Elektryczne SUV-y z Ingolstadt, Audi e-tron i e-tron Sportback, opcjonalnie mogą być wyposażone w cyfrowe lusterka. Postanowiłem sprawdzić, czy faktycznie zapewniają przewagę nad tymi klasycznymi.
Kamery i wyświetlacze zamiast ekranów
Tuż po premierze Audi e-tron najgłośniej mówiło się o lusterkach. Zastosowane silniki elektryczne, akumulatory i wiele interesujących rozwiązań jakby schodziło na drugi plan. Jasne, nie brakowało osób narzekających na przeciętny zasięg czy dużą masę, ale i tak największe kontrowersje wzbudzały cyfrowe lusterka.
Muszę przyznać, że również mnie najbardziej ciekawiło to rozwiązanie. Co prawda, Audi nie jest pierwszym producentem, który zdecydował się usunąć klasyczne lusterka i postawić na kamery, ale dopiero przy e-tronie tak naprawdę zainteresowałem się takim podejściem. Możliwe, że po prostu przez popularność marki w Europie i duże oczekiwania wobec „czterech pierścieni”.
Niemcom, za pomocą nowych lusterek, z pewnością udało się jeszcze bardziej zwrócić uwagę na przedstawiciela nowej rodziny e-tron. Czy jednak, poza wywołaniem wielu dyskusji, cyfrowe lusterka wprowadzają odczuwalne i przydatne zmiany? Według Audi oczywiście, że tak.
Firma wśród zalet wymienia poprawioną aerodynamikę i aeroakustykę, lepsze działanie w gorszych warunkach atmosferycznych (deszcz i śnieg), lepszą widoczność, gdy słońce jest nisko na niebie, a także trzy tryby widoku, dedykowane dla różnych sytuacji – widok autostrady, widok kierunkowskazu oraz widok krawężnika.
Trzeba się przyzwyczaić
Warto zauważyć, że w przypadku Audi e-tron i e-tron Sportback producent poszedł o krok dalej w liczbie montowanych wyświetlaczy. Wcześniej mogliśmy spotkać się z dwoma ekranami – centralny wyświetlacz systemu infotainment i wirtualne zegary. Następnie, wraz z pojawieniem się Audi A8 D5, doszedł ekran służący m.in. do sterowania klimatyzacją. Natomiast w elektrycznych SUV-ach mamy jeszcze dwa dodatkowe ekrany, które zastępują klasyczne lusterka.
Dwa niewielkie wyświetlacze OLED zlokalizowane są poniżej słupka A w okolicach klamek. Oznacza to, że są nieznacznie niżej niż ich klasyczne odpowiedniki, a to z kolei wiąże się z koniecznością zmiany przyzwyczajeń. Musimy po prostu wyrobić sobie nawyk patrzenia niżej.
Tuż po odebraniu Audi e-tron Sportback z salonu miałem z tym problem. W szczególności w przypadku ekranu umieszczonego po stronie kierowcy. Czułem się trochę jak początkujący kierowca, który spoglądając w stronę lusterka musi przez krótką chwilę zlokalizować je wzrokiem i dłużej przyjrzeć się, czy na bocznym pasie nie znajduje się inny uczestnik ruchu.
Po dwóch dniach udało mi się zmienić przyzwyczajenia, aczkolwiek wciąż uważam, że wyświetlacze powinny znaleźć się trochę wyżej. Ich zlokalizowanie na słupku A byłoby lepszym i praktyczniejszym rozwiązaniem.
Na jakość obrazu raczej nikt nie będzie narzekał
Największe obawy, obok zmienionego położenia, miałem o jakość obrazu. W końcu, w przypadku klasycznych lusterek nie musimy zastanawiać się nad takimi parametrami, jak rozdzielczość czy maksymalna jasność ekranu.
Cyfrowe lusterka w Audi e-tron Sportback zostały wykonane w technologii OLED i mają 7 cali – ich rozdzielczość to 1280×800 pikseli. Muszę tutaj przyznać, że wyświetlają one obraz w naprawdę dobrej jakości i wysokiej płynności. Podczas testów nie miałem się do czego doczepić. Szkoda tylko, że nie trafiłem na mocno słoneczny dzień, aby móc sprawdzić, czy wówczas maksymalna jasność ekranów jest wystarczająca.
Nie zauważyłem, aby obraz docierał do ekranów z jakimkolwiek opóźnieniem. Możliwe jednak, że moje oko nie wyłapuje takich różnic, bowiem mój znajomy, spędzający sporo czasu w Battlefieldzie i innych strzelankach online, stwierdził, że minimalne opóźnienie jednak występuje. Jego zdanie potwierdzają niektóre testy w internecie. Bez obaw, opóźnienie jest na tyle małe, że jest nieodczuwalne podczas normalnego korzystania z samochodu.
Cyfrowe lusterka polubiłem podczas nocnego jeżdżenia
Niestety, nie mogłem sprawdzić cyfrowych lusterek w deszczu lub śniegu. Pogoda nie chce zbytnio ze mną współpracować. Miałem kiedyś okazję pojeździć przez weekend kabrioletem, to przez wszystkie dni padało, a teraz, jak na złość, niebo zakrywają chmury, ale nie spadła z nich nawet jedna kropla wody. Podobno cyfrowe lusterka mają podczas deszczu lub śniegu działać lepiej niż klasyczne odpowiedniki, ale nie mogę tego potwierdzić i pozostaje mi wierzyć w zapewnienia Audi.
Wyzwaniem nie było sprawdzenie rozwiązania w Audi e-tron Sportback podczas nocnych jazd. Wówczas doceniłem cyfrowe lusterka. Dostarczają one widocznie jaśniejszego obrazu i możemy zobaczyć więcej szczegółów. Różnica najbardziej widoczna jest w mieście. Dodatkowo, światła samochodów znajdujących się z tyłu nie oślepiejają kierowcy.
Obraz nocą także jest wyraźny i dostarczony w dobrej jakości. Z pewnością nie będziemy mieli problemu z zauważeniem innych pojazdów i uczestników ruchu. Duży plus dla Audi, że zadbało o ten aspekt.
Kilka dodatkowych spostrzeżeń
Jak przed chwilą wspomniałem, nocą cyfrowe lusterka wypadają lepiej od tych zwykłych. W dzień nie zauważyłem jednak żadnej przewagi. Co więcej, ze względu na zmienione położenie, z lusterka po stronie kierowcy korzystało mi się mniej wygodnie, nawet po wyrobieniu nawyku patrzenia niżej.
Zauważyłem jeszcze jeden problem – ekrany są trochę za małe, co może przeszkadzać szczególnie w przypadku lusterka zlokalizowanego po stronie pasażera. Różnica jest jak najbardziej odczuwalna. Tym bardziej, że SUV-y przyzwyczaiły mnie do naprawdę sporych lusterek.
Audi chwali się jeszcze poprawioną aerodynamiką i aeroakustyką. Cyfrowe lusterka zmniejszają współczynnik Cx z 0,28 na 0,27, co jak najbardziej może zapewnić kilkanaście dodatkowych kilometrów zasięgu na naładowanych akumulatorach. Jeśli chodzi o hałas, to tutaj także jest naprawdę dobrze. Oczywiście jest to zaletą przede wszystkim świetnego wyciszenia Audi e-tron, ale śmiem twierdzić, że lusterka jak najbardziej pomagają. Nawet przy prędkościach autostradowych, wynoszących 120-140 km/h, w kabinie panuje przyjemna cisza.
Audi e-tron Sportback – czy warto dopłacić do cyfrowych lusterek?
W podstawie otrzymujemy klasyczne lusterka – podobne do tych montowanych w każdym innym samochodzie. Za opcjonalny dodatek o nazwie „Wirtualne lusterka zewnętrzne” należy dopłacić 7670 złotych, więc niestety całkiem sporo.
Z pewnością cyfrowe lusterka będą świetną opcją dla gadżeciarzy, którzy lubią mieć w samochodzie wszystkie najnowsze technologie. Wszyscy pozostali powinni docenić lepszą widoczność w nocy i podobno także podczas opadów deszczu lub śniegu. Do tego dochodzi poprawiona aerodynamika i aeroakustyka.
Mimo wymienionych przed chwilą zalet, nie uważam, aby kamery i ekrany były jakimś przełomowym i naprawdę przydatnym rozwiązaniem. Tym bardziej, że wymagają one zmiany przyzwyczajeń, a w dzień nie zauważyłem żadnych dodatkowych korzyści z ich zastosowania. Mamy jeszcze wyższą cenę i potencjalnie więcej możliwości wystąpienia usterki, aczkolwiek obecnie jest stanowczo zbyt wcześnie, aby oceniać trwałość cyfrowych lusterek.
Całość traktowałbym raczej jako ciekawostkę, a nie jako niezbędny gadżet. Jeśli zastanawiacie się, do jakich opcji najlepiej dopłacić w Audi e-tron Sportback, to podpowiem, że chociażby do fenomenalnych świateł Matrix LED.