BlackBerry, niegdyś jeden z liderów na rynku smartfonów, dzisiaj firma, która nie wytrzymała presji ze strony konkurentów. Niestety, w wyniku złej reakcji na rewolucję mobilną dzisiaj zajada się okruszkami, które pozostawiły po sobie firmy, obecnie wiodące prym w dostarczaniu klientom porządanych rozwiązań technologicznych. Niektórzy zdążyli już o tej marce zapomnieć, mimo naprawdę ciekawych premier smartfonów, wpisujących się wreszcie w powszechnie przyjętą konwencję wyglądu nowoczesnego telefonu komórkowego. To jednak nie uchroniło BlackBerry przed spadkami sprzedaży, udziałów oraz przychodów firmy, co przełożyło się na niskie zainteresowanie platformą oraz na opinie wieszczące upadek giganta minionej ery rynku mobilnego.
Będą nowe smartfony od BlackBerry
Na rok bieżący zapowiedziane zostały trzy propozycje. Będzie to Classic, nawiązujący do tego, co znaliśmy do tej pory pod nazwą BlackBerry – urządzenia nieco większe, posiadające fizyczną klawiaturę Qwerty i szerokim ekranem. Druga to już wydany Z3, czyli sprzęt, który łączy ze sobą dobrodziejstwa systemu operacyjnego od BlackBerry ze standardową konwencją urządzenia mobilnego, do której jesteśmy przyzwyczajeni – na pierwszym planie znajduje się ekran wspomagany jedynie przyciskami fizycznymi i który jest jedynym, dwustronnym kanałem komunikacji z urządzeniem.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak Passport, będący hybrydą smartfonowych rozwiązań firmy oraz znanych i powszechnie lubianych phabletów. Urządzenie to charakteryzuje się klawiaturą Qwerty oraz dużym, jak na BlackBerry, ekranem o kształcie kwadratu. Ma on wyświetlać obraz o rozdzielczości 1440×1440 pikseli na powierzchni o przekątnej 4,5 cala.
Przecież to nie jest phablet!
Zależy, jakie kryterium przyjmiemy. Oczywiście, zwykłe porównanie przekątnych ekranów mogłoby nam dać bardzo jednoznaczną odpowiedź – 4,5 cala to nie jest 5 cali, które to wyznacza granicę przekątnej, od której na Tabletowo.pl zaczynamy mówić o urządzeniach. Jednak w przypadku Passport mamy do czynienia z ekranem o proporcjach 1:1. A co za tym idzie, powierzchnia ekranów o tych samych przekątnych, lecz innych proporcjach, jest inna – na korzyść tych o proporcjach 1:1. To warunkuje fakt, iż wyświetlacz o przekątnej 4,5 cala wykonany w proporcjach 1:1 ma bardzo podobną powierzchnię ekranu do phabletowych pięciu cali w klasycznych proporcjach 16:9. Wadą jednak jest to, że wyświetlacz optycznie zajmuje więcej miejsca, a tym samym cierpią na tym wymiary urządzenia w stosunku do ogólnej zajmowanej przez niego powierzchni.
W tym urządzeniu od BlackBerry nie widzę jednak większego sensu. Wielkościowo, Passport będzie niezbyt poręczną kobyłą, która będzie phabletem na opak. W dobie trendu, gdzie producenci raczej skupiają się na zmniejszaniu urządzeń mimo powiększania ekranów, BlackBerry idzie zupełnie inną drogą. Ten telefon na pewno znajdzie swoich nabywców, ale czy będzie ich dostatecznie dużo, by na nim zarobić? Czy w związku z zapowiedzeniem tego urządzenia czuć jakiekolwiek emocje? Owszem, większość środowiska skupionego wokół nowych technologii jest nieco zdziwiona. Czy to dobry omen dla BlackBerry? Raczej nie.
BlackBerry myśli nad tabletami
Ostatnie przecieki mówią o koncepcjach i przeciekach w sprawie PlayBooka. Poprzednie działania BlackBerry w sprawie uzupełnienia swojego wachlarza produktów o urządzenie do konsumpcji treści w Internecie i jak firma utrzymuje – do pracy przy zastąpieniu komputera średnio się udały, bo szczególnego sukcesu niestety sprzęt ten nie osiągnął. Choć niewątpliwie ma on ku temu pewne zadatki. Problemem jest oczywiście okres młodzieńczy tego urządzenia, przy czym trudno mu jest konkurować z obecnymi od dawna rozwiązaniami konkurencji.
Ważne jest to, że klienci BlackBerry, którzy już się zdecydowali na to urządzenie, korzystają z niego nawet po relatywnie długim okresie jego użytkowania. Ten wskaźnik pokazuje, że przeciętny posiadacz PlayBooka jest przede wszystkim zadowolonym klientem. Warto pójść za ciosem, a takimi propozycjami jak Passport uzupełnić ekosystem produktów i usług.
Jednak wyniki BlackBerry napawają optymizmem
BlackBerry zwiększyło swój płynny kapitał o 400 milionów dolarów, z 2,7 mld w pierwszym kwartale roku do 3,1 mld w niedawno zakończonym. To sprawia, że firma może skupić się na rozwijaniu polityki zapoczątkowanej przez Chena, który celuje głównie w sprzedaż usług, mniejszą uwagę natomiast przywiązuje do sprzedaży urządzeń.
Wzrost przychodów BlackBerry wskazuje też na to, że zamysł BlackBerry się sprawdza. Nie spodziewajmy się także nagłego zwrotu firmy w stronę sprzedaży telefonów – jak na razie postawienie w centrum usług daje wymierne korzyści i nic nie zapowiada tego, by mogło być inaczej. Zwłaszcza, że niespełna 40 procent przychodów to właśnie urządzenia, a prawie 55 to usługi.