W przedświątecznym szale zakupów liczy się każdy grosz, a sklepy, doskonale zdając sobie z tego sprawę, prześcigają się w oferowaniu coraz to lepszych promocji na sprzęt elektroniczny. Tym razem jednak będzie mowa nie o promocji, a o stałej obniżce ceny świetnego smartfona z portfolio ASUSa, mianowicie ZenFone’a 3. Można go wyrwać za rewelacyjną kwotę wynoszącą 999 złotych. W tej cenie naprawdę trudno o lepszy sprzęt.
Pamiętam, jak swego czasu dziwiliście się, że jako prywatnego telefonu używałam ASUSa ZenFone 3. A tak faktycznie było i nie uważam, by mu czegokolwiek brakowało, patrząc przez pryzmat konkurencji z jego półki cenowej. Muszę przyznać, że w dalszym ciągu wspominam go pozytywnie – nie wiem nawet czy nie najlepiej ze wszystkich smartfonów ASUSa, jakie do tej pory przeszły przez moje ręce. Zwłaszcza, że był to pierwszy smartfon tego producenta, o aparacie którego mogłam wreszcie powiedzieć, że mnie zaskoczył jakością. Wczoraj włączyłam go ponownie, by sprawdzić, jak korzysta mi się z niego po tych wielu miesiącach. I muszę stwierdzić jedno: wciąż sprawia na mnie dobre wrażenie. A do tego w dalszym ciągu dobrze się prezentuje jego szklana obudowa, mieniąca się w świetle.
ZenFone 3 debiutował na rynku 1,5 roku temu – w maju 2016. Nie oznacza to jednak, że należy go przekreślać będąc na etapie wybierania smartfona dla siebie. Zwłaszcza, że tajwański koncern obiecuje, że do połowy 2018 roku ZenFone 3 otrzyma aktualizację do Androida 8.0 Oreo, co – jak wiemy – dla wielu jest bardzo istotną wiadomością. Ale nie tylko to przemawia za wejściem w jego posiadanie.
Aparat wciąż na wysokim poziomie
ZenFone 3 reklamowany był hasłem „stworzony do fotografii”. Pamiętam, że zanim wzięłam go do ręki i faktycznie miałam okazję sprawdzić jego fotograficzne możliwości, podchodziłam do tego z bardzo dużym dystansem, bo wiedziałam, że wcześniejsze modele ASUSa nie zachwycały pod tym względem. Chwilę później okazało się jednak, że ASUS wcale nie ściemnia i – jak już wspomniałam – jest to pierwszy smartfon tej marki, który oferował naprawdę dobrą jakość zdjęć.
Do dziś pamiętam, jak oczarował mnie tryb profesjonalny. I nie chodzi mi o samą jego obecność, bo to już jest standard nawet w tanich urządzeniach. Ale o fakt, że po przełączeniu się na tryb profesjonalny, bez naszej ingerencji smartfon sam dobiera parametry najlepsze do aktualnie fotografowanej sceny, dzięki czemu robi o wiele lepsze zdjęcia niż w trybie automatycznym. Oczywiście nic nie stoi też na przeszkodzie, by te parametry pozmieniać, ale jeśli ktoś się na tym nie zna, ZenFone 3 zrobi to za niego. I, co najważniejsze, zrobi to trafnie i dobrze.
Maksymalna jasność ekranu
W recenzji ASUSa ZenFone 3 napisałam, że testując go przypomniały mi się stare, dobre czasy, kiedy to byłam użytkowniczką ASUSa PadFone 2. Zresztą, czasem ze sporą dozą sentymentu wyciągam go z szuflady i za każdym razem stwierdzam, że był to kawał solidnego sprzętu. Zresztą, kilka lat temu zyskał u mnie miano smartfona z najjaśniejszym ekranem na rynku. Korzystanie z niego w każdych warunkach, również w pełnym słońcu, było zupełnie bezproblemowe. Żadnemu smartfonowi tajwańskiego koncernu nie udało mu się w tej kwestii dorównać. Do momentu pojawienia się na rynku ZenFone’a 3. Jego wyświetlacz świeci z maksymalną jasnością na poziomie aż 700 nitów, co oznacza, że nie ma najmniejszych problemów z widocznością ekranu w słoneczne dni. Wiele tanich smartfonów, niestety, ma z tym problem.
Czytnik linii papilarnych
Niezaprzeczalnym liderem pod względem jakości i szybkości działania czytników linii papilarnych jest dla mnie największa chińska marka i powtarzam to nie od dziś. Niemniej muszę przyznać, że skaner zamontowany w ZenFonie 3, nawet teraz, po tych wielu miesiącach obecności na rynku, daje się poznać z bardzo dobrej strony – jest precyzyjny i się nie myli, choć czasem zdarzy mu się zareagować z delikatnym poślizgiem.
USB typu C
Powiecie, że to argument z gatunku tych bez znaczenia. A ja będę polemizować. Spójrzmy na to perspektywicznie – kupując smartfona wybieramy go na co najmniej rok, jak nie dwa. Za ten czas otaczać nas będzie dużo więcej sprzętu z USB typu C, bo wreszcie standard ten się, nomen omen, ustandaryzuje. Może być zatem dość trudno pożyczyć wtedy ładowarkę microUSB, bo wszyscy przerzucą się na USB C.
Jakkolwiek, bardzo cieszy fakt, że ZenFone 3 już 1,5 roku temu zaoferował to nowe złącze. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w tej półce cenowej (poniżej 1000 złotych) nawet w tym roku nie jest i nie była to oczywistość.
Co ponadto?
Wymieniłam rzeczy, które według mnie w ZenFonie 3 są warte zauważenia. Ale podsumowując sam sprzęt muszę stwierdzić, że to naprawdę dobry telefon, zwłaszcza patrząc na jego aktualną cenę, która wynosi 999 złotych. W tej cenie otrzymujemy Snapdragona 625 i 3GB RAM, które zapewniają odpowiednią wydajność do pracy na co dzień, 32GB pamięci wewnętrznej, hybrydowy dual SIM i akumulator o pojemności 2650 mAh (choć na papierze może nie prezentuje się nawet dobrze, tak w rzeczywistości potrafi zaskoczyć – o czym zresztą pisałam w recenzji ZenFone’a 3).
Jasne, ZenFone 3 to nie ideał (brak podświetlenia przycisków systemowych na przykład może dawać się we znaki), ale oferuje więcej niż konkurencja w tej samej cenie. Nie zamierzam Was przekonywać, że ZenFone 3 jest smartfonem idealnym, bo… takowy najnormalniej w świecie nie istnieje. Odnoszę jednak wrażenie, że jest urządzeniem kompletnym na tyle, by stwierdzić, że otrzymujemy bardzo wiele za dość niewielką kwotę, zwłaszcza porównując do konkurencji z tej samej półki cenowej.
A teraz chętnie oddam Wam pole do dyskusji – jeśli smartfon ASUSa na prezent, to który? Portfolio jest dość szerokie – zdecydowanie jest w czym wybierać. A gdybyście szukali recenzji tych smartfnów, to wystarczy, że klikniecie na nazwy kolejnych modeli: ZenFone Zoom S, ZenFone Max, ZenFone Live.
Wpis powstał przy współpracy z ASUS Polska