Atak hakerski na Riot Games, do którego niedawno doszło, może dać się firmie we znaki. Twórcy popularnej gry MOBA oficjalnie ogłosili, co dostało się w ręce hakerów oraz jakie w związku z tym podjęto działania.
Riot Games zaatakowane!
Oficjalny profil Riot Games na Twitterze ogłosił 20 stycznia 2023 roku, że doszło do ataku hakerskiego na firmę. Jednak, jak możemy przeczytać we wpisie, nic nie wskazywało na to, aby doszło do wycieku danych osobowych graczy. Tweet ten (podobno) miał na celu jedynie zawczasu poinformować fanów o incydencie.
Dziś jednak opublikowano kolejnego tweeta, w którym Riot poinformował, jakie dane zostały utracone na rzecz hakerów. Producent, kojarzony z takimi hitami jak League of Legends czy Valorant, znalazł się w bardzo nieciekawej sytuacji…
Jak możemy przeczytać we wpisie (a właściwie w serii wpisów), w wyniku ataku hakerskiego z Riot Games wyciekły kody źródłowe League of Legends, Teamfight Tactics oraz oprogramowania przeciwko oszustom (ang. legacy anticheat platform). Tych informacji dostarcza nam dopiero pierwszy wpis, a jest ich w sumie 7…
Hakerzy żądają okupu
Wpis oznaczony, jako 2/7 dostarcza z kolei informację, iż dziś do Riot Games został wysłany mejl z żądaniem okupu. Firma jednak nie zamierza ulec hakerom i stanowczo odmówiła zapłaty. Potwierdzono także domysły z tweeta z 20 stycznia, że żadne dane graczy nie zostały wykradzione.
Dalsza część to w zasadzie informacje dotyczące tego, że upublicznienie kodów źródłowych może wpłynąć na stworzenie i zastosowanie nowych cheatów do gier, ale Riot ponoć podjął środki zaradcze. Dodatkowo możemy dowiedzieć się, że firma współpracuje z organami ścigania, które mają ustalić tożsamość hakerów.
Ostatnie dwie wiadomości to tak naprawdę robienie dobrej miny do złej gry – Riot Games zapewnia, że „wkrótce” dostarczy pełny raport, dotyczący tego ataku. Ma w nim wyszczególnić wykorzystane przez hakerów techniki, obszary, w których zapora firmy się nie sprawdziła oraz kroki, jakie zostaną podjęte, aby do takiej sytuacji już nie doszło.
Co dalej?
Firma jest przekonana, że wszystko wróci do normy w ciągu tygodnia, jednak osobiście mam pewne wątpliwości. Skutki tego typu ataków mogą być odczuwalne przez wiele miesięcy, a wyciek kodu źródłowego – bądź co bądź sztandarowej – gry studia nie jest rzeczą, nad którą można przejść obojętnie…
Cóż, na ten moment pozostaje nam czekać na kolejne oficjalne dane dotyczące ataku, postępów w śledztwie oraz wyczekiwać raportu, z którego dowiemy się, co zawiniło. Jako ciekawostkę dorzucę fakt, że launcher Riot Games nie działa – czyżby miało to związek z decyzją firmy, dotyczącą nieopłacenia okupu…?