Gigant z Cupertino znalazł się w centrum uwagi mediów po ujawnieniu, że firma bez pozwolenia wykorzystuje filmy z YouTube do trenowania swoich modeli AI. Ta praktyka budzi oburzenie twórców treści i stawia Apple w negatywnym świetle, zwłaszcza w kontekście podobnych działań innych gigantów technologicznych, np. Microsoftu.
Trening AI budzi coraz większe kontrowersje
Na początku lipca CEO Microsoft AI, Mustafa Suleyman, wywołał burzę swoimi komentarzami na temat wykorzystywania treści internetowych do treningu modeli AI. Suleyman stwierdził, że internet działa na zasadzie „społecznego kontraktu”, który pozwala na swobodne korzystanie z publicznie dostępnych danych. Jego słowa wywołały falę krytyki ze strony twórców treści, którzy obawiają się o swoje prawa autorskie i etyczne wykorzystanie ich pracy.
Społeczność internetowa szybko zareagowała, podkreślając, że traktowanie udostępnionych treści jako „freeware” jest błędnym zrozumieniem zasad uczciwego użytku fair use, który pozwala na ograniczone korzystanie z materiałów chronionych prawem autorskim, na przykład w celach krytycznych, edukacyjnych lub badawczych.
Podobne problemy dotyczą również innych firm technologicznych. Niektóre prezentują jednak odmienne podejście. OpenAI zawiera umowy licencyjne z dużymi mediami i platformami internetowymi, aby legalnie korzystać z ich treści do trenowania swoich modeli sztucznej inteligencji. Apple postanowiło jednak pójść inną drogą.
Apple kradnie treści z YouTube
Najnowsze doniesienia dotyczące Apple tylko potwierdzają, że problem nielegalnego wykorzystywania treści jest szeroko zakrojony. Jak podaje PhoneArena, Apple, wraz z innymi markami, używało treści z YouTube do trenowania swoich modeli AI bez zgody twórców. Firma EleutherAI, która pomaga deweloperom trenować sztuczną inteligencję, stworzyła bazę danych z napisami do ponad 170000 filmów z YouTube. Napisy z tych filmów były wykorzystywane do tworzenia materiałów szkoleniowych dla małych deweloperów i akademików.
Chociaż EleutherAI twierdzi, że dane te były dostępne dla małych firm, duże korporacje, takie jak Apple, Nvidia i Salesforce, również korzystały z tego zasobu. Problem polega na tym, że żadna z firm nie uzyskała zgody od twórców filmów na wykorzystanie ich pracy do treningu modeli AI.
Warto podkreślić, że wielu twórców treści, których prace analizowano, nie miało nawet pojęcia o tym, że ich materiały są wykorzystywane w ten sposób. Dla nich jest to jasne naruszenie ich praw autorskich i osobistych. Apple, które często stawia się w roli obrońcy prywatności, teraz będzie musiało stawić czoła mocnej krytyce za swoje działania.
Zamiast poważnymi sprawami Apple zajmuje się straszeniem użytkowników Androida
Już teraz można powiedzieć, że Apple, zamiast skoncentrować się na rozwiązywaniu kontrowersji związanych z wykorzystywaniem treści do trenowania AI, postanowiło straszyć użytkowników Androida w swojej najnowszej kampanii reklamowej.
W nowym spocie reklamowym zatytułowanym „Privacy on iPhone, Flock”, gigant z Cupertino pokazuje użytkowników Androida śledzonych przez mechaniczne ptaki-kamery, które symbolizują strony śledzące aktywność użytkowników.
Reklama, stylizowana na mini horror, ma na celu przekonać użytkowników Androida do przejścia na iPhone’a, który według Apple oferuje lepszą ochronę prywatności dzięki funkcji App Tracking Transparency. W spocie widzimy, jak ptaki-kamery śledzą użytkowników Androida, a następnie eksplodują, gdy użytkownicy iPhone’a uruchamiają przeglądarkę Safari, która blokuje śledzenie.
Ta kampania reklamowa może teraz spotkać się z mieszanymi reakcjami. Z jednej strony jest pomysłowa i skutecznie podkreśla kwestie związane z prywatnością, z drugiej – może być postrzegana jako próba odwrócenia uwagi od własnych problemów związanych z nielegalnym wykorzystaniem treści do treningu sztucznej inteligencji.
Apple odpiera zarzuty
Gigant z Cupertino zdecydowanie zaprzecza, jakoby wykorzystywało nieetycznie pozyskane dane do trenowania swoich modeli Apple Intelligence. Firma przyznaje, że korzystała z bazy danych stworzonej przez EleutherAI, zawierającej napisy z filmów na YouTube, ale podkreśla, że dane te nie były wykorzystywane do trenowania AI. Zamiast tego, Apple wykorzystało te dane do trenowania modeli open-source OpenELM, które zostały udostępnione społeczności badawczej w kwietniu.
Jak informuje Apple Insider, firma podkreśla, że modele OpenELM nie są wykorzystywane w żadnych funkcjach AI czy uczenia maszynowego stosowanych przez firmę. Celem stworzenia modeli OpenELM było „jedynie wsparcie badań naukowych, a nie komercyjne wykorzystanie w produktach Apple”.