Posiadacze urządzeń Apple i tych z Androidem nieustannie przepychają się ze sobą, mimo że każdy producent ma swoje za uszami i nie można wydać jednoznacznego wyroku. Okazuje się jednak, że podobna niechęć panuje nie tylko wśród klientów – sam gigant z Cupertino również żywi urazę do Google.
Apple prowadzi „cichą wojnę” z Google
Gigant z Kalifornii ma wielu wrogów i przeciwników, nie mówiąc już o hejterach, ale oni są najmniejszym problemem, w końcu nie bez powodu mówi się, że haters make famous (czyli robią darmową reklamę). Otwarcie jednak nie jest skonfliktowany z Google, mimo że wbiło mu ono niejedną szpilę, m.in. związaną z niechęcią do wprowadzenia RCS na iPhone’ach.
Okazuje się, że za zamkniętymi drzwiami Apple myśli swoje o Google, co ujawniło dwóch byłych inżynierów, pracujących w przeszłości dla giganta z Cupertino. Według nich, ich były pracodawca – jak to określili – żywi urazę do firmy z Mountain View. Jeden z cytowanych ex-pracowników pokusił się nawet o stwierdzenie, że trwa „cicha wojna” między nimi.
Co leży u podstaw tej (rzekomej) wojny? Według Financial Times, który zacytował byłych pracowników, jednym z „zapalników” było uruchomienie Map Apple w 2012 roku. Niestety, niezbyt udane, czego echa słychać do dziś – przez wiele osób nadal są one uznawane za gorsze od Map Google. To z pewnością boli producenta, który nieustannie je rozwija i dodaje nowe funkcje (często pokrywające się z funkcjami Map Google).
Gigant z Cupertino stworzył tę usługę niejako w odwecie za to, że Google odmówiło wprowadzenia na iPhone’ach nawigacji krok po kroku, podczas gdy funkcja ta była dostępna na Androidzie. Apple potraktowało to wręcz jako coś niegodziwego, ale mówi się, że obawiało się, iż może to spowodować odpływ klientów do konkurencji z Androidem.
Google ma jeszcze jednego asa w rękawie. Apple jednak też
Kolejnym poletkiem, na którym ma trwać „cicha wojna”, jest wyszukiwarka. Mimo że Apple co roku otrzymuje miliardy dolarów za to, że Google jest domyślną wyszukiwarką w przeglądarce Safari, to wcale nie jest zadowolone z tego, że nie jest w stanie zaoferować swojego własnego produktu o podobnej funkcjonalności.
W przeszłości wielokrotnie pojawiały się informacje, że Apple tworzy własną wyszukiwarkę internetową. Niedawno jednak firma straciła jednego z najważniejszych ludzi, który pracował nad technologią wyszukiwania. Jako ciekawostkę można dodać, że przeszedł on do… a jakże, Google! Żeby było śmieszniej – właściwie wrócił, bo do 2014 roku pracował dla giganta z Mountain View.
Google ma więc asa w postaci wyszukiwarki, ale Apple nie jest gorsze, bowiem również ma mocny oręż, którym jest szybko rosnący biznes reklamowy. Owszem, konkurent z Mountain View też zarabia kokosy na reklamach, ale rywal z Cupertino, dzięki funkcjom mającym na celu ochronę prywatności użytkowników (mogą się oni nie zgodzić na śledzenie przez aplikacje firm trzecich), jest na wiodącej pozycji w swoim ekosystemie.
„Cicha wojna” pomiędzy Apple i Google wciąż będzie trwała – być może kiedyś się zakończy, ale na razie nie ma na to widoków. Obie strony mają za dużo do stracenia i nie szczędzą środków, aby wygrać ten pojedynek. Nawet jeśli ostatnio firma z Mountain View zwolniła ~12000 pracowników (ta z Cupertino natomiast żadnego).