Firma znana w Japonii ze specyficznego designu urządzeń AGD, wydała swój pierwszy smartfon. Balmuda Phone to najładniejszy telefon, jaki widziałem w tym roku, a może i od kilku lat. W tym przypadku jego wygląd jest równie powalający jak cena.
Co to w ogóle jest Balmuda?
Balmuda to japoński producent urządzeń AGD. Ale nie są to zwykłe sprzęty domowe. Design tych sprzętów często wynoszony jest na wyżyny estetyki. Na przykład, zaprojektowany przez tę firmę toster, nazwany… The Toaster, to popularny i pożądany przez Japończyków produkt. Dzięki podejściu, w którym zwykłe urządzenie do gotowania ryżu stają się obiektem pożądania, produkty Balmuda porównywane są do urządzeń Apple. W maju firma ogłosiła, że planuje wypuścić na rynek smartfona. I słowa dotrzymała.
CEO firmy, Gen Terao, w trakcie prezentacji uznał, że współczesne telefony są za duże i nieporęczne. Głównym założeniem podczas projektowania Balmuda Phone był więc kompaktowy i elegancki smartfon. Dlatego wielkość wyświetlacza w tym urządzeniu to zaledwie 4,9 cala. To więcej niż wydany 5 lat temu iPhone SE (4 cale), a mniej niż iPhone 12 mini (5,3 cala). Wymiarami bliżej mu do starszej konstrukcji od Apple – telefon jest szeroki na ok. 60 mm i wysoki na około 108 mm. Balmuda Phone jest też o wiele grubszy od współczesnego smartfona. W najgrubszym punkcie mierzy on 13,7 milimetra – o 5 mm więcej niż Xiaomi 11.
W kwestii specyfikacji umieścilibyśmy Balmuda Phone na średniej półce. Układ Snapdragon 765 i 6 GB RAM ze 128 GB dostępnej pamięci wewnętrznej raczej nie zrobią na nikim wrażenia. Tak samo bateria – 2500 mAh w porównaniu do losowo wybranego smartfona z portfolio Oppo czy Samsunga wygląda śmiesznie, ale wielce możliwe, że do tak małego ekranu i niewymagającego procesora spokojnie wystarczy.
Aparaty również odstają od czasów współczesnych. Z tyłu telefonu znalazło się miejsce na jeden, 48-megapikselowy sensor. Poza tym mamy aparat do selfie o rozdzielczości 8 megapikseli z przodu. Balmuda Phone wyposażono również w również czytnik linii papilarnych w dość niecodziennym miejscu – obok aparatu, w lewym górnym rogu urządzenia.
Niezwykły wygląd małego smartfona
Spójrzcie na grafiki powyżej. Te ramki i kształty przypominają pomysły z 2009 roku, kiedy Android dopiero raczkował, a dostępność smartfonów Apple u operatorów nie była taka oczywista. Ci, którzy narzekali, że wszystkie smartfony wyglądają dzisiaj tak samo i każdy kopiuje od każdego, mogą nacieszyć swe oczy Balmuda Phonem. Drobne detale jak panel tylny z matową teksturą oraz kontrastująca z nim, błyszcząca ramka wokół smartfona, to wisienka na torcie w projekcie tego urządzenia.
Również nakładka systemowa podchodzi do Androida 11 w nietypowy sposób. Tapeta głównego ekranu posiada interaktywne elementy, które możemy dowoli zmieniać. Przykładowo – przesunięcie palcem po jednej linii może uruchomić aplikację Mapy Google. Poziomie przesuwanie palcem przenosi nas pomiędzy wbudowanymi aplikacjami, takimi jak kalendarz, notatnik czy kalkulator.
Telefon dostępny będzie jeszcze w tym miesiącu w Japonii, w umowie na abonament z SoftBankiem. Cena za odblokowane urządzenie wynosi prawie 104800 jenów – po przeliczeniu na złotówki to prawie 3800 złotych. Biorąc pod uwagę zastosowane podzespoły, kwota wydaje się ogromna. W przypadku Balmudy płacimy za wygląd i „user experience” – pytanie tylko, czy nie za dużo? Szkoda, że smartfon nie będzie sprzedawany poza Japonią. Z chęcią przetestowałbym te urządzenie. Albo chociaż potrzymał w rękach.