Każdego roku na konferencji WWDC poświęconej oprogramowaniu, Apple prezentuje nowe wersje systemów iOS i macOS. Zwykle razem z nimi pojawiają się kolejne funkcje i możliwości. Rok 2018 może przynieść pod tym względem stagnację.
Według informacji przekazanych przez Axios, Apple nie będzie w tym roku bawić się w software’owego wizjonera. Choć w planach są spore zmiany w obsłudze iOS-u, to prezentacja i wdrożenie wielu nowych funkcji mają zostać przesunięte na 2019 rok. Mowa między innymi o odświeżeniu wyglądu ekranu głównego, zmianach w interfejsie użytkownika podczas jazdy samochodem czy modyfikacji aplikacji aparatu i sposobu edycji zdjęć.
Skąd pomysł, że nowości nie zostaną zaprezentowane jeszcze tego roku? Apple ostatnio spotyka się ze sporą krytyką dotyczącą iOS 11, luk bezpieczeństwa w oprogramowaniu i problemów, jakie pojawiły się przy okazji aktualizacji urządzeń do wyższej wersji systemu. Przez pierwsze dni po wydaniu powszechnie dostępnej wersji iOS 11 pojawiło się tak dużo skarg, jak chyba jeszcze nigdy w historii Apple. Zrzuty ekranu ukazujące różne błędy, krzaczki, błędy grafiki i interfejsu, zapełniły internet. Nie dziwne więc, że gigant z Cupertino chce dokładnie załatać stare dziury jeszcze zanim zdecyduje się wprowadzić kolejne nowości.
Apple ma nad czym pracować – przecież sporo z rzeczy podjętych w zeszłym roku jeszcze na dobre się nie zaczęło. Nie wykorzystano jeszcze choćby w połowie ogromnego potencjału platformy rozszerzonej rzeczywistości ARKit, której poświęcono dużą część konferencji WWDC 2017. Rozwinięte mają zostać funkcje zdrowotne, a rodzicom ma być umożliwiona większa kontrola nad smartfonami ich dzieci.
Również macOS ma nie otrzymać żadnych sensacyjnych funkcji. Programiści Apple również w tym przypadku chcą postawić na poprawę niezawodności i wydajności systemu oraz lepszą integrację z nadchodzącym iOS 12.
Jeśli informacje od Axios są dokładne, to wyjdzie na to, że Apple w tym roku będzie tak spokojne, zachowawcze i powiedzmy to sobie szczerze – nudne, jak nigdy dotąd. Co prawda sam nie spodziewałem się żadnego trzęsienia ziemi, ale miło by było zobaczyć coś świeżego lub perfekcyjnie wykorzystującego dostępne możliwości sprzętów z logo nadgryzionego jabłka.