Chiny to państwo, w którym standardy życia różnią się od tych, które znamy z centralnej Europy. Jednym z problemów życia w Chińskiej Republice Ludowej jest cenzura internetu, którą wielu obywateli i turystów omija dzięki VPN. Wygląda jednak na to, że „dobre czasy” się skończą, gdyż rząd planuje zablokowanie tej usługi już w przyszłym roku.
Aby dobrze zrozumieć problem, należy wiedzieć, iż w Chinach panuje kontrola treści zamieszczanych w internecie – czyli po prostu cenzura. Ukrywane są między innymi strony nielegalnych organizacji, wiele treści pornograficznych, jak też treści najzwyczajniej łamiące prawo. Ale nie tylko takie: chiński rząd robi z internetem w kraju, co mu się podoba. Odbywa się to na wiele sposobów – poprzez blokowanie poszczególnych adresów IP, filtrowanie DNS, czy też URL i pakietów.
Obywatele Chin próbują omijać ograniczenia wynikające z Projektu Złota Tarcza za pomocą – między innymi – VPN. Jest to usługa, która działa jak „tunel” i dzięki temu tunelowaniu ruchu sieciowego, przebywający w Chińskiej Republice Ludowej mogą uzyskać dostęp do stron, które są zablokowanie przez ich rząd.
Z usług VPN aktywnie korzystają również turyści, między innymi z Polski. Cenzura wpływa między innymi na Facebooka, Twittera, Instagrama, czy Snapchata i aby móc bez większych przeszkód korzystać ze wszystkich stron dostępnych w Polsce, wystarczyło znaleźć dobrego dostawcę VPN, wykupić tam abonament (usługi bezpłatne dosyć często charakteryzuje wolne działanie) i… zapomnieć o sprawie.
Wygląda jednak na to, że kończy się przymykanie oka na ten proceder – rząd Chin planuje zablokowanie usług VPN już w przyszłym roku. Już od 1 lutego, oczywiście przyszłego roku, dostawcy telekomunikacyjni będą niejako banowali ruch pochodzący z Wirtualnych Sieci Prywatnych. Nieco wcześniej ogłoszono co prawda, że wszyscy usługodawcy VPN zostaną sprawdzeni, poddani kontroli i część z nich zostanie pozostawiona do użytku, ale rzeczywistość najwyraźniej przyniosła inne rozwiązanie.
Czy blokada usług VPN w Chinach odbije się na Polakach? Nie sądzę. Sprzedawcy na AliExpress i podobnych stronach na ogół działają legalnie i nie muszą wykorzystywać VPN. Nowy porządek mogą jednak odczuć Ci, którzy w Chinach przebywają na stałe, zaś turyści będą musieli sobie po prostu radzić przy pomocy dostępnych usług – chociażby lokalnego WeChata, czy funkcjonującego w pełni WhatsAppa.