Wśród najważniejszych postaci, które przyczyniły się do ogromnego sukcesu Apple, obok Steve’a Jobsa czy Tima Cooka, z pewnością znajduje się Jony Ive. Miał on znaczący wpływ na wiele produktów, więc nie powinny dziwić zmiany, które nastąpiły, gdy jeden z najbardziej znanych projektantów, pożegnał się z pracą w firmie z Cupertino.
Wygląd był często priorytetem
Jonathan Ive, brytyjczyk urodzony w 1967 roku, miał naprawdę spory wpływ na elektronikę, które nas otacza. Owszem, projektował urządzenia dla Apple, ale należy zwrócić uwagę, że konkurencja chętnie kopiowała jego pomysły. Po premierze iPhone’a, iPada czy chociażby MacBooka, który otrzymywał nowe wzornictwo, dość szybko pojawiały się wyraźnie podobne produkty innych firm, różniące się głównie umieszczonym na obudowie logo.
Wiele osób stawia Iva’a obok Dietera Ramsa, jako jednych z najlepszych projektantów przemysłowych, potrafiących w zaskakujący sposób połączyć wygląd z szeroko rozumianą funkcjonalnością, w tym również łatwą i intuicyjną obsługą. Czy jednak wszystkie pomysły stworzone przez byłego projektanta firmy z Cupertino okazały się tymi trafionymi? Cóż, niekoniecznie.
Dział projektowy Apple, w przeciwieństwie do podobnych grup w innych firmach technologicznych, był często traktowany jako ten najważniejszy. Sprawiało to, że firma przekłada formę nad funkcje. To inżynierowie musieli dostosować się do wyglądu, wprowadzając różne kompromisy.
Owszem, powyższe podejście zaowocowało wieloma świetnie wyglądającymi smartfonami, tabletami czy komputerami. Niestety, dążenie do minimalizmu i jak najsmuklejszych konstrukcji, powodowało różne problemy. Dobrym przykładem są MacBooki Pro wprowadzone w 2016 roku, w których zrezygnowano z wielu przydatnych złączy, klawiatura dość często ulegała awariom, a smukła obudowa negatywnie wpływała na zdolności do odprowadzania nadmiaru ciepła.
Forma nie jest już najważniejsza
Alex Webb, dziennikarz pracujący dla Bloomberga, zwraca uwagę na zmiany, które zaszły w Apple po odejściu Jony Ive’a. Uważa on, że forma przestała być na pierwszym miejscu, a wśród ważnych cech ponownie znalazła się praktyczność i funkcjonalność.
Wśród przykładów wymienia on nowe MacBooki, a także pilota do przystawki Apple TV. W przypadku pierwszych urządzeń ostatnio powróciły złącza, a wspomniany pilot zyskał chociażby fizyczny wyłącznik i przebudowane podejście do obsługi. Webb dodaje, że zniknęła wadliwa klawiatura motylkowa, wyświetlacze iPhone’ów bez zaokrąglonych boków są bardziej wytrzymałe na upadki, a wycofany pasek Touch Bar, mimo iż oferował sporo opcji, wymagał ciągłego patrzenia podczas obsługi.
Apple ma już nie wychodzić z założenia „Niech szlag trafi użytkownika, uważamy, że to wygląda fajnie”. Funkcjonalność ponownie stała się równie ważna. Szkoda tylko, że design już nie zachwyca, a niektóre pomysły są po prostu słabe – np. notch w MacBookach Pro.