Firmy przodujące na rynku mediów, takie jak Facebook czy Google, przygotowują specjalne aplikacje przeznaczone dla dzieci, które z założenia powinny być wolne od niewłaściwych treści i osób, które mogłyby je skrzywdzić. Google ma YouTube Kids, a Facebook – Messenger Kids, który ma pewną niepokojącą lukę bezpieczeństwa.
W Messengerze Kids, żeby jakaś osoba mogła nawiązać kontakt z używającym aplikacji dzieckiem, potrzebna jest jej akceptacja przez rodziców. Ostatnio wykryto błąd filtrów bezpieczeństwa, który umożliwia nieznajomym dorosłym kontaktowanie się z dziećmi bez wiedzy rodziców. Wystarczy, że młody człowiek zostanie zaproszony na czat grupowy z nieznajomymi.
Facebook jest świadomy tego problemu od tygodni. Jednak dotąd nie pojawiło się żadne oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Użytkownicy są tylko informowani, że czaty grupowe są zamykane oraz ostrzegani przed potencjalnym niebezpieczeństwem. Zdaniem przedstawicieli Facebooka, problem nie dotyczy każdego czatu grupowego.
Do zaistnienia budzącej niepokój sytuacji potrzeba konkretnego, choć łatwego do odtworzenia schematu wydarzeń. Do czatu grupowego, utworzonego przez osobę zaakceptowaną przez rodziców może zostać dołączone dziecko. Sęk w tym, że uczestnikami tego czatu mogą być też osoby nieautoryzowane przez rodziców. W ten sposób może zostać zainicjowana rozmowa z osobami, z którymi młody użytkownik nie powinien się kontaktować.
Tak czy siak, jest to rażące naruszenie tego, jaka idea przyświeca Messengerowi Kids. Aplikacja nie spełnia podstawowej roli, jaka została jej postawiona. Nie wpływa to zbyt dobrze na renomę Facebooka jako firmy, której warto powierzać dane swoich dzieci, skoro nie potrafi zapewnić szczelności programu stworzonego dokładnie w tym celu.
Messenger Kids dostępny jest w sklepie App Store.
Facebook dostał po łapkach. Serwis rzekomo musi zapłacić 5 mld dolarów