Asus VivoBook S14 to sprawdzona przez wiele długich lat koncepcja laptopa uniwersalnego, zamknięta w atrakcyjnej obudowie w ciekawych wersjach kolorystycznych. Czy taka mieszanka okaże się receptą na sprzedażowy sukces? Przekonajmy się!
Przełom sierpnia i września to okres kompletowania wyprawek do szkoły i na studia. Szczególnie teraz, gdy zdalne nauczanie staje się coraz powszechniejsze, posiadanie odpowiedniego komputera stało się absolutną koniecznością. Nie dziwi zatem fakt, że w sklepach z elektroniką obserwujemy całe rodziny, szukające komputerów dla uczniów i studentów. Czego szukają? Najczęściej uniwersalnego laptopa do wszystkiego, najlepiej lekkiego i poręcznego i w rozsądnym pułapie cenowym.
Odpowiedzią na ich oczekiwania wydaje się być, między innymi, Asus VivoBook S14, gdzie przy niewielkiej obudowie i ciężarze sprzętu udało się znaleźć miejsce na bardzo konkretne podzespoły, zaspokajające wymagania większości użytkowników. Dodatkowo cena laptopa oscyluje wokół 3000 złotych.
Kryteria rodziców i studentów wydają się być spełnione. Pozostaje sprawdzić, czy to, co na papierze, znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości.
ASUS VivoBook S14 w Media Expert
Rozpakowanie i pierwsze wrażenia: laptop jak laptop, ale ładny
Wewnątrz typowego dla notebooków z tego segmentu cenowego, brązowego opakowania, nie znajdujemy nic szczególnego. Poza samym laptopem – niewielka ładowarka o mocy 45 W z okrągłą wtyczką, komplet dokumentacji i nic ponadto.
Jak dowiadujemy się ze strony internetowej producenta, w sprzedaży są również zestawy z dedykowaną myszką, jednak w pudełku, które trafiło do redakcji, takowej nie znaleźliśmy.
O ile unboxing przebiega całkowicie obojętnie, tak wobec najważniejszej zawartości pudełka o obojętność będzie bardzo trudno. Wszystko dlatego, że VivoBook S14 to kawał ładnego laptopa. Nam trafił się egzemplarz w kolorze resolute red – czerwonym z niewielką domieszką różowego. Z uwagi na atrakcyjne, wesołe wzornictwo, nazwa okazała się jak najbardziej trafiona, a samego VivoBooka z pewnością można nazwać rezolutną czternastką.
Poza pokrywą wyświetlacza, obudowę zdobi kolor srebrny, a ramki wokół ekranu są czarne. Jedynym akcentem kolorystycznym jest zielone obramowanie wokół klawisza Enter.
Obudowa Asusa VivoBook S14 została wykonana z aluminium, przez co konstrukcja sprawia wrażenie droższej niż jest w rzeczywistości oraz bardzo eleganckiej. Mamy więc do czynienia, z jednej strony, ze stonowanym wzornictwem, z drugiej, ciekawymi akcentami kolorystycznymi. Na mój gust, Asusowi wyszło to bardzo fajnie.
Waga 1,4 kg sprawia, że mamy do czynienia z urządzeniem lekkim i łatwym w transporcie. Nawet, gdy zostanie umieszczone w damskiej torebce, na przykład na czas podróży między domem a uczelnią.
Asus VivoBook S14 – specyfikacja techniczna, wyposażenie, porty
Rzućmy okiem na specyfikację techniczną testowanego Asusa:
Model | ASUS VivoBook S14 S433FA |
---|---|
Warianty kolorystyczne | Czarny, czerwony, zielony, biały |
System operacyjny | Windows 10 Home |
Procesor | Intel Core i5 10. generacji i5-10210U (czterordzeniowy, 1,6 GHz) |
Karta graficzna | Intel UHD |
Wyświetlacz | 14 cali, 1920 x 1080, IPS, stosunek wielkości ekranu do obudowy: 85% |
Pamięć operacyjna | 8 GB RAM (DDR4, 2666 MHz) |
Pamięć na dane | 512 GB SSD PCIe |
Klawiatura | Pełnowymiarowa, podświetlana, skok klawisza 1,4 mm, bez bloku numerycznego |
Zabezpieczenie biometryczne | Skaner linii papilarnych |
Łączność bezprzewodowa | WiFi 6, Bluetooth 5.0 |
Bateria | 50 Wh, ładowarka 45 W, szybkie ładowanie (60% w 49 minut) |
Kamerka do wideorozmów | Kamera HD (720p) |
Wymiary | 1,59 x 32,49 x 21,35 cm |
Waga | 1,4 kg |
Cena (Media Expert) | 3099 złotych |
W specyfikacji technicznej testowanej wersji, na pierwszy rzut oka, niczego nie brakuje. Gdyby jednak oczekiwania względem podzespołów były wyższe, dostępne są również wersje z procesorem Intel Core i7, 16 GB RAM czy dyskiem SSD PCIe do 1 TB.
W sprzedaży są również wersje, w których standardowy touchpad zastąpiono rozwiązaniem NumberPad, pozwalającym na wyświetlenie na płytce dotykowej klawiatury numerycznej. Taką właśnie znalazłem w sklepie Media Expert w cenie 3099 złotych, co wydaje się być adekwatną kwotą do możliwości sprzętu.
Tym, co zwraca uwagę w specyfikacji technicznej, jest brak, nawet w maksymalnej specyfikacji, jakiejkolwiek dedykowanej karty graficznej, chociażby serii GeForce MX. Kiedy jednak przyjrzymy się tematowi na spokojnie, można dojść do wniosku, że ich wydajność raczej trudno nazwać zadowalającą, a w czasach, gdy mamy możliwość strumieniowania gier komputerowych, brak ten nie będzie odczuwalny właściwie wcale.
Prawdziwą różnicę robią układy graficzne typu GeForce GTX 1650 czy 1660 Ti, jednak spotkamy je w znacznie większych i droższych konstrukcjach, z reguły o typowo gamingowej estetyce.
Złego słowa nie można powiedzieć o wyświetlaczu: matowa matryca IPS o rozdzielczości Full HD to rozwiązanie oczekiwane i adekwatne do przeznaczonych na ten laptop pieniędzy. Podobnie dysk twardy i pamięć operacyjna – do typowego laptopa do użytku codziennego są jak najbardziej w porządku.
Na wyposażeniu znajdziemy również czytnik linii papilarnych, wkomponowany w płytkę dotykową oraz podświetlaną, pełnowymiarową klawiaturę.
Skoro wiemy już, co kryje wnętrze laptopa Asus VivoBook S14, pora wyruszyć w podróż wzdłuż ramek laptopa, by sprawdzić, jakie porty udało się zmieścić producentowi w obudowie o grubości 1,59 cm. Na lewym boku znajdziemy: wejście na przewód zasilający, wyjście HDMI (pełnowymiarowe), 1x port USB 3.2 Gen 1, 1x port USB-C 3.2 Gen 1 oraz uniwersalne gniazdo mini jack.
Z prawej strony: 2x USB 2.0, czytnik kart micro SD oraz diody informujące o bieżącym stanie urządzenia (zasilanie, wykorzystanie dysku SSD). Na przedniej i tylnej krawędzi – bez niespodzianek, nie znajdziemy żadnego portu.
W mojej opinii, Asus VivoBook S14 został wyposażony w kompletny zestaw portów. Za duży plus należy uznać zwłaszcza pełnowymiarowe HDMI, czytnik kart pamięci oraz gniazdo mini jack, które również w laptopach powoli odchodzi w niepamięć. W odmęty historii odeszły za to na dobre takie porty, jak VGA czy RJ45, dlatego nie sposób krytykować Asusa za ich brak, zwłaszcza, że mamy do czynienia z urządzeniem nastawionym stricte na użytkownika domowego.
Zerknijmy również, na chwilkę, jak VivoBook S14 prezentuje się od dołu. Znajdziemy tam głośniki stereo, zgodnie z informacją na obudowie dostrojone przez firmę Harman/Kardon (mimo wszystko, do stosowania takich brandów na obudowach laptopów podchodziłbym ze sporym dystansem) oraz podstawowe informacje o laptopie, takie jak oznaczenie modelu i numer seryjny.
Skoro już krążymy po obudowie, przyjrzyjmy się umieszczonym przez producenta… naklejkom. Pierwsza z nich, bez zaskoczenia, mówi o zastosowaniu procesora Intel Core i5 10. generacji. Z drugą za to chciałbym się rozliczyć, ponieważ zawiera szereg zapewnień producenta. Z informacją o niewielkiej wadze komputera jak najbardziej się zgodzę. Owszem, są konstrukcje lżejsze, jednak 1,4 kg to w dalszym ciągu niewielka waga, jak dla 14-calowego laptopa.
Asus zachwala również niewielkie ramki wokół ekranu – stosunek wyświetlacza do obudowy na poziomie 85% istotnie jest dobrym wynikiem. Zastosowanie USB-C nie budzi wątpliwości. Reklamę VivoBooka oparto więc na silnych atutach sprzętu.
Komfort pracy, użytkowanie codzienne
Jak Asus VivoBook S14 sprawuje się w codziennym wykorzystaniu, takim jak przeglądanie internetu, praca z pakietem biurowym czy prostych grach? W pełni zadowalająco. Wykonana z aluminium obudowa jest bardzo dobrze spasowana, przez co nie ma żadnych irytujących ugięć czy odgłosów. Na bardzo dobry komfort pracy znacząco wpływa matowa matryca o wystarczającej jasności – pozwalająca bez przeszkód skupić się na wyświetlanej treści.
Złego słowa nie powiem również na temat klawiatury i płytki dotykowej. Co prawda klawiatura wymaga kilku dni przyzwyczajenia, jednak gdy tylko pamięć mięśniowa nauczy się rozmieszczenia i skoku klawiszy, pisze się na niej przyjemnie i wygodnie.
Podobnie płytka dotykowa, która precyzyjnie odczytuje ruchy palca, a wbudowane w nią przyciski lewego i prawego kliku działają niezawodnie, z wyraźnie wyczuwalnym skokiem i bez nieprzyjemnych odgłosów.
Szkoda jedynie, że testowa wersja nie była wyposażona w NumberPad, gdzie komfort korzystania z touchpada może być jeszcze wyższy.
Asus VivoBook S14 pracuje pod kontrolą systemu Microsoft Windows 10 Home, który mając do dyspozycji takie podzespoły, jak w testowanym laptopie, działa szybko, sprawnie i niezawodnie. Niestety, producent postanowił dołączyć również własne oprogramowanie, które mocno mnie wkurzyło.
Wszystko z powodu… wyświetlanych reklam oprogramowania partnerów technologicznych, między innymi McAfee. Może to nadmierne czepialstwo, ale wydając kilka tysięcy złotych na nowy komputer nie życzę sobie, by producent dodatkowo zarabiał na mnie wyświetlając reklamy w interfejsie systemu operacyjnego.
Dodatkowo należy wziąć pod uwagę, że jest to reklama perfidna, wykorzystująca techniki psychomanipulacji – odrzucenie oferty McAfee ma wiązać się z akceptacją ryzyka. Fakt prezentacji reklam zirytował mnie do tego stopnia, że oprogramowanie producenta po prostu odinstalowałem, a opiekę nad aktualnością sterowników powierzyłem w całości Windows Update.
Największą bolączką VivoBooka S14, w codziennym użytkowaniu, jest podświetlenie klawiatury. Producent zdecydował się tutaj na podświetlenie białym światłem jasnych klawiszy, co w ciemności sprawia, że znaki na klawiaturze robią się niemalże nieczytelne. Dzięki podświetleniu nie musimy pracować w pełni po omacku, jednak odnalezienie rzadziej używanego klawisza będzie wymagało poświęcenia kilku sekund więcej.
Biometria
Testowany VivoBook S14 został wyposażony w czytnik linii papilarnych, zintegrowany z płytką dotykową. Jest on zgodny z Windows Hello, dlatego możemy używać go do odblokowywania notebooka.
Działanie skanera określić mogę jako poprawne – w zdecydowanej większości sytuacji pracował niezawodnie, choć z pewnością nie jest to tak precyzyjny moduł jak ten stosowany chociażby w Matebookach 13 czy X Pro od Huawei.
Bateria
W specyfikacji technicznej na stronie producenta nie znajdziemy informacji o przewidywanym czasie pracy na baterii, dlatego oficjalne dane nie będą tu punktem odniesienia. Wiemy jedynie, że jest to ogniwo o pojemności 50 Wh, które do poziomu 60% naładujemy w 49 minut. Jak to przekłada się na praktykę?
Istotnie, ładowanie laptopa przebiega szybko i sprawnie, a deklarowany czas ponad połowy baterii w niecałą godzinę jest osiągalny. Należy jednak pamiętać, że wraz z wzrostem naładowania baterii prędkość ładowania spada, dlatego od 0 do 100% VivoBook S14 ładuje się w czasie nieco ponad dwóch godzin.
Od prędkości ładowania bardziej istotna jest prędkość rozładowywania, a tu wynik testowanego egzemplarza jest po prostu przeciętny. W lekkich, niewymagających zastosowania znacznej mocy obliczeniowej zadaniach, laptop będzie pracował na baterii około 5 godzin. Oczywiście, im bardziej obciążające zadania i mocniejsze podświetlenie matrycy, tym czas ten będzie się odpowiednio skracał.
Niemniej, przy rozsądnym gospodarowaniu podświetleniem, na cały dzień na uczelni powinno wystarczyć.
Multimedia
Konsumpcja multimediów to jedno z najważniejszych zadań, jakie stawiamy przez laptopami, a w przypadku tak wycenionych urządzeń, jak nasz VivoBook S14, często będzie to zadanie najważniejsze. Jak sobie radzi? Moim zdaniem – całkiem zadowalająco.
Matowa matryca o rozdzielczości Full HD z pewnością nie będzie utrudnieniem dla miłośników filmów i seriali, a wręcz przeciwnie. Owszem, nie jest to konstrukcja wybitna, ale w żadnym wypadku słaba. Podobnie wbudowane głośniki – do najciekawszych modeli stosowanych w laptopach im daleko, ale powinny zadowolić większość zainteresowanych.
Grają, o dziwo, dość czysto, a w wysokich tonach odnajdziemy sporo detali. Niestety, jak to w laptopie, tylko szczątkowe ilości basu, a i głośność jest… laptopowa.
Niezbyt fortunne jest również ich umieszczenie – lokalizacja na spodzie obudowy dyskretnie przypomina, żeby nie kłaść VivoBooka na kołdrze – to zakłóci nie tylko wentylację wewnątrz, ale również skutecznie wytłumi głośniki.
Wśród laptopowych multimediów należy wymienić również kamerkę internetową. Ta pozwala na rejestrację obrazu w rozdzielczości 720p. Cóż… poprzestańmy na tym, że laptop jest w nią wyposażony. Tyle wystarczy.
Gry
Czy komputer z niskonapięciowym procesorem Intel Core i5 i zintegrowaną kartą graficzną Intel UHD nadaje się do gier? O dziwo, jak najbardziej! Zwłaszcza wtedy, gdy skorzystamy z usługi strumieniowania gier, na przykład GeForce Now – wtedy na VivoBooku gra się bardzo komfortowo i można zapomnieć, że nie jest to urządzenie o przeznaczeniu gamingowym.
Kiedy jednak nie chcemy korzystać ze strumieniowania, pozostaje nam bawić się w tytułach należących do klasyki gier komputerowych. Czy tylko? Podczas konferencji Intela, na której miałem przyjemność gościć w ubiegłym roku, dowiedziałem się, że dziesiąta generacja procesorów Intel Core powinna w zupełności wystarczyć do grania w wielu popularnych tytułach.
Zapowiedzi producenta procesora postanowiłem sprawdzić grając w League of Legends. Ustawienia średnie, rozdzielczość Full HD i nawet wtedy, gdy na ekranie dzieje się wiele, FPS utrzymuje się w okolicach 80 klatek na sekundę. Da się grać? Ależ oczywiście!
Wydajność
Wiadomo już, że w codziennych zastosowaniach, czy to biurowych czy multimedialnych, VivoBook S14 jest urządzeniem kompetentnym, na którym można polegać. Przyjrzyjmy się zatem, jak poradził sobie w testach syntetycznych.
Celowo zwracam na nie uwagę dopiero pod koniec recenzji, gdyż w mojej opinii, to rzeczywistym komfortem korzystania z urządzenia, a nie suchymi testami, należy kierować się przede wszystkim.
3Dmark:
Cinebench:
Geekbench:
PCmark:
CrystalDiskMark:
Disk Speed Test:
Podsumowując, umieszczony w VivoBooku dysk SSD o pojemności 512 GB jest wystarczająco szybki nawet do bardziej zaawansowanych zastosowań. Z kolei wydajność procesora mogę określić jako bardzo dobrą, oczywiście biorąc pod uwagę półkę cenową, w jakiej ulokowany został nasz laptop. Osiągnięty został dokładnie taki wynik, jakiego należało się spodziewać. Według mnie, jak na laptopa na co dzień, w zupełności wystarczająco.
Podsumowanie: Asus VivoBook S14 to fajny laptop i kropka
Kilkanaście dni spędzonych w towarzystwie VivoBooka S14 jako urządzenia służącego do komunikacji ze światem upłynęło mi w bardzo przyjemnej atmosferze. Okazało się, że za około 3000 złotych można wyprodukować laptopa, który nie dość, że będzie oferował w zupełności wystarczające osiągi, to jeszcze wyglądał bardzo atrakcyjnie.
Co istotne, wszystko to bez konieczności akceptacji ograniczeń w postaci mniejszej liczby portów, zmniejszonego wyświetlacza czy klawiatury. Tutaj wszystko jest takie, jakie w laptopie za tą cenę być powinno.
Asus VivoBook S14 zasłużył na rekomendację.