Tydzień temu podzieliłem się z Wami pierwszymi wrażeniami, jakie zrobił na mnie Asus Zenbook UX333FA-A3074T. Po kolejnym tygodniu, w którym używałem go zamiennie ze sprzętem stacjonarnym wydaje się, że mogę już podsumować zarówno wrażenia, jak i wyniki dokładniejszego badania tego zgrabnego notebooka.
Tytułem przypomnienia
Asus Zenbook UX333FA-A3074T jest jednym z mniejszych komputerów z ekranem 13,3 cala, jakie widziałem. Wykonany jest z aluminium, waży 1100 gramów, ma 16,9 mm grubości i dość bogaty, jak na tak małą maszynę, zestaw portów. Ekran z wąską ramką mieści na górze kamerę z sensorem podczerwieni wykorzystywaną jako zabezpieczenie biometryczne. Matryca o klasycznych proporcjach 16:9 ma rozdzielczość 1920×1080 punktów i całkiem niezłe kolory.
Wersja, którą otrzymałem do testów, jest w kolorze niebieskim (Royal Blue w nomenklaturze producenta) i ma miedzianozłoty akcent na samej górze maszyny. Klawiaturze o typowym rozmiarze towarzyszy niewielki touchpad wykończony szkłem, który może także emulować klawiaturę numeryczną. Zestaw portów zawiera gniazda USB, HDMI i minijacka 3,5 mm, producent nie zapomniał także o czytniku kart.
Na dolnej części maszyny Asus umieścił dwa głośniki firmowane przez Harman/Kardon – mimo niewielkich rozmiarów i nieoptymalnego położenia okazały się produkować dźwięk zaskakująco dobrej jakości: głośny, bez zniekształceń i z całkiem niezłym (jak na ultrabooka) basem. Podsystem dźwiękowy zgodny jest z Dolby Atmos.
Parametry
Spójrzmy zatem, co prezentuje sobą Zenbook, jeśli chodzi o to, co pod obudową:
- Procesor: Intel Core i5-8265U, 4 rdzenie / 8 wątków, zegar 1,6 GHz i 3,9 GHz w trybie turbo boost, 6 MB cache
- Pamięć: 8 GB LPDDR3 2133 MHz, wlutowana na płycie bez możliwości rozbudowy
- GPU: Intel UHD 620, grafika zintegrowana
- Dysk: 512 GB SSD M.2 PCIe x2
- Ekran: 1920×1080, 100% sRGB, IPS, kąty widzenia 178 stopni
- Porty: 2x USB-A (1x 3.1 gen. 1, 1x 3.1 gen. 2), 1x USB-C (3.1 gen. 2), 1x HDMI, czytnik microSD
- Łączność: WiFi 801.11 AC, Bluetooth 5.0
- Bateria: 50 Wh, litowo-polimerowa
- Zasilacz: 45 W
- Rozmiary: 302x189x16,9 mm
- Waga: 1100 gramów
Cena maszyny na dzień pisania recenzji wynosi około 4500 złotych
Ekran
Za wyświetlanie obrazu odpowiada matryca IPS o rozmiarze 13,3 cala. Ekran zajmuje aż 95% powierzchni górnej klapy – boczne ramki mają odpowiednio 2,2 mm, dolna (widoczna) 3,3 mm, górna natomiast (o czym producent milczy, lecz suwmiarka zdradza) aż 6,9 mm. Dzięki temu udało uniknąć się poronionego pomysłu z umieszczaniem kamery pod ekranem – jest ona umieszczona klasycznie nad matrycą, zawiera diody i sensor IR oraz stereofoniczny mikrofon. Dolna część obudowy ekranu w położeniu roboczym sięga sporo poniżej klawiatury i zamienia się w nóżkę, zabezpieczoną gumowymi profilami, unoszącą nieco obudowę w celu poprawy komfortu pisania i cyrkulacji powietrza.
Użyte podświetlenie i matryca zdolne są do reprodukcji 100% przestrzeni barwnej sRGB. Niestety temperatura barwowa bieli jest zdecydowanie zbyt wysoka (po zdjęciach oceniam ją na jakieś 7500 K, a dla sRGB powinna wynosić 6500 K), a tablica kontrolna wskazuje na niezbyt poprawną kalibrację składowych – użytkownicy pracujący ze zdjęciami zdecydowanie powinni przeprowadzić kalibrację ekranu.
Jasność także niestety nie jest najwyższa i w silnym świetle słonecznym ekran jest mało czytelny – przynajmniej jednak zakres regulacji jest sensownie skonfigurowany i nie ma sytuacji, że tylko dwie, trzy najwyższe nastawy są użyteczne.
Duże zastrzeżenia mam do równomierności podświetlenia – na zdjęciu powyżej widać wyraźnie wycieki światła, które w tej skali można byłoby ewentualnie tolerować w maszynach najtańszych, lecz w półce cenowej Zenbooka nie powinny mieć miejsca. Trudno tu jednak ocenić, czy problem jest charakterystyczny dla modelu, czy też wada wystąpiła jedynie w egzemplarzu testowym.
Porty
Asus Zenbook UX333FA-A3074T oferuje bogactwo portów nieczęsto spotykane w podobnych maszynach. Tendencja do zastępowania wszystkiego jednym czy dwoma portami USB-C jest powszechna i cieszy, że Asus się jej nie poddał. Mimo małych rozmiarów komputera do dyspozycji użytkownika znajdują się aż trzy porty USB – dwa USB 3.1 gen 2 (transfer 10 Gbit/s, jeden z gniazdem USB-C i jeden z USB-A) na lewym boku oraz jeden typu 3.1 gen 1 z gniazdem USB-A na prawym.
Także na lewym boku znalazł się pełnowymiarowy port HDMI (co jest już zdecydowanie ewenementem) oraz gniazdo zasilania w postaci typowej dla Asusa okrągłej wtyczki 4 mm. Na prawym boku, poza USB, znalazło się też miejsce na mini jacka 3,5 mm oraz czytnik microSD, dla mnie niestety zupełnie bezużyteczny – najczęściej potrzebuję czytnika do importu fotografii z aparatu, co wymaga obsługi kart w pełnym formacie. Jakby tego było mało, czytnik pracuje bardzo powoli – moją kartę SanDisk Ultra 32 GB odczytywał ze średnią prędkością nieprzekraczającą 20 MB/s, podczas gdy prosty czytnik Uniteka na USB 3.1 robił to ponad dwukrotnie szybciej.
Kończąc temat gniazd chciałbym wyrazić spore zdziwienie, że w maszynie z definicji przenośnej Asus nie postawił na zasilanie przez USB-C Power Delivery. Umożliwiłoby to użycie coraz popularniejszych ładowarek uniwersalnych (i powerbanków). Tymczasem brak obsługi PD choćby OBOK własnego gniazda (taki wariant stosuje Acer w niektórych swoich urządzeniach) skazuje na ładowarkę z zestawu i paniczne poszukiwanie zamiennika z pasującą wtyczką w przypadku awarii. Za to duży minus. Drugi, ale nieco mniejszy, jest za brak portu Thunderbolt 3.
Klawiatura i Touchpad
Asus zastosował w UX333 klawiaturę wyspową o dość typowym układzie i skoku klawiszy 1,4 mm. Pisanie na niej jest (po przyzwyczajeniu się) szybkie i wygodne, moment zadziałania klawisza jest wyraźnie wyczuwalny i nie budzi wątpliwości nawet podczas szybkiego pisania. Blok kursorów składa się z klawiszy o pełnym rozmiarze, co jest rzadko spotykane w tak małych komputerach. Mimo że zdecydowanie poprawia to komfort ich użytkowania, z perspektywy dwóch tygodni zwycięstwo producenta oceniam jak pyrrusowe – pełnowymiarowy kursor oznacza tu mikroskopijnych wymiarów i koszmarnie niewygodny prawy Shift, co w zależności od przyzwyczajeń użytkownika może się okazać uciążliwe.
Asus ma aż dwa klawisze Fn, zmieniające działanie bloku klawiszy funkcyjnych. Prawy z nich jest umieszczony w wolnym miejscu obok kursora „do góry”, drugi natomiast w typowym miejscu po lewej stronie, między klawiszami CTRL i Windows. Ten ostatni może pracować w dwóch trybach – standardowym oraz (wraz z ESC) stałym, w którym zmiana trwa aż do ponownego użycia klawisza. Stan sygnalizowany jest wbudowaną w klawisz diodą. Podobne rozwiązanie doskonale sprawdziło się w Huawei Matebook 13 i bardzo się cieszę, że także Asus zdecydował się na podobne.
Po dwóch tygodniach z UX333 niestety muszę zmienić swoją ocenę touchpada, z umiarkowanie pozytywnej na negatywną. Pomysł na zastąpienie bloku numerycznego jego emulacją jest zasadniczo dobry, jednak wykonanie nie przypadło mi do gustu. Położenie i rozmiar odpowiednich pól na touchpadzie nie ma nic wspólnego z układem fizycznej klawiatury, a brak jakiegokolwiek silnika haptycznego symulującego odpowiedź mechanizmu klawisza uniemożliwia szybkie wprowadzanie danych, że o bezwzrokowym nie wspomnę. Podświetlenie znaków w trybie numerycznym jest zbyt jasne w stosunku do klawiatury – w dzień nie jest to może wielki problem, ale wieczorem wygląda to znacznie gorzej. Nie działa kombinacja Alt+kod.
Także i w zwykłym trybie niestety touchpad zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Jest za mały, a do tego obsługa multitouch kuleje. O ile przy przewijaniu dotyk w dwóch miejscach i przesunięcie działa przez większą część czasu poprawnie, o tyle PPM uzyskiwany za pomocą naciśnięcia dwoma palcami częściej nie działa, niż działa. Co gorsza, w miarę upływu czasu zamiast się przyzwyczajać coraz bardziej mnie irytował, do punktu, w którym przed podłączeniem myszy powstrzymywał mnie już tylko brak miejsca, by jej użyć.
AKTUALIZACJA: ponieważ w komentarzach pojawił się temat naklejki, którą producent umieścił na touchpadzie, to owszem, nie usuwałem jej do testów. Z reguły nie usuwam żadnych elementów zabezpieczających, jeśli w sposób oczywisty nie wynika z dokumentacji lub z konstrukcji, że należy je usunąć (casus recenzentów Samsunga Fold dokładnie wskazuje, dlaczego to może być ważne). Po rozmowie z Asusem naklejka została oczywiście zdjęta i dałem touchpadowi kolejną szansę. Niestety, poza poprawieniem poślizgu jego działanie w dalszym ciągu wykazuje wszystkie opisane wyżej problemy. Folia nie była ich przyczyną.
Spis treści: