Audio-Technica, jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie, jeżeli chodzi o sprzęt audio, pojawiła się na targach CES z ciekawym produktem – słuchawkami bezprzewodowymi, które nie wymagają wbudowanego DAC.
Dla tych, którzy nie wiedzą czym jest DAC – (Digital-to-Analog Converter) jest to urządzonko, które tłumaczy sygnał cyfrowy, który rozumiany jest przez urządzenie, na analogowy, rozumiany przez głośniki. Każde urządzenie, które przechowuje dźwięk w formie cyfrowej (np. smartfon), musi być wyposażone w taki konwerter.
Problem pojawia się w momencie, kiedy chcemy z naszym urządzeniem sparować słuchawki bezprzewodowe, bo poprzez Bluetooth wysyłany jest właśnie sygnał cyfrowy. Rozwiązaniem było umieszczanie DACa także w słuchawkach, jednak wspomniana na początku tego wpisu Audio-Technica zaprezentowała na trwających jeszcze targach CES dwa modele słuchawek (DSR9BT oraz DSR7BT), wyposażone w system Pure Digital Drive, który ma pozwalać na odtwarzanie cyfrowego sygnału, bez potrzeby konwersji. Drivery w słuchawkach mają radzić sobie bezpośrednio z sygnałem cyfrowym.
Rozwiązanie ma się opierać na opatentowanym komponencie Firmy Trigence zwanym Dnote. Jak można przeczytać na stronie firmy, zastosowanie tego rozwiązania ma zmniejszać zużycie energii 3 razy! Dodatkowo ma ono pozwalać na odtwarzanie dźwięku o rozdzielczości 32 bitów. Gdyby to komuś nie wystarczało, do nazwania tego komponentu rewolucyjnym, to należy wspomnieć, że ominięcie konwertera w procesie przesyłania dźwięku pozwoli na eliminację powstałych w ten sposób przesterowań i szumów.
Ok. Brzmi to pięknie, ale słuchawki AT potrafią odtwarzać przez Bluetooth, dźwięk o rozdzielczości maksymalnie 24-bit/48kHz, a poprzez kabel USB 24-bit/96kHz. Dodatkowo wspierają technologie NFC do szybkiego parowania i umożliwiają kontrolę dotykiem. Droższy model (DSR9BT) będzie pracował na czterordzeniowej cewce drgającej i właśnie to ma go odróżniać od tańszego (DSR7BT), wyposażonego w pojedynczą cewkę.
Membrany głośników obu par słuchawek mają być pokryte materiałem opisywanym jako „diamond-like carbon material”, co ma sprawić, że dźwięk nie będzie się przesterowywał. O ile rozumiem zależność materiału membrany od jakości dźwięku, tak problemów z przesterowaniem szukałbym w źródle z jakiego słuchamy, a nie w membranie głośnika. To sprawia, że opowiadanie o „diamond-like carbon material” na ten moment wkładam między bajki i czekam na testy.
Słuchawki Audio-Technika będą dostępne od lutego, a ich ceny mają się kształtować na poziomie £299 / €349 za DSR7BT i £499 / €599 za DSR9BT, co plasuje je w cenowej klasie premium (zwłaszcza doliczając podatek od nowości). Oprócz wysokiej ceny, niosą one jednak dużo możliwości ukrytych w komponencie firmy Trigence, który może realnie wpłynąć na czas pracy na jednym ładowaniu a jeżeli zapewnienia firmy co do jakości dźwięku są prawdziwe, to mamy małą rewolucję.