie do T Monitor, gdzie od razu po założeniu sprzęt leżał niemalże idealnie, T5 nie dostosowują się do ucha zbyt szybko. Najpierw musiałem poświęcić chwilę na to, aby idealnie dobrać rozmiar pałąku oraz ułożenie słuchawek. To zaowocowało tym, że przede wszystkim sprzęt o wiele pewniej trzymał się głowy, a jakość dźwięku oraz redukcja szumów (nie mowa tutaj o ANC) stała się znacznie lepsza.

Pomimo tego, że słuchawki mają kilka ruchomych części, to noszenie ich wydaje się być nieco sztywniejsze niż w przypadku modelu TM. To jednak nic złego, bowiem sprzęt naprawdę dobrze trzyma się głowy i nie ma się wrażenia, jakby miał zaraz zlecieć. Choć muszę tutaj ponownie zaznaczyć, T Monitor znacznie pewniej się nosi.

T5 nie są również słuchawkami lekkimi, jednak na szczęście nie męczą głowy. Nausznice również nie naciskają na uszy, a co za tym idzie, wielogodzinna sesja słuchania muzyki czy oglądania filmów nie męczy i nie tworzy pewnego rodzaju dyskomfortu, co jest znaczną przewagą tutaj opisywanego sprzętu nad T Monitor.

Parowanie z urządzeniem mobilnym i komputerem, technologia oraz zasięg

Sprzęt ze źródłem dźwięku możemy połączyć na dwa sposoby. Jeden z nich bezprzewodowy – wykorzystując Bluetooth, drugi natomiast nakazuje wykorzystanie przewodu, który wpinamy do słuchawek w gniazdo USB-C, a w urządzeniu do portu jack 3,5 mm. I co ważne – kabel ten znajdziemy w pudełku. Jakość dźwięku jest dokładnie taka sama, jak przy słuchaniu bezprzewodowym. Gdy słuchamy muzyki przewodowo, również możemy uruchomić ANC.

Bluedio T5 podłączałem do smartfonów, jak i do komputerów z systemami Linux oraz Windows. We wszystkich przypadkach słuchawki sprawdzały się świetnie i nie miałem żadnych problemów z odsłuchem.

Zasięg Bluetooth to ogromna zaleta tego sprzętu. Podczas słuchania muzyki spokojnie mogłem chodzić po całym pokoju, jak i pójść do pomieszczeń obok. Producent deklaruje zasięg do 10 metrów i jeśli po drodze nie ma żadnej przeszkody to faktycznie wynik ten jest prawdziwy. Bluedio T5 niestety nie wspierają technologii Qualcomm aptX, ani tym bardziej aptX HD.

Trochę nie rozumiem po co producent zamiast typowego jednego, umieścił dwa przyciski funkcyjne. Zazwyczaj to za pomocą jednego mogliśmy stopować muzykę, odbierać połączenia i włączać sprzęt. Tutaj natomiast przyciskiem MF uruchamiamy sprzęt i odbieramy połączenia, a przyciskiem multimedialnym stopujemy i puszczamy muzykę. Na początku użytkowania było to dla mnie trochę irytujące i niezgodne z tym, do czego się zdążyłem przyzwyczaić.

Aktywna redukcja szumów

Bluedio T5 to sprzęt, który został wyposażony w ANC. Nie będę jednak dużo o tym elemencie pisał. Funkcja ta działa tragicznie. Faktycznie, odcina nas nieco od otoczenia, ale jednocześnie jakość muzyki spada do tego, co możemy usłyszeć z głośniczków taniego laptopa, które to jeszcze zostały przykryte kocem. Włączając ANC od razu wycinamy z muzyki niskie tony i wysokie, a do tego spada również jakość środka.

Podświetlona, zielona dioda oznacza, że ANC zostało włączone

W zasadzie ANC może przydać się tutaj tylko w dwóch przypadkach. Albo wtedy, kiedy oglądamy jakiś film lub słuchamy audiobooka (ale tutaj musimy się liczyć z utratą jakości), albo gdy nie słuchamy niczego, a tylko chcemy odciąć się od otoczenia.

Słuchawki całkiem dobrze odcinają nas od otoczenia bez uruchomionego ANC, więc tym bardziej ANC tutaj nie ma zbyt dużego znaczenia. Niestety, trudno jest znaleźć budżetowy sprzęt z dobrze działającą aktywną redukcją szumów, tym bardziej na polskim rynku.

Jakość dźwięku

Bluedio T Monitor podłączałem do kilku źródeł dźwięku, w tym do smartfona Huawei P9, tabletu Nexus 7 2013, laptopa Chuwi z Ubuntu oraz komputera stacjonarnego z Windowsem. Oczywiście za każdym razem korzystałem z łączności Bluetooth, choć pamiętajmy, „na kablu” słuchawki te grają tak samo jak bezprzewodowo.

Wróćmy więc do słodzenia. Bluedio T5 grają naprawdę świetnie, znacznie lepiej od modelu T Monitor (na co również wskazuje cena). Dźwięk jest naprawdę czysty. W odróżnieniu od TM, nie ma tutaj skupienia się na niskich tonach, a raczej na środku. Fakt, bassy są tutaj świetne, znacznie głębsze od tych w T Monitor, ale nie są one tutaj najważniejsze. Wysokie tony również wypadają świetnie.

W Bluedio T5 również wygodnie ogląda się filmy. Nie występuje tutaj bowiem szum w trakcie braku odtwarzanego dźwięku, który to mogliśmy uświadczyć w przypadku Bluedio T Monitor.

Niektórzy mogą wykorzystywać te słuchawki także do grania, wszak w urządzeniu mamy wbudowany mikrofon. Jak się w takiej sytuacji sprawdza zestaw od Bluedio? Bardzo dobrze. Nie występuje żadne opóźnienie dźwięku względem akcji w grze, dzięki czemu granie jest naprawdę wygodne.

Bateria

Producent deklaruje do 25 godzin odsłuchu. I trudno się z tym nie zgodzić. Sprzęt naprawdę długo pracuje na jednym ładowaniu, a dzięki temu, że nie korzystam z ANC, mogłem osiągnąć nawet o kilka godzin lepszy wynik. Reasumując, po kabel do ładowania sięgałem naprawdę rzadko, co jest ogromną zaletą tego urządzenia. Sprzęt do pełna ładuje się około 2 godziny.

Co ważne, słuchawki wyłączają się same, jeśli przez około 30 minut nie są podłączone do żadnego źródła dźwięku. Dzięki temu oszczędzamy energię, kiedy to zapomnimy o ich wyłączeniu.

Podsumowanie

Bluedio T5 to naprawdę dobry sprzęt warty każdej złotówki. Słuchawki te oferują bogaty zestaw sprzedażowy, świetną jakość dźwięku oraz bardzo dobrą baterię. W zasadzie takiej sporej wady doszukałem się tylko jednej – jest to tragiczne ANC. Bez tej funkcji można jednak normalnie korzystać ze sprzętu. W swojej cenie ja te słuchawki mogę Wam polecić.

Bluedio T5 w dniu publikacji recenzji kosztują 199 złotych (z aktualną ceną możecie zapoznać się na Ceneo). Kupując to urządzenie w Polsce dostajemy również dwuletnią gwarancję.

Sprzęt do testów dostarczył >sklep Mozos.pl<. Dzięki!

Bluedio T5 to świetne i przystępne cenowo słuchawki nauszne z tragicznym ANC (recenzja)
Zalety
Ładny design
Świetne wykonanie
Świetna jakość dźwięku
Dobra izolacja
Wygoda noszenia
Brak opóźnień odtwarzania dźwięku
Możliwość słuchania przewodowo
Wtyk USB-C
Bogaty zestaw sprzedażowy
Genialna bateria
Brak szumów kiedy żaden dźwięk nie jest odtwarzany
Dobra relacja jakości do ceny
Obecność ANC, ale...
Wady
... jest ono niemalże bezużyteczne (z kilkoma wyjątkami)
Dosyć spory rozmiar sprzętu
Brak AptX
8
OCENA