Mimo iż czasy, w których Apple miażdżyło konkurencję liczbą tytułów dostępnych w ich sklepie z aplikacjami minęły już chyba bezpowrotnie, to jednak AppStore dalej funkcjonuje w świadomości użytkowników jako miejsce, w którym można znaleźć produkcje prezentujące pewien wysoki standard wykonania.
Niestety, ostatnio coraz częściej wśród uczciwych tytułów przeznaczonych na urządzenia z systemem iOS, zaczęły pojawiać się aplikacje bezczelnie podszywające się pod inne, lepiej kojarzone przez odbiorców marki. Najbardziej znanym przypadkiem okazała się gra Mooncraft: Build Blocks, którą producent opisywał jako aplikację przypominającą Minecraft z akcją dziejącą się na powierzchni obcego księżyca. Nie jakiegoś tam nudnego satelity ziemi, tylko księżyca obcego i nieznanego. Brzmi wybornie! Osoby, które skusiły się na zakup tej gry, po spojrzeniu na dobrze prezentujące się screeny („Przecież to wygląda identycznie jak Minecraft!”), sporą ilość pozytywnych recenzji („Tylu użytkowników nie może się mylić”), no i oczywiście obiecujący opis zapowiadający między innymi walkę z potworami i możliwość budowania, po wydaniu kwoty 1,99 dolarów i pobraniu aplikacji na swój tablet otrzymywały coś takiego:
Niby możliwość budowania z bloków jest, a przy odrobinie wyobraźni można uznać, że akcja dzieje się na obcym księżycu. Niestety, walki i przeciwników już brak. Po głębszej analizie można również zauważyć pewne różnice między prezentowanymi w AppStore zrzutami ekranu a tym, co widzimy na ekranie naszego tabletu. To, co użytkownik widział w sklepie Apple było bowiem, jak łatwo się zresztą domyślić, bezczelnie wstawionymi materiałami z oryginalnej wersji Minecraft.
Problem polegał na tym, iż gdy gra została już oficjalnie umieszczona w AppStore (a Mooncraft dostał się tam prawdopodobnie pod przykrywką gry edukacyjnej dla najmłodszych) producent mógł dowolnie zmieniać jej opis i screeny. Wystarczyło więc stworzyć prostą, grę a po jej zaakceptowaniu przez Apple zmienić obrazki, opisy a czasami nawet nazwę na coś bardziej zachęcającego, najlepiej kojarzonego z jakąś znaną marką. Dla zwiększenia wiarygodności należało jeszcze zakupić określoną ilość dobrych recenzji, o co dziś w internecie nie trudno. Potem producent mógł spokojnie usiąść w fotelu i czekać na naiwniaków i ich pieniądze. Metoda ta dość szybko stała się popularna i po jakimś czasie wszyscy użytkownicy mogli cieszyć oczy nieoficjalnymi wersjami takich konsolowych hitów, jak God of War, Halo 4 czy Far Cry 3. Mimo iż te najbardziej oczywiste oszustwa szybko znikały z listy dostępnych do pobrania aplikacji (prawdopodobnie w towarzystwie kulturalnego zaproszenia do odwiedzenia sali sądowej wysłanego do dewelopera), to ich miejsca szybko zajmowały nowe, czasem lepiej ukryte podróbki.
Wszystko to doprowadziło w końcu do reakcji firmy Apple, która kilka dni temu zablokowała możliwość zmiany screenów już zaakceptowanych aplikacji. Zmiany te będą możliwe dopiero podczas wstawiania jej nowszej wersji, kiedy to zespół Apple ponownie bierze zgłoszoną aplikację pod lupę. W teorii powinno to w przyszłości całkowicie wyeliminować tego typu oszustwa. Pozostaje jednak problem fałszywych gier, które zdążyły już zaklepać sobie miejsce w AppStore. Tutaj niestety Apple musi zdać się na powolne wyłapywanie i usuwanie takich tytułów, co niestety może trochę potrwać. Póki co należy się więc kierować zdrowym rozsądkiem przy zakupach i zastanowić się dwukrotnie przed pobraniem podejrzanie taniej i zajmującej mało miejsca gry od nieznanego producenta, która na screenach wygląda identycznie jak znana produkcja z konsoli.