Swego czasu użytkownicy Spotify jako argument na używanie tego serwisu strumieniującego muzykę wymieniali fakt, że ma on więcej utworów muzycznych w bibliotece niż Apple Music. Cóż, to już nieaktualne.
Kamień milowy dla Apple Music
Apple w specjalnym artykule na blogu pochwaliło się sporym osiągnięciem. Serwis zgromadził od czasu swojego startu w czerwcu 2015 roku aż 100 milionów utworów muzycznych. To naprawdę ogromna liczba – zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, z jakiego pułapu ta usługa zaczynała podbój rynku usług muzycznych.
Na samym początku użytkownicy mogli wybierać spośród 20 milionów kawałków. Te 7 lat temu dysproporcja między usługą Cupertino a Spotify była naprawdę spora. Nic dziwnego, że przynajmniej części osób po prostu brakowało ulubionych piosenek i wykonawców. Apple jednak stopniowo zyskiwało na znaczeniu.
W 2021 roku Apple Music mogło pochwalić się już katalogiem 75 milionów utworów. W ciągu roku liczba ta została znacząco zwiększona o kolejne 25 milionów. Firma podkreśla, że wzrost ten wciąż jest niezwykle dynamiczny. Każdego dnia do platformy dołącza kolejne 20000 kawałków.
Jak na tym tle wypadają inne serwisy?
Cóż, tym razem to Apple ma prawo do przechwałek. Przynajmniej na ten moment, oficjalna strona Spotify twierdzi, że dysponuje biblioteką ponad 80 milionów utworów. Choć to nadal ogromny wybór, zaczyna być jasne, że twórcy niezależni i niektóre klasyki mogą być łatwiej dostępne na platformie Tima Cooka.
Gdyby wspomnieć jeszcze Tidala (którego uwielbiałem za jakość Hi-Fi), to strona usługi wspomina o ponad 90 milionach utworów oraz 450 tysiącach wideo. Z kolei ostatnia aktualizacja dotycząca YouTube Music wspomina o ponad 80 milionach dostępnych kawałków. Wychodzi więc na to, że najpoważniejsi konkurenci Apple Music zostali prześcignięci przez giganta z Cupertino.
Oczywiście w większości przypadków naprawdę wszystko jedno nam, ile milionów utworów znajduje się w zasobach poszczególnych serwisów streamingowych. W końcu nikt nie jest rozpoznać i przesłuchać wszystkich kawałków. Często decyzję o tym, gdzie słuchać muzyki, podejmujemy na podstawie budowanych latami przyzwyczajeń, zasobów finansowych czy pragnieniu słuchania muzyki o możliwie najwyższej jakości. A jeśli z danego serwisu znika jakiś album, to często jest zdejmowany także z innych miejsc. Tak się ostatnio stało na przykład z OST Shadow of the Tomb Raider. I Apple Music na takie przypadki nic nie pomoże.