Ostatnie dni były prawdziwym rollercoasterem dla kontrolerów ruchu lotniczego oraz wszystkich osób planujących podróż samolotem. Perspektywa odwołania większości lotów realizowanych z warszawskich lotnisk brzmiała tragicznie, a sporego paraliżu uniknęliśmy niemal o włos.
Trzy lata, dwa lotniska, jeden spór
Spór o zarobki i warunki pracy kontrolerów lotu trwa już od dawna, a pasażerowie linii lotniczych nieświadomie siedzieli już od jakiegoś czasu na tykającej bombie. Tuż przed pandemią Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zaczęła zmieniać pierwsze warunki zatrudnienia, co, oczywiście, nie spodobało się pracownikom. W listopadzie 2021 roku wprowadzono natomiast nowy regulamin wynagrodzeń, który obniżył płace sporej grupy kontrolerów.
Większość z nich nie była zadowolona z nowych warunków i zareagowała stanowczo, wypowiadając swoje umowy. Ruch ten podjęło ponad 80% warszawskich kontrolerów lotu. Całość przekształciła się w strajk, za pomocą którego związki zawodowe pragnęły wynegocjować godne warunki wynagradzania.
Niestety, początkowo porozumienia z przedstawicielami PAŻP wypracować się nie dało, co groziło znacznym ograniczeniem ruchu lotniczego… w Warszawie. Zgadza się, Lotnisko Chopina oraz Port Lotniczy Warszawa-Modlin to porty lotnicze w Polsce, gdzie pasażerowie odczuliby skutki całego sporu najboleśniej.
Planowano dokonać tutaj szeroko zakrojonego ograniczenia lotów w maju, a obydwa lotniska miałyby pracować przez zaledwie osiem godzin dziennie. Najgorszy scenariusz całej sytuacji zakładał, że pod warunkiem zapewnienia wsparcia odpowiednich służb (co też było dosyć niepewne) z lotniska Chopina startowałoby kilkanaście lub kilkadziesiąt samolotów pasażerskich, zaś z Modlina – zaledwie dwa, z aspiracjami na 6 kolejnych.
Pasażerowie mieli przedsmak zmian
Już od początku kwietnia 2022 roku sytuacja była bardzo nieciekawa – umowy pierwszych 44 kontrolerów wygasły, a kolejne 136 wypowiedzeń weszło w ostatni miesiąc przed rozwiązaniem umowy. Słabe warunki pracy, obniżone pensje i napięta sytuacja odbiły się na pierwszych lotach, które w tym miesiącu notowały niemal rekordowe opóźnienia. Redakcji TVN24 udało się dotrzeć do raportów, które podsumowały ruch lotniczy w ciągu trzech dni.
Liczby dotyczące pierwszego z nich były już dość niepokojące – 20 kwietnia odnotowano aż 13050 minut opóźnień. Zdecydowana większość z nich była spowodowana niewystarczającą liczbą kontrolerów. Później było już tylko gorzej, a łączne opóźnienia samolotów wyniosły ponad… 10 tysięcy godzin (!) w ciągu 3 dni.
Po ogłoszeniu planowanych od 1 maja zmian w działaniu Lotniska Chopina oraz Portu Lotniczego Warszawa-Modlin w sieci zawrzało. Skromna lista kierunków priorytetowych zawarła 32 lokalizacje (w tym dwa polskie lotniska, Rzeszów-Jasionka i Szczecin-Goleniów), które ze sporą dozą pewności mogły zostać utrzymane. Osoby planujące loty w innych kierunkach zostały nagle postawione przed wielką niewiadomą na kilka dni przed wylotem. Części z nich na chwilę posypała się wymarzona majówka za granicą, innym wyjazdy służbowe, które niejednokrotnie były przekładane z uwagi na wojnę w Ukrainie. Sam zacząłem się już wtedy zastanawiać, czy takim osobom pozostaje inna opcja niż zagranie swoim samolotem w Microsoft Flight Simulator.
Samoloty na razie bez zmian
Teraz już wiem, że MFS nie będzie wielu osobom potrzebny, gdyż Polska Agencja Żeglugi Powietrznej podpisała porozumienie czasowe z przedstawicielami Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego. Po 1 maja 2022 roku transport lotniczy w Polsce ma przebiegać bez zakłóceń, lecz na chwilę obecną gwarancja ta potrwa tylko do 10 lipca tego roku.
Te dwa miesiące z hakiem mają dać obydwu stronom „względny spokój na pracę merytoryczną”. W tym czasie PAŻP chce dopracować szczegóły dotyczące wszystkich postulatów przedstawianych przez związki zawodowe. Znalazły się wśród nich zapisy regulaminu pracy, regulaminu wynagradzania, kodeksu etyki i nie tylko.
Związek zawodowy nieustannie kładł nacisk na konieczność wypracowania nie tylko godnych warunków pracy, lecz również jej bezpieczeństwa. Chodzi tu zarówno o zapewnienie szkoleń i kontroli, jak również wycofanie się z wielu decyzji wpływających na bezpieczeństwo lotów.
Dopóki jednak żadne konkretne zmiany nie zostaną wdrożone, pozostanę nieco sceptyczny i zachowam swoje obawy dotyczące paraliżu mazowieckich lotnisk. Transport lotniczy w najbliższych tygodniach ma pozostać niezaburzony, lecz ciężko zgadywać, jak sytuacja realnie zmieni się na przestrzeni najbliższych dwóch miesięcy.
Trzymam kciuki za powrót kontrolerów ruchu lotniczego do pracy, a także wszystkich pasażerów wybierających się w najbliższych dniach na lotnisko. Ja się chyba na razie jednak skuszę na tego Flight Simulatora.