Większość użytkowników jest uzależniona od swojego smartfona i nie wyobraża sobie życia bez stałego dostępu do niego. W związku z tym posiadanie naładowanej baterii stało się niezwykle ważne. Badanie przeprowadzone przez Samsunga pokazuje jednak, że niektórzy mocno przesadzają ze swoim podejściem do tej kwestii. Ludzie potrafią być też wyjątkowo egoistyczni i interesowni.
Na początku trzeba zauważyć, że owe badanie jest jednocześnie kampanią reklamową funkcji PowerShare we flagowcach z serii Galaxy S10, pozwalającej ładować bezprzewodowo inne urządzenia (smartfony, wearables, słuchawki). W związku z tym to właśnie na tej kwestii skupił się Samsung. Od razu warto jednak przypomnieć, że opcję tę oferują także wybrane modele Huawei, m.in. Mate 20 Pro.
Południowokoreański producent przepytał 6500 osób i muszę przyznać, że wyniki tego badania są dla mnie szokujące, bowiem dobitnie pokazują, jak dla niektórych ważna jest naładowana bateria w smartfonie. Na przykład aż 62% pytanych przyznało, że kupiłoby kawę nieznajomemu tylko po to, aby udostępnił on trochę prądu, żeby mogli podładować akumulator w swoim urządzeniu. Mało tego – (według mnie) aż 7% umówiłoby się nawet z nim na randkę, żeby zdobyć trochę procentów w ogniwie!
Co ciekawe, jednocześnie tylko 14% badanych zgodziłoby się podładować smartfon nieznajomej osoby. Odsetek ten zwiększył się do 39%, gdyby potrzebującym był znajomy, do 62%, jeśli byłby to partner lub przyjaciel i do 72%, kiedy chodziłoby o członka rodziny.
Szokujące jest również to, że ponad jedna piąta (21%) badanych przyznała, że możliwość podładowania swojego smartfona byłaby najmilej widzianym gestem ze strony drugiej osoby podczas randki! Jednocześnie jednak aż 76% respondentów nie zgodziłaby się podładować urządzenia na pierwszym spotkaniu – opór topniał dopiero (średnio) na trzeciej randce.
Z badania wynika także, że aż 63% osób w wieku 18-34 lat podładowałoby drugiej osobie baterię w smartfonie, aby poznać ją lepiej (wiecie, taki pretekst do gadki). Jednocześnie grupa ta jest najmniej chętna do dzielenia się prądem z innymi – zgodziłoby się to zrobić zaledwie 21% jej członków.
Osoby w wieku 55 lat i więcej są trochę bardziej skore do pomocy, ponieważ wśród nich już 36% wyraziło taką chęć. Co jednak ciekawe, w większości przypadków (21%) rzeczywistą pobudką do pomocy byłoby zdobycie pretekstu do poznania tej drugiej osoby i ewentualne nawiązanie romantycznej relacji z nią.
Kolejnym wnioskiem z przywoływanego badania jest to, że – uwaga – aż 33% osób skłamałoby na temat poziomu naładowania akumulatora w swoim smartfonie, aby nie musieć dzielić się prądem z drugą osobą.
Wnioski z badania są dla mnie szokujące
Przyznaję, że z każdym czytanym zdaniem z wniosków z badania moje zdziwienie się pogłębiało, aż w końcu przerodziło się w szok, bowiem nie spodziewałem się, że ludzie potrafiliby posunąć się do ww. kroków, aby podładować swój smartfon. Nie mówiąc już o tym, że dla wielu byłby to najmilszy gest podczas randki, ale może jestem staromodny (mimo dość młodego wieku).
Jednocześnie z ww. badania wynika, że ludzie potrafią być naprawdę egoistyczni, bowiem z jednej strony zrobiliby dużo, aby podładować swój smartfon, a z drugiej strony niechętnie by pomogli, gdyby o taką możliwość poprosił ich ktoś inny, szczególnie nieznajomy lub tylko kolega.
Smutne.
*Na zdjęciu tytułowym Samsung Galaxy S10+ i Huawei Mate 20 Pro (pod linkiem znajdziecie ich porównanie przygotowane przez Kasię)
Źródło: Samsung