Black Mesa to fanowski remake słynnego na całym świecie Half-Life’a. Gry, która zrewolucjonizowała gatunek strzelanek pierwszoosobowych i do dziś wywiera na nie wpływ, będąc nazywaną jedną z najlepszych gier komputerowych w historii. Ostatnia, największa aktualizacja Definitive Edition czyni doświadczenie jeszcze lepszym, którego przegapić wprost nie wolno.
Przyznam się, że ja poniekąd przegapiłem gry z serii Half-Life. Zagrywałem się wtedy w sporo innych, no i nigdy nie byłem dużym fanem gier FPS. Z tych klasycznych wspominam wyłącznie Wolfensteina 3D, a już nowych tytułów z Blazkowiczem nie sprawdziłem nigdy, tak samo, jak nowych DOOM-ów. To moja kupka wstydu.
Przy okazji Black Mesa, remake’u pierwszego Half-Life, dowiedziałem się już, dlaczego ta seria od Valve zawdzięcza sobie taką estymę. Prawda, nie sprawdziłem gry w oryginale, ale poza nową oprawą graficzną czy paroma innymi zmianami, to wciąż ta sama produkcja. I po jej ograniu, o fenomenie przekonałem się osobiście.
Black Mesa: Definitive Edition to ostatnie takie wsparcie dla projektu
Dopisek Definitive Edition wyszedł z najnowszej i ostatniej tak dużej aktualizacji dla Black Mesa. W wiadomości na Steam wyróżnia się masowe dopracowanie gry przez liczne poprawki i odświeżenie grafiki. Mowa też o zmianie elementów rozgrywki albo całkowitym przebudowaniu wybranych etapów w grze.
Twórcy mówią na dodatek o optymalizacji tytułu, która ma pomóc leciwym komputerom w jego uciągnięciu. To jednak nie jest wszystko.
Black Mesa oryginalnie jest w języku angielskim, ale przy okazji tej aktualizacji uaktualniono kwestie dostępne do przetłumaczenia gry. Wśród nich może znaleźć się język polski, ale o tym przekonamy się dopiero w najbliższym czasie z uwagi na kampanię Crowdin, która poświęcona jest tłumaczeniom.
Skoro Half-Life to must play, Black Mesa to najlepsza do tego droga
Black Mesa było dostępne oficjalnie już od marca tego roku, wcześniej jeszcze za sprawą wersji beta. Ale skoro Black Mesa: Definitive Edition jest tą definitywną wersją, na co wskazuje oczywiście nazwa, to nie ma lepszego momentu na to, żeby przekonać się o fenomenie Half-Life – w końcu to ta sama i jeszcze lepsza gra.
Zobacz również: