Ostatnie miesiące obfitowały w plotki o nowych tabletach Apple. Świat niecierpliwi się oczekiwaniem na 7,85-calowego iPada mini i odświeżonego iPada trzeciej generacji. Choć jego premiera miała miejsce stosunkowo niedawno, nowy iPad zdobył serca milionów użytkowników na całym świecie. Mimo to, coraz częściej pojawiają się głosy mówiące, że Apple zamierza wprowadzić na rynek czwartą – lub raczej trzecią i pół – generację swojego 9,7-calowego tabletu. Jak donosi serwis DisplaySearch, gigant z Cupertino ściśle współpracuje z dostawcami przy produkcji nowych wyświetlaczy o takiej samej rozdzielczości, ale innej technologii wykonania i podświetlenia.
Nowe podzespoły pozwoliłyby nie tylko na obniżenie kosztów produkcji tabletu, ale także zmniejszenie gabarytów i eliminację kontrowersyjnego problemu z nagrzewaniem się. Ponadto, odpowiednia optymalizacja oprogramowania i nowych komponentów równałaby się dłuższemu czasowi pracy na baterii. Odświeżony iPad trzeciej generacji byłby wyposażony w nowy ekran IGZO od Sharp. Wyświetlacz ten charakteryzuje się niewielką grubością, lekkością oraz obniżonym poborem energii wymaganej do wydajnego przepuszczenia światła. Krótko mówiąc, iPad wyposażony w IGZO byłby zbliżony gabarytami do iPada 2, ale rzadziej domagałby się podłączenia do prądu.
Nie mam nic przeciwko premierze iPada 4 (lub 3,5), ale obawiam się, że byłby to iPhone 4S wśród tabletów: niby już nie iPhone 4, też nie iPhone 5. Miałby wydajniejsze podzespoły, lepszy wyświetlacz i taką samą cenę jak obecna generacja, ale nie byłby rewolucją, która odmieniłaby oblicze rynku. Zająłby miejsce iPada 4, a klientów liczących na wiele nowych funkcji skazałby na dodatkowy rok oczekiwania.
via Cult Of Mac