Auxy – minimalistyczny sekwencer na iPada

Sklep z aplikacjami App Store to prawdziwa kopalnia ciekawych narzędzi dla muzyków, w której znajdziemy zarówno rozbudowane aplikacje dla profesjonalistów, jak i proste „zabawki” dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z tą dziedziną sztuki. Twórcy aplikacji Auxy mieli dość ambitne plany, aby połączyć te dwa światy tworząc narzędzie, które trafi w gusta zarówno amatorów, jak i zawodowców.

Z racji na fakt, że pomysły tego typu rzadko kiedy wychodzą ich twórcom na dobre, a premierze Auxy towarzyszyła całkiem spora dawka marketingowego bełkotu („nowy sposób na tworzenie muzyki”, „proste narzędzia czynią cię bardziej kreatywnym” itd. itp.) rozpoczynając swoją przygodę z tą aplikacją podchodziłem do niej sceptycznie. Dość szybko okazało się jednak, że mimo iż nie jest to wcale żadna rewolucja, to znajduje się ona na dobrej drodze, by stać się naprawdę przydatnym narzędziem.

Auxy

ABLETON LIVE PO LIPOSUKCJI

Powyższy śródtytuł mógłby w zasadzie stanowić podsumowanie całej recenzji. Twórcy Auxy nie starali się bowiem specjalnie ukryć faktu, że popularne niemieckie oprogramowanie typu DAW stanowiło dla nich główną inspirację. Esencję aplikacji stanowi więc siatka pustych „komórek”, które możemy wypełniać samodzielnie zaprogramowanymi sekwencjami dźwięków. Tapnięcie palcem w każdą z nich otwiera bowiem prosty edytor pianolowy z zakresem dźwięków ograniczonym do wcześniej wybranej przez nas skali, dzięki czemu szybkie „wstukanie” melodii, perkusyjnego rytmu czy linii basu staje się niezwykle proste nawet jeśli wcześniej nie mieliśmy żadnego doświadczenia z komponowaniem muzyki. Kiedy już zapełnimy naszą siatkę stworzonymi przez nas krótkimi pętlami (maksymalnie 4 takty długości) możemy zacząć odpalać je w różnych kombinacjach, korzystając z dobrodziejstwa automatycznej synchronizacji wszystkich ścieżek z głównym tempem utworu. Podobnie jak ma to miejsce we wspomnianym wcześniej Ableton Live każda kolumna (symbolizująca tu różne kategorie brzmień) może odtwarzać jednocześnie tylko jedną „komórkę”, dlatego też wybranie kolejnej automatycznie zatrzymuje poprzednią, co pozwala nam łatwo poruszać się pomiędzy różnymi sekcjami utworu. Tworzoną w ten sposób muzykę możemy zarejestrować wewnątrz programu a następnie przenieść do innej aplikacji, wysłać sobie pocztą lub wstawić bezpośrednio na Soundcloud. Jeśli wszystko to nadal wydaje wam się skomplikowane, poniższa oficjalna prezentacja powinna rozwiać wszelkie wątpliwości.

Jak widać tworzenie prostych, elektronicznych kompozycji za pomocą Auxy jest czynnością łatwą, lekką i przyjemną. Duża w tym zasługa minimalistycznego, wręcz ascetycznego interfejsu użytkownika, który został ograniczony jedynie do najbardziej niezbędnych elementów, sprawiając tym samym, że obsługa aplikacji bardzo szybko staje się czymś naturalnym i intuicyjnym. Niestety, gdy opadną już pierwsze emocje wynikające z obcowania z nową „zabawką” zaczynamy dość wyraźnie dostrzegać skutki uboczne takiego stanu rzeczy.

Auxy

A MOGŁO BRZMIEĆ TAK PIĘKNIE…

Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że twórcy aplikacji znaleźli się o krok od spełnienia założeń opisanych we wstępie (czyli stworzenia aplikacji nadającej się zarówno dla amatorów jak i profesjonalistów) i z pełną świadomością tego faktu… zatrzymali się w miejscu. O ile osoby dopiero zaczynające przygodę z muzyką rzeczywiście mogą zachwycić się Auxy i spędzić z nią długie godziny, o tyle bardziej doświadczeni muzycy szybko znudzą się zamkniętym, hermetycznym światem ograniczającym się do bardzo uproszczonego sekwencera i garstki przeciętnie brzmiących elektronicznych instrumentów. A przecież wystarczyłoby dodać możliwość wysyłania komunikatów MIDI, lub chociażby jakiejkolwiek innej drogi współpracy z innymi aplikacjami lub zewnętrznymi urządzeniami, by uczynić z Auxy prosty, intuicyjny sekwencer, mogący służyć zarówno jako narzędzie studyjne jak i element setupu podczas występów na żywo.

Auxy

Naprawdę ciężko jest uwierzyć w to, że twórcy nie zauważyli takiego potencjału swojej aplikacji. Całkiem prawdopodobna wydaje się więc teoria, iż zarówno ta, jak i inne funkcje pojawią się w przyszłości jako płatne rozszerzenia, oferujące nowe możliwości osobom, które zdążyły się wciągnąć w darmową wersję programu. Niestety, jak na razie dodatki te istnieją jedynie w wyobraźni użytkowników zawiedzionych zmarnowanym potencjałem Auxy. A szkoda, bo gdyby znalazły się one już w pierwszej wersji, opisywana tu aplikacja mogłaby naprawdę namieszać, podkradając przy tym użytkowników wielu popularnym (i drogim) konkurentom.

Auxy

PODSUMOWANIE

Auxy to z pewnością jedna z ciekawszych aplikacji muzycznych wydanych niedawno na iOS. Osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z tworzeniem muzyki elektronicznej z pewnością nie pożałują spędzonego z nią czasu, a może nawet nabiorą apetytu na więcej i sięgną po nieco bardziej rozbudowane narzędzia. Dla muzyków z pewnym doświadczeniem Auxy stanowić będzie jednak najwyżej prostą zabawkę, która znudzi się po kilkunastu minutach. A szkoda, bo aplikacja ta ma potencjał, by stać się naprawdę wartościowym narzędziem. Pozostaje więc mieć nadzieję na to, że jej twórcy nie powiedzieli jeszcze ostatniego zdania, a już niedługo doczekamy się wprowadzenia nowych funkcji.

[button link=”https://itunes.apple.com/pl/app/auxy/id909573739″ class=”zkazdej” id=”appstore” newtab=”on”][/button]