Chociaż jeszcze żaden iPhone nie ma ekranu OLED, to wkrótce się to zmieni. Jako pierwszy dostanie go ten jubileuszowy, wypuszczony na dziesięciolecie, a w przyszłym roku również następcy iPhone’ów 7S i 7S Plus. Zapotrzebowanie na takie panele będzie więc spore. Ale Apple nie chce polegać tylko na Samsungu i weźmie sprawy we własne ręce.
Koreańczycy aktualnie kontrolują prawie 100% rynku wyświetlaczy OLED. Są prawdziwymi hegemonami i to oni rozdają tu karty. I producenci urządzeń mobilnych, przede wszystkim smartfonów, muszą się ich prosić o swoją działkę. Dosłownie, ponieważ Samsung ma tak dużo zamówień, że musi reglamentować panele, gdyż dla wszystkich nie wystarczy.
I choć Apple w tym roku nie musi się bać o swój przydział, ponieważ Koreańczycy traktują ich priorytetowo (zaraz po sobie), to w przyszłym nie musi już tak być. Szczególnie, że Amerykanie będą potrzebowali dwa, jak nie trzy razy więcej ekranów. Dlatego chcą się zabezpieczyć, ponieważ ewentualne niedobory ogromnie wpłyną nie tylko na ich przychody, ale przede wszystkim pozycję na rynku (przez mniejszą liczbę sprzedanych smartfonów).
Jak podają południowokoreańskie media, Apple otworzyło już pierwszą linię produkcyjną na Tajwanie. Do produkcji wyświetlaczy OLED wykorzystywane są rzekomo zaawansowane maszyny CVD od Sunic System. Podobno są one dużo lepsze niż maszyny japońskiej firmy Canon Tokki, które przez długi czas święciły triumfy na tym polu. Co ciekawe, sporo ich można znaleźć również w fabrykach Samsunga.
Apple jednak nie zamierza samodzielnie produkować ekranów OLED. Celem Amerykanów jest „rozpracować” proces produkcyjny i ewentualnie go ulepszyć, a następnie podzielić się swoimi odkryciami z innymi producentami paneli tego typu. Pozwoli to zwiększyć liczbę wytwarzanych wyświetlaczy, szczególnie wtedy, kiedy znaczącą rolę odgrywać będzie czas (a raczej jego brak) i uniezależnić się od Samsunga (oczywiście nie całkowicie, ale w znacznym stopniu). Dywersyfikacja dostawców jest bowiem wskazana i koncern z Cupertino często ten zabieg stosuje.
Jubileuszowy iPhone na pewno nie zostanie wyposażony w ekran OLED opracowany przez Apple, jednak wiele wskazuje na to, że przyszłoroczne iPhone’y – a przynajmniej ich część – już tak. O ile Amerykanie oczywiście się uwiną i zdążą.